Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania


[ #feels #samotnosc ]

Muszę to gdzieś z siebie wyrzucić, będzie długo i dość nudno.

Zupełnie nie wiem co jest ze mną nie tak ale mojego życia nawet bym nie życzył najgorszym wrogom. Już od paru dobrych lat nic nie przynosi mi radości. Od najmłodszych lat nie miałem żadnych zainteresowań a moja psychika strasznie siadła. W podstawówce wystarczyłą jakaś trudniejsza chwila w szkole i już zaczynałem płakać. W gimnazjum wpędziłem sie w kompleksy odnośnie wyglądu i to słusznie. Wtedy też zauważyłem, że moim zachowaniem irytuję znajomych i na siłę zacząłem się zmieniać. Zacząłem po woli izolować się od nich by przestać ich irytować. Liceum to była największa porażka, wtedy też przestałem modlić się żeby było lepiej a zacząłem o to bym jak najszybciej umarł. Pierwsza klasa, nowa szkoła zupełnie nowe otoczenie pomyślałem, że to będzię moja szansa na nowe życie. Z początku wszystko było fajnie poznałem wszystkich z grupy, byłem na wszystkich wyjściach trzymałem się ich ale po paru miesiącach zauważyłem, że zaczynają mnie po woli unikać. Strasznie mnie to zabolało więc postanowiłem, że nie będę się napraszał ze sobą. Wszystko byłoby ok gdyby nie to, że z czasem stałem się celem ich szyderstw. Wracałem do domu kładłem się i płakałem, pojawiły się trudności z zasypianiem, wszelkie sytuacje stały się strasznie stresujące, przestałem ufać ludziom. Na tyle nie wytrzymywałem z nimi, że zdecyowałem się na zmianę szkoły. Znowu nowa szkoła, nowe życie. Odciąłem się od przeszłości. I klasycznie sytuacja w tej szkole przebiegła prawie tak samo jak w poprzedniej tylko, że tu zapoznałem gościa, który również był w podobnej sytuacji, więc miałem chociaż do kogo się odezwać. Matura zdana, studia. Tutaj znowu zupełnie nowe otoczenie, inne miasto i sytuacja ze znajomymi przebiegła identycznie jak poprzednio. Nie wiem jak można być tak ułomnym w tworzeniu znajomości, ale to była tylko kolejna część do całości mojego #!$%@?.

Na drugim roku studiów poszedłem do pracy, poznałem się ze wszystkimi i razem wychodziliśmy na wspólne wypady, teraz nie odzywam się już do żadnej z nich mimo iż dalej tam pracuję. Ale była tam pewna dziewczyna, była ładna i to bardzo, a mój wygląd nie zachęca do tworzenia ze mną związków, (dopiero w wieku 20 lat poczułem bliskość drugiej osoby), więc na nic się nie nastawiałem. Jednak to ona podjęła inicjatywę, zaczęła gadać ze mną, jakieś spacery. Bardzo dobrze mi się z nią gadało, zacząłem nalegać z czasem na jakieś zbliżenie i bum, mój cel został osiągnięty, spaliśmy ze sobą, nawet dość często. Jednak z czasem, moja osoba nie zachęciła jej do dalszej znajomości i wrzuciła mnie do friendzonu, który po pewnym czasie zakończyłem. Może z tydzień byłem zdołowany, potem stwierdziłem, że ze swoim #!$%@? nie było najmniejszych szans na dłuższą znajomość. Ok. Nigdy jakoś masturbacja nie sprawiała mi przyjemności jak z resztą pozostałe rzeczy, nawet seks z tą dziewczyną nie był czymś co bardzo zapadło mi w pamięć. Jestem wyzuty z odczuwania przyjemności.

Z takich ciekawych rzeczy to od gimnazjum wiedziałem, że jestem osoba biseksualną, czego nigdy nie mogłem zaakceptować. Jakby #!$%@? społeczne nie było wystarczające. Po zakończeniu poprzedniego związku pomyślałem, że skoro z laską nie było tak super to ciekawe jak to jest z tą samą płcią. Wbiłem na jakiś portal dla gejów, nigdy nie otrzymałem tyle atencji co tam, nie wiem czy geje są tak zdesperowani czy jak. Obawiałem się trochę tego ale gdy ktoś zaproponował spotkanie to pomyślałem czemu nie, mimo iż nigdy nie mówiłem nikomu o swojej seksualności i wolałem ją zachować tylko dla siebie. Nie liczyłem zupełnie na kontynuację znajomości, bo kompleksy dawały o sobie znać, a on bardzo dobrze wyglądał. Tak, ostatecznie skończyliśmy u niego w łóżku, jakoś na 4 spotkaniu. Powiem, że miałem w życiu przyjemniejsze momenty niż bliskość w łóżku z drugim mężczyzną. Lubię bliskość drugiej osoby ale jeśli miałbym do wyboru leżenie w łóżku z facetem lub kobietą to chyba zdecydowałbym się na kobietę mimo iż atrakcyjniejsi wydają mi się mężczyźni. Chyba rzeczywiście już z niczego nie będę czerpał żadnej przyjemności i brzmi to dla mnie cholernie strasznie. Co najlepsze to gościu się zaangażował i chce kontynuować znajomość, jakieś randki itp.. A ja wiem, że skończy się to tak samo jako moje poprzednie znajomości. Dziwne uczucie żyć z taką świadomością.

Podsumowując, brak zajnteresowań, znajomych, powodów i chęci do życia. Strasznie mi wstyd przed samym sobą za to życie. Nie ma opcji, żebym już kiedykolwiek był normalny, szukam zainteresowań ale brak przyjemności z nich prowadzi do słomianego zapału, poznaję nowych znajomych ale brak zainteresowań nie pomaga ich zatrzymać przy mnie. Nie ma tak, że nic nie robię ze sobą, stale szukam normalności, próbuję nowych potencjalnych pasji ale wszystko jak krew w piach. Chciałbym, żeby było inaczej, chciałbym być normalny, cieszyć się życiem, być szczęśliwym ze sobą. Jestem osoba bardzo towarzyską i otwartą, a ułomność w utrzymywaniu znajomości jest w takim przypadku przekleństwem. Kiedyś tam idę do psychiatry, pierwsza wizyta. Wszystko jest na fundusz i to czekanie mnie wykańcza -- Jeśli mi nie pomoże to się pewnie zabiję, jest to moja ostatnia nadzieja.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Zkropkao
Na
  • 30
@Electr0bot: Po co używasz języka nienawiści? Sam stwierdził, że nie potrafi tego zaakceptować, a powinien. Dla swojego szczęścia i innych. Stwierdził rownież wyraźnie, że atrakcyjniejsi wydają mu się mężczyźni. I to żadna "promocja homoseksualizmu", lol.
Po co używasz języka nienawiści?


Chyba ci sie na mózg rzuciło, już ten marksizm totalnie przeżarł niektórych.

Sam stwierdził, że nie potrafi tego zaakceptować, a powinien.


Powiedzial wyraznie, ze mu to nie odpowiada i woli kobiety. Ale widocznie ty wiesz lepiej niz on sam, ew. masz problemy z czytaniem.

Dla swojego szczęścia i innych.


z tego co widze, głównie innych, bo gdyby tak nie było, po o musiałbyś go do tego namawiać,
Chyba ci sie na mózg rzuciło, już ten marksizm totalnie przeżarł niektórych.


@Electr0bot: Tak, tak, posiadanie kultury osobistej i bycie kimś przyjaznym dla innych to "marksizm".

Powiedzial wyraznie, ze mu to nie odpowiada i woli kobiety


@Electr0bot: Nie powiedział, że "woli kobiety", tylko, że jest osobą biseksualną i nie może tego zaakceptować - 'Z takich ciekawych rzeczy to od gimnazjum wiedziałem, że jestem osoba biseksualną, czego nigdy nie mogłem zaakceptować.
to chyba zdecydowałbym się na kobietę' to może być to własnie z powodu tego, że nie akceptuje swojego biseksualizmu.


@artpop:
jakich ty intelektualnych wygibasów nie wykonasz byle tylko promować dewiację. Tak, tak napisał ewidentnie, że woli z kobietą, "ale pewnie mu się zdaje, bo się nie akceptuje".
Tak jak ty jesteś neonazistą, ale tego nieakcpetujesz i dlatego preferujesz marksizm.
No co, twoja własna "logika".
OP: @artpop: @Electr0bot: Panowie nie kłóćcie się :v Jedyne czego jestem teraz pewien to to, że nic nie daje mi przyjemności. Obawiam się, że to ejdnak nie wina mojej orientacji bo problemy już miałem zanim stałem się tego świadom, tak mi się przynajmniej wydaje. Może psychiatra coś mi nakreśli w tej kwestii. Ja nawet nie wiem czego chcę teraz od życia, chyba jedynie by nie trwało długo. Jestem na
@Electr0bot: Ale gdzie napisałem, że to wina orientacji? Napisałem, że brak samoakceptacji może wpływać źle na człowieka. Tylko wizyta u specjalisty mu pomoże, wyzywanie mnie od neonazisty, używanie słów takich jak "pedał", nic w tym nie pomoże.