Wpis z mikrobloga

@Choleryczka: W USA w 1967 roku wprowadzono małżeństwa międzyrasowe, ale dopiero w połowie lat 90-tych większość społeczeństwa popierała to rozwiązanie. Trzeba było czekać prawie 30 lat na akceptację społeczną stanu prawnego. Pytanie jakby się kształtowała zmiana opinii publicznej w tym temacie, gdyby Sąd Najwyższy nie zalegalizował takich małżeństw w 1967 roku?
@MonitoringMediow: Ta, a potem do szkół wchodzi ideologiczna propaganda, że nie można mówić "mama i tata", bo niektórzy mają dwie mamy albo dwóch tatów, albo nie robić dnia ojca, bo niektórzy mają dwie mamy itd. Nie, dzięki. System "rodzina = kobieta + mężczyzna + dzieci" działa od tysięcy lat i próby zmiany tego by jakiś ułamek populacji poczuł się lepiej nie ma sensu, a jak widać na Zachodzie prowadzi tylko do
Dlaczego niemal na mnie krzyczysz? Nie obrażam Cię ani nie jestem przeciwko Tobie.


@Choleryczka: Czy którekolwiek moje zdanie zawiera wykrzyknik? Jeżeli nie, to nie rozumiem skad wniosek ze krzycze.

Na prawdę czułbyś się bezpiecznie w naszym kraju idąc z dzieckiem za rękę, jednocześnie okazujac sobie małe czułości z mężem w tym samym czasie?


Nie chodzi mi o mozliwosc chodzenia za rękę po mieście, a o równe prawa. Aktualnie mieszkam w UK
@Ornament: Powtórze Twój argument bo chyba go nie zrozumiałeś i podales dowód do zupelnie innej sprawy, wytłuścilem najważniejsze.

Ta, a potem do szkół wchodzi ideologiczna propaganda, że nie można mówić "mama i tata", bo niektórzy mają dwie mamy albo dwóch tatów, albo nie robić dnia ojca, bo niektórzy mają dwie mamy itd.

Pary homoseksualne są niezdolne do prokreacji nawet


Widze dalej nie rozumiesz o co chodzi w adopcji i pieprzysz
Nie mogę sobie wyobrazić dzieciństwa bez matki.


@putinn: bo kochasz swoją matkę.
ja się wychowywałam bez ojca, bo nigdy w zasadzie go na dobrą sprawę nie poznałam. nie odczuwałam braku, mam bardzo kochającą rodzinę. moje siostry odczuwały, bo wiedziały, jak to jest. ja się jedynie nad tym zastanawiałam dlatego, że większość moich znajomych miała ojca.
wychodzę z założenia, że ciężko tak NAPRAWDĘ czuć brak czegoś, czego nigdy się nie miało.