Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mircy taka sytuacja.

W Styczniu w mojej #pracbaza kolega złożył wypowiedzenie, dostał opcję pracy za ok. 6k a tu pracował za ok. 4k, poszedł najpierw po podwyżkę, nie dostał więc z klasą się rozstał. Obowiązki po nim przejąłem ja, umowa była taka, że dopóki nie zapadnie decyzja czy przejmuje je na stałe (prowadzili rekrutację, jednak nieskutecznie) to wynagrodzenie za dodatkowe obowiązki otrzymuję na zasadzie premii uznaniowej - jest to 350zł netto miesięcznie, co łącznie daje wypłatę na poziomie 2050zł netto. Ja początkowo nie chciałem tej pracy i zgodziłem się ją wykonywać na zastępstwo, jednak jak to bywa ja stworzyłem swój system pracy i mi się spodobało. Zadania zostały podzielone na dwie osoby (dotychczas robiła to jedna osoba) na mnie - część "papierkowa" i logistyczna i na kolegę w zagranicznym oddziale przedsiębiorstwa (handlujemy tylko za granicą). Dzięki temu wydajność mojego "działu" wzrosła 3 krotnie. We dwóch generujemy ok 600-700 tyś EURO dochodu rocznie i moja praca przekłada się bezpośrednio na zyski firmy.

Do czego zmierzam. Według KP mogę wykonywać dodatkowe zadania nie uregulowane w umowie i zakresie zadań przez 3 m-ce, właśnie mijają 4 i wiem, że jest decyzja bym został na tym stanowisku, jest też moja wola. Planuję jutro iść do dyrekcji porozmawiać o tym ale trochę się cykam. Nie chcę zarabiać 2050zł za pracę, która jest stresująca i wymagająca (znacznie bardziej niż ta, którą teraz mam w umowie). Moja propozycja to 3000zł - 2000zł jako połowa tego co zarabiał kolega wykonujący te zadania samodzielnie + 1000zł za moje dotychczasowe zadania. Myślę, że to uczciwa propozycja. Moja firma, która chce ciąć koszta i przeniosła 90% spraw do Polski pewnie sama od siebie nie da mi takich pieniędzy, jednak jest to raptem 715 EURO miesięcznie. Kto w ich kraju by robił za takie pieniądze? NIKT. To nawet nie jest połowa tego co by można zapłacić za granicą na takim stanowisku. Nawet doliczając koszty pracodawcy daje to 1200 EURO, czyli grosze. Rocznie 14400 EURO - firma zarabia tyle w ciągu TYGODNIA mojej pracy, oczywiście nie każdego, bo są lepsze i gorsze. Nie wiem jak się zabrać do tej rozmowy bo to moja pierwsza rozmowa o podwyżce ale wiem, że jest konieczna bo sami od siebie nie dadzą grosza. Do tego dyrekcja w mojej firmie to kobieta, dość specyficzna, momentami miła, momentami humorzasta. Raczej się lubimy, choć potrafi bezwzględnie wcisnąć szpilę i czasem zachowuje się bardzo gwałtownie i nerwowo, byle sprzeciw kwitując stwierdzeniem "nie dyskutuj".

Rozmowę planuję zacząć od zagajenia na temat uregulowania stosunku pracy, by zmienić umowę. Ja wiem, że jak sam nie zacznę tematu to nic się nie zmieni, bo obecna umowa wygasa do końca lipca i pewnie dyrekcja czeka na to do końca, bo liczy się z tym, że będzie musiała dać mi podwyżkę, wiec po co wychodzić z inicjatywą, skoro debil poczeka. Nie zamierzam żądać od razu, chcę wyrazić wolę by to unormować prawnie, jeśli wiem zarówno od niej jak i od strony zagranicznej, że chcą bym robił to co robię na dłużej, nie ma więc argumentu "nie wiem" ze strony dyrekcji. Poza tym KP jest po mojej stronie, nie chcę jednak używać tego argumentu, bo wyjdzie, że straszę i atakuję.

Później wiadomo chcę zagaić o podwyżce, chcę zaproponować 3000 zł netto, choć wiem, że może się spotkać to z wyraźnym sprzeciwem. Umotywować tą kwotę zamierzam po kolei:

- Moja praca bezpośrednio przekłada się na zyski firmy i tydzień pracy daje zysk na poziomie mojej rocznej pensji
- Jestem zaangażowany i poza drobnymi błędami, które się zdarzają z racji, że robię to "od strzała" bez wcześniejszego przygotowania (kolega uczył mnie miesiąc wypowiedzenia) i spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba. Nie olewam pracy, nie spóźniam się, nie kombinuje, nie leseruje, jestem skupiony w pracy, nie kombinuje jak tu uniknąć pracy.
- Dodatkowe pieniądze są mi potrzebne nie na zachcianki i rozwalenie tylko na godne wejście w życie, chcę mieć możliwość jazdy samochodem (jedyny w firmie nie mam samochodu), chcę mieć pieniądze na rozpoczęcie życia z #rozowypasek, na zaręczyny i ślub (dyrekcja wie, że chcę się zaręczać). Nie wiem jednak czy argumentacja na co pieniądze będą przeznaczone jest na miejscu?

Jakieś jeszcze argumenty? Proszę o poradę i ocenę mojej argumentacji i sytuacji.

#pytanie #pytaniedoeksperta #praca #pieniadze

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
  • 19
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: firma chce jak najtaniej, więc sami oczywiście nie dadzą podwyżki i będą się opierać jak do nich pójdziesz. Ale to jest śmieszne, żebyś dostawał 1/10 pieniędzy za pracę, którą wcześniej wykonywała druga osoba za normalną pensję.

Idź i się przekonasz. Albo dostaniesz albo nie. Jak się uprzesz, to najwyżej znajdą kolejnego jelenia komu zlecą obowiązki twojego kolegi i twoje. Ale sam pomyśl czy znajdziesz gdzieś pracę za podobne wynagrodzenie? Jak tak, to nie ma powodu dla którego nie próbować.

A jeśli chodzi o to ile generujesz zysku dla firmy, to nie ma co tak przeliczać. Ten zysk nie generujesz tylko ty, ale też sprzęt, kontakt, wcześniejsze doświadczenie firmy itd. Jest to też inwestycja (ale i ryzyko) właściciela firmy. Nikt nie robi tego charytatywnie.
To tak jak pani na kasie w Biedronce - generuje bardzo duży zysk (praktycznie kasjerzy generują 100% zysku). A przecież zarabia stosunkowo niewiele. Musi być opłacony terenie, budynek, transport, menadżerowie, a i jeszcze trzeba na
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: co do argumentacji, to wydaje mi się, że najważniejsze to:
- Wykonujesz całą pracę, która wcześniej była wykonywana przez drugiego pracownika (czyli tak naprawdę powinieneś dostać całą jego pensję - no ale wiadomo, skaluje się).


- Jesteś zaangażowany, dobrze ci idzie
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: uzywaj wylacznie argumentacji związanej z wykonywanymi obowiązkami, co kogo obchodzi ze chcesz się zaręczać i kupować samochód :D Wyobraź sobie, ze masz Żabkę i pracownik przychodzi i zada podwyżki, bo go nie stać na wakacje w Mielnie.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Jako osoba zarządzająca ludźmi, wiem jak słabe są teksty, o tym że wykonują czyjeś obowiązki, że robię coś za siebie i za kolegę którego nie ma, że zacząłem robić za dwóch. Wówczas myślę, mówię, że po prostu dana osoba do tej pory nie była odpowiednie dociążona, nie miałą dobrze zorganizowanego czasu, obowiązków, skoro nagle jest w stanie wykonywać i to co dotychczas i coś nowego. To bardzo średnie argumenty
  • Odpowiedz
@InzynierBiotechnik: Jeśli jest lepszym pracownikiem, usprawnił część pracy, to czemu nie? Tylko pewnie jest to kosztem ogromnego zmęczenia. Ja potrafię przez jakiś czas wykonywać pracę podwójną, ale: 1. wiąże się to z zostawaniem po godzinach i pracą w domu, 2. jestem ledwo żywa, po przyjechaniu do domu dosłownie padam ze zmęczenia. Moim zdaniem to nie fair powiedzieć komuś "ok, wykonujesz szybciej i lepiej pracę tego byłego pracownika; skoro zajmuje Ci
  • Odpowiedz
@measure: Nie, nie, nie. Nie mogę pozwolić, doprowadzić do tego, by mój pracownik był skonany, bo wówczas efektywność mu dramatycznie spada, naraża się na wypadki przy pracy, choroby. W takim modelu działają jakieś firmy garażowe. W dobrej firmie potrzeba wypocząetego pracownika, a nie skonanego, bo pracuje na 2 etaaty.
  • Odpowiedz
@InzynierBiotechnik: Dlatego ja bym się nie zgodziła na taki układ w jakiejkolwiek innej sytuacji niż bardzo krótkie zastępstwo ;) Ale jest też kwestia usprawnienia pracy. Dla przykładu: dorabiałam jako coś około sekretarki. Umowy paniom zajmowały dwa tygodnie, bo przepisywały (lub wklejały) dane. Ja zrobiłam korespondencję seryjną - zajęło mi to kilka minut. Dostałam od razu propozycję stałej pracy, ale z połową ich wynagrodzenia (na pół etatu, a one są na
  • Odpowiedz
@measure: Oczywiście. Jednak powtarzam, powiedzenie pracodawcy, ja wykonuję obowiązki dwóch osób, więc chcę zarabiać za dwóch, to powiedzenie mu, heh, heh, źle organizujesz czas pracy swóim ludziom, do tej pory się obijałem przez 50% czasu. No i gdy pracodawca dowiaduje się o czymś takim, to ma średnią motywację do ruchów podwyżkowych, a jest wręcz wściekły, że przez ileś czasu płacił komuś, a ten pracował na pół gwizdka.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: dyrekcję uj obchodzi to z kim się zaręczasz i kogo bzikasz za hajs z wypłaty. Im mniej wiedzą o pracowniku tym lepiej.

Co do hajsu: skoro przejąłeś jego obowiązki, mówisz że z kumplem - upomnijcie się o swoje.
Idź do dyrekcji i powiedz żeby uregulowali zakres obowiązków, żeby nie było że bierzecie ochłapy a robicie coś za co ziomek przed wami brał kokosy. Miałeś 1700, po super dodatku 350
  • Odpowiedz
@InzynierBiotechnik: Nie do końca - u mnie było tak, że moja praca faktycznie wypełniała czas, bo było to stanowisko pode mnie (czyli na moje tempo), a praca innych osób zajęłaby mi nawet nie godzinę dziennie (a im osiem). Czyli gdybym się bardzo spięła, to te dodatkowe 1/8 etatu byłabym w stanie wykonać niemal bez nadgodzin (oczywiście potem bym była mocniej zmęczona). I problem zaczyna się, gdy wpadają obowiązki kogoś, kto
  • Odpowiedz
OP: @mk321: @Walkiria81: @InzynierBiotechnik: @measure: @opo92: @dylon:

Byłem, porozmawiałem i jestem dymanym w dupę debilem.

Zacząłem rozmowę od wyrażenia chęci unormowania stosunku pracy, do pieniędzy nawet nie doszliśmy. W odpowiediz usłyszałem, że mam się wstrzymać, bo dziewczyna zatrudniona przez firmę ma to w zakresie obowiązków, jednak tego nie wykonuje bo wykonuję to ja (już 1 #!$%@? akcja o której nie wiedziałem), dziewczynę uczę tego ale ona nie chce tego robić i w ogóle dziwnie to wygląda. Druga sprawa to, że wchodzi nowy system informatyczny i jeszcze NIE WIADOMO. Rzuciłem hasłem,że wiadomo bo przecież zarówno ona, jak i przedstawiciele z firmy-matki za granicą mówili, że tak, że zostaję na tym stanowisku - no to zonk bo ona od nich nic nie słyszała. I kolejny raz "wstrzymaj się" a ja mówię, że mam umowę do końca lipca i dobrze byłoby to unormować bo nowej na to stanowisko nie przyjmę "O matko! Ty masz umowę do końca lipca?" - COŚ WYMYŚLIMY. Jeszcze raz powiedziałem, że zależy mi na unormowaniu naszego stosunku pracy, jeszcze raz usłyszałem, że mam się wstrzymać, że pracuję na zasadzie "innych poleceń wydanych przed przełozonego"
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Jesteś pewien, że chcesz dalej pracować w tej firmie? Gdyby mnie ktoś dał 350 zł za pracę wartą 2k, to bym podziękowała za współpracę. A dokładniej - w analogicznej sytuacji podziękowałam za współpracę ("pani pracuje o wiele szybciej, to zdąży pani w międzyczasie zrobić to, co robił ktoś inny na całym etacie, więc byśmy zwiększyli pani pensję o kilkaset zł").

Trochę o tym pisał @InzynierBiotechnik: zły podział
  • Odpowiedz
OP: @measure: Ja jestem w szoku, to moja pierwsza praca taka "na serio" w końcu złapałem stabilizację i taki ZONK... mam umowę do końca lipca. Poczekam ale chyba zacznę słać CV (co mi szkodzi) jeśli nie otrzymam godziwej pensji to to #!$%@?ę. Serio może i jestem chciwy ale robię duuuużo więcej niż robiłem dostając 1750zł na rękę i co z tego mam? GÓWNO ... 2050zł wypłaty. KPINA. A odpowiedzialność
  • Odpowiedz
Serio może i jestem chciwy ale robię duuuużo więcej niż robiłem dostając 1750zł na rękę i co z tego mam? GÓWNO ... 2050zł wypłaty. KPINA. A odpowiedzialność jest ogromna


@AnonimoweMirkoWyznania: Wcale nie jesteś chciwy. To Twój pracodawca jest nieuczciwy. Ty chcesz tylko otrzymać w miarę godziwe wynagrodzenie za wykonaną pracę. Zdecydowanie warto zmienić pracę w takim wypadku. Tu widać, że ani rozwoju, ani wynagrodzenia. Teraz masz już jakieś doświadczenie, będzie
  • Odpowiedz
@measure: Ja prdl co za brednie. Nikt na siłę go tam nie trzyma. Nie wiem czy zauważyliście ludzie, ale mamy kapitalizm, nie pasuje to wypowiedzenie. Polaki cebulaki. I te wszystkie lewicowe brednie o tym że pracodawca nieuczciwy, godziwe wynagrodzenie i darmową herbatę w termosach i dwa portrety Lenina w każdym biurze. Jeśli ktoś nie potrafi napisać wypowiedzenia, ja chętnie pomogę.
  • Odpowiedz
@InzynierBiotechnik: No tak, bo wrzucenie komuś obowiązków z połowy czyjegoś etatu za 300 zł to uczciwa propozycja.

Hiperbolizujesz, wciskasz mi rzeczy, których nie powiedziałam .

Nikt na siłę go tam nie
  • Odpowiedz