Wpis z mikrobloga

#ateizm #wiara #religia

Ateizm zapchajdziura

Zwykle takie rozmowy ograniczam do Internetu, ale mam wśród znajomych pewnego ateistę, który czasem lubi się na temat religii i Boga pokłócić :P
Jakiś czas temu podczas rozmowy padło pytanie czy byłby skłonny uwierzyć w Boga. Nie chcąc chyba wyjść na dogmatyka powiedział, że tak, pod warunkiem, że uzyskałby naukowy dowód na jego istnienie, ale że takiego nie ma to nie wierzy. Zapytałem go więc co uważałby za taki dowód. Trochę go to pytanie zdziwiło i musiałem go przycisnąć by nie uciekł od odpowiedzi, ale w końcu powiedział coś w stylu: „gdyby gwiazdy ułożyły się w napis Jam jest Jahwe albo gdyby zmarli powrócili do życia albo gdyby uzdrowiciele przywracali ślepym wzrok albo gdybyśmy znaleźli podpis Boga w DNA”.
Niestety dopiero po zakończeniu tej rozmowy zadałem sobie pytanie: czym te dowody właściwie są? Są lukami których nie potrafimy wyjaśnić za pomocą nauki. Mój znajomy jest zatem zwolennikiem ateizmu zapchajdziury(przez analogię do Boga zapchajdziury). Uważa, że dowodem na istnienie Boga byłyby luki których nie potrafimy wyjaśnić zakładając ich naturalne pochodzenie. Jest w tym podobny do kreacjonistów, którzy uważają, że skoro istnieją luki istnieje też Bóg. Ateiści pokroju mojego znajomego uważają, że skoro nie ma luk nie ma też Boga. Tymczasem on sam przecież lekceważąco odnosi się do kreacjonistów i ich nieustannych poszukiwaniach takich luk.
Jednak z drugiej strony ateiści zwykle utrzymują, że powinniśmy z zasady wybierać naturalistyczne wyjaśnienia obserwowanych zjawisk jak uważa np. Dawkins vide jego rozmowa z Peterem Goghossianem. Uważa on, że żaden dowód na istnienie Boga nie jest możliwy. Zjawiska które wymienił mój znajomy mogą być jedynie halucynacjami, magicznymi sztuczkami, dziełem kosmicznej cywilizacji itp. Jeśli stosować się do zasady naturalistycznych wyjaśnień to Bóg nie może nigdy dać nam wystarczającego dowodu swojego istnienia choćby chciał. Ale ateiści rzadko do takiej postawy się przyznają.
  • 46
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@neib1: więc jednak masz ochotę rozmawiać, ale tchórzliwie wybierasz tylko to na co potrafisz odpowiedzieć. Bardzo dojrzała postawa, godna racjonalisty!
A dyskusja dotyczy scjentyzmu i literatura nie jest związana z tym tematem. Tak czy nie? Jeśli nie jest to odsuwam ją na bok żeby nie zamulić dyskusji(co najwyraźniej jest twoją główną metodą dyskusji) i dodałem zwrot "nietrywialnej" żebyś nie mógł się nią zasłonić. Jak widzę nie doceniłem cię, jesteś mistrzem
  • Odpowiedz
@Vivec: pytałeś o wiedzę, więc odpowiedziałem. Wiedza o literaturze jest częścią wiedzy, więc musisz zaakceptować fakt, że nie uważam, że metoda naukowa nauk przyrodniczych jest jedyną metodą zdobywania wiedzy.
  • Odpowiedz
@neib1: dlatego później dodałem, że jest "jedynym źródłem racjonalnej wiedzy nietrywialnej". Przez co rozumiem właśnie przykład literatury. Wiedziałbyś o tym gdybyś czytał moje posty i chciał prowadzić uczciwą dyskusję, a nie się wymądrzać.
  • Odpowiedz
@neib1: bardzo możliwe, że spotykasz je pierwszy raz bo wymyśliłem je na potrzeby tej dyskusji by odsunąć pewne tematy i nie zamulać zbytnio dyskusji. Co mi się jednak nie udało bo z uporem do tego wracasz, a wątek już dawno się zagubił. Najlepiej więc będzie się rozejść. Co ze swojej strony niniejszym czynie. Howgh!
  • Odpowiedz