Wpis z mikrobloga

995147 - 222 - 50 = 994875

Nareszcie skończone! Całe Tychy opanowane!

Kiedyś siedząc w pracy, uderzyła mi do głowy pewna głupia myśl: „a gdyby tak przejechać wszystkie ulice w mieście na rowerze…”

Zacząłem myśleć czy to wykonalne i nawet niedługo potem zacząłem kontrolnie jeździć, jednak po zrobieniu około 10% porzuciłem pomysł na dobre 2 lata. Jednak gdzieś z tyłu głowy cały czas mi to siedziało, a w tym czasie choroba rowerowa postępowała i w końcu zajęła również te obszary mózgu ;)

Około rok temu postanowiłem zacząć od nowa, już bardziej zdeterminowany. Postanowiłem robić to bez jakiejś spinki, po prostu w dni, kiedy pogoda nie sprzyja dalszym wypadom poza miasto. Najczęściej były to niedziele lub święta – wtedy ruch na ulicach był niewielki i jeździło się dużo bezpieczniej i przyjemniej.

Początkowo podzieliłem plan miasta na 4 części, gdzie granicami były DK44 i DK1. Ponieważ pierwsza część poszła całkiem sprawnie (opisywałem to tutaj: http://www.wykop.pl/wpis/17115623/902417-160-902257-mialo-padac-a-ze-nie-chcialem-st/ ) przyjąłem zbyt optymistycznie, że zrobię to w 4 etapach. Jednak rzeczywistość zweryfikowała wszystko. Najtrudniejszą okazała się część południowo – zachodnia. Bardzo duże zagęszczenie ulic i osiedli. Dodatkowo mieściła ona starą część miasta, gdzie brukowane uliczki ostro dały w kość moim nadgarstkom.
To właśnie dłonie, nadgarstki i rower ucierpiały najbardziej. Ogromna ilość błotnistych i szutrowych ścieżek, niezliczone ilości pokonanych krawężników, trawników itp. Choć nie było łatwo, to całość wspominam całkiem przyjemnie, bo takie jeżdżenie ma swój specyficzny charakter.
Przede wszystkim obszczekało mnie setki psów. Z kolei jeżdżąc po terenach przemysłowych w dni wolne, wzbudziłem czujność niejednego emeryta siedzącego w budce na bramie. Dziwne spojrzenia ludzi, bo ktoś im podjeżdża bądź kręci się po posesji też były na porządku dziennym.

Nie obyło się tez bez incydentów. Miesiąc temu jedna z jazd zakończyła się na rondzie, gdzie kierowca nie ustąpił mi pierwszeństwa i musiałem się ratować. Skończyło się na uszkodzeniach roweru, ja na szczęście jestem cały (obecnie jestem na etapie odszkodowań z OC sprawcy).
Przedwczoraj z kolei 2 razy ujechałem na śliskich liściach. Skończyło się na drobnych stłuczeniach.

Uprzedzając pytania: nie, nie planuję w ten sposób zaliczać innych miast  Tychy to miasto gdzie się wychowałem i spędziłem 30 lat życia. Jeżdżąc po jego wszystkich zakamarkach, mogłem wspominać różne historie i ludzi, o których często całkowicie zapomniałem. Było więc wiele uśmiechów pod nosem, ale też smutnych lub żenujących wspomnień :) Istna defragmentacja mózgu:)

Podsumowując:
Łącznie z dojazdami musiałem przejechać około 950 km w miejskich warunkach. Udało się przejechać wzdłuż wszystkich ulic na terenie miasta #tychy które mają swoją nazwę i są ogólnodostępne (np. cześć niektórych leży na terenie firm itp.) Z czasem zacząłem też wjeżdżać na parkingi, ścieżki rowerowe, przecinać aleje w parkach. Początkowo miało być to tylko „ekstra”, jednak gdy dojeżdżałem do kolejnych, to po prostu musiałem odbić, bo dręczyła mnie myśl „tam zaliczyłeś a tutaj nie? Dlaczego?” ;)
W sumie było więc to 7 „wycieczek”, z czego ostatnia odbyła się wczoraj. Najdłuższa liczyła 225 km.

Link do Stravy z odejmowanych km:

https://www.strava.com/activities/974191042
https://www.strava.com/activities/975264205

#byczysnarowerze #zaliczulice #nieboperfekcjonistow #rower #ruszkatowice #100km #200km
byczys - 995147 - 222 - 50 = 994875

Nareszcie skończone! Całe Tychy opanowane!

...

źródło: comment_KnjJtZ9CbdfNc9eNGf9gecCO0A8gG3Cu.jpg

Pobierz
  • 52
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@ziobro2: @Popeek: nie wiem jak @byczys, ale moja mapka powstała poprzez zapisanie wszystkich tras w strava.
Musisz być do niej zalogowanym, a później przez poniższy link wchodzisz, zaznaczasz co tam chcesz (zakres czasu, jakie aktywności itd) i dajesz load.

www.jonathanokeeffe.com/strava/map.php
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@Popeek
@ziobro2 na codzień korzystam ze Stravy i tam mam wszystkie aktywności zapisane.
W tym przypadku ręcznie wyeksportowałem poprzez Stravę właśnie każdy z interesujących mnie treningów i zapisałem na dysku. Na koniec wgrałem te pliki na ten portal:
http://www.gpxeditor.co.uk
Zrobiłem screen i heja :)
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
Można jeszcze scalić pliki w jeden, ale wtedy łączy końce jednego treningu z początkiem drugiego prostymi liniami i niefajnie to wygląda
  • Odpowiedz