Wpis z mikrobloga

Od niedzieli od godziny 10 spałam do teraz w sumie jakieś 4,5 h. Nie mogę spać. Jestem na maksa zmęczona. Zimno mi. Pocę się. Kręci mi się w głowie ze zmęczenia. Mam kłopot, żeby skupić na czymś wzrok. Niebieski śpi obok i wstaje do pracy o 4. Ja o 7. Płakać mi się chce, bo albo teraz zasnę i obudzę się zombie, albo oleję sen w ogóle i umrę w pracy.

Mam stres. W środę przeprowadzany się z wynajmowanego pokoju do mieszkania, gdzie będziemy sami. Cieszę się bardzo. Jednocześnie mam serce w gardle. Co, jak nie wyjdzie? Co, jak coś #!$%@?ę? Co, jak okaże się, żem #!$%@? pani domu? Co, jak ogólnie wszystko... Tysiąc myśli od niedzieli, a to już jutro. Final test.

Nie mam siły już, ale mózg nie daje mi spać. Staram się myśleć o czym innym, ale im bardziej się staram, tym bardziej nie wychodzi. Siedzę z poduszką na kolanach i już nic nie widzę prawie na tym #!$%@? ekranie.

Chciałam się tylko wyżalić (,)
  • 28
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@julianna_cebulanna: też się bałam źe sobie nie poradzę, że będę niewystarczająco dobra itp. No i elegancko to #!$%@?łam. Bo jak się ciągle denerwujesz i stresujesz to twój związek na tym cierpi. A poza tym nie zmusisz się do bycia kimś, kim nie jesteś. Ja zamiast robić rzeczy które lubię, zmuszałam się do robienia rzeczy których nie lubię i w rezultacie traciłam całą motywację do czegokolwiek. Także mogę Ci powiedzieć, że
  • Odpowiedz