Wpis z mikrobloga

#pracbaza #korposwiat #chwalesie #zalesie #banki #bankowosc
Sorry za ilość tagów, ale jak przy nocnym drinku czytałem o zwolnieniach w korpo i sporo tekstu zeszło na bankowość to wzięło mnie na lekkie wspominki. Cała prawda całą dobę o aktywnej bankowości.
Historia swojej "kariery" z dużą dawką humoru. Jak będzie parcie na więcej szczegółów to dołożę :)
Dużo poznanych osób w tym biznesie to mega wartościowi ludzie, ale zdecydowana większość to k---y i luje, którzy za 100zł prowizji wjebią kogoś na minę do końca życia.
Mam nadzieję, że estymują teraz swoją zagładę. J---ć!

Sporo lat minęło odkąd odszedłem z tej branży, ale widzę, że mechanizmy wciąż te same.
Swego czasu sporo latałem z kartami kredytowymi,wyniki mega, kasa zajebista, socjal z banku przepotężny plus zespołowe dogrywki sponsorowane przez menago. Do dziś wspominam to jako najlepszą robotę. Nigdy nikogo nie w----------m na minę,każdy wiedział co bierze i z czym to się wiąże i jakie generuje koszty. Co więcej, klient miał możliwość rezygnacji po otrzymaniu produktu, a jak zamykał i jako przyczyny nie podał, że został wprowadzony w błąd/oszukany to mieliśmy za to płacone. Atmosfera w pracy mega, poniedziałek ustawianie spotkań a potem do piątku lot na teren, z tygodnia na tydzień coraz dalszy, bo macierzysta okolica była przerobiona plus dodatkowo s---------a przez świeżaków. Robiliśmy mega wyniki, więc każdy przełożony z Bogiem na czele mógł nam lizać fiuta, bo ich też rozliczały wyniki, a kto zabija kurę znoszącą złote jajka? :) W tej robocie albo byłeś mega albo odpadałeś. Brak wsparcia firmy na dojazdy sprawiało, że c--j zarobiłeś, a nieraz dołożyłeś, ale dla ciotki w niedzielę byłeś bankowcem hehe. Szkoda było jedynie narybku,który naszą postawą demotywowaliśmy. Oni latali na 20 spotkań i c--j mieli a my jednym zarabialiśmy krocie - dobra grupówka, mega ilość. Pomijam fakt, że ładnym pannom i sprytnym było milion razy łatwiej - jedna z cyckiem na wierzchu, druga noga do szyi i każdy robił/podpisywał co chciały. Jak wspomniałem, wszystkie firmowe eventy, Gołębie w Wiśle itp. najebongo max. Tu trzeba wspomnieć, że najgorsi patologiczni robole/żule nie narobią tyle chlewu co bankowcy na firmowym wyjeździe integracyjnym.
Potem jebnął Lehman i zaczął się kryzys bankowy. Akceptacja wniosków z 90% spadła do 10%,więc nawet jakbyś j---ł jak wół i latał po lekarzach i wyłożył na swoje koszta w c--j siana to nie wszedłbyś na żaden próg, a to = najniższa podstawa, czyli więcej włożyłeś niż wyjąłeś.
Trzeba było s--------ć.
Chwilę odsapnąłem w innej branży, ale sos kiepski, więc wróciliśmy do banków.
Na tapetę - kredyty.
Z hipotecznych c--j nie kasa a latania 3 miesiące z 1 wnioskiem,jakieś prywatne do 50 koła,prowizja też na bułkę. Ale firmówki, a do tego obrotowe i tego typu - 5% prowizji. Dodając do tego, że oferta i dostępność dla klienta była jedną z najlepszych na rynku - bajka. No ale n----------z telefonem, 20 c-------h, 21 mega.Lecisz, wszystko si, przychody, obroty, zabezpieczenie - miód malina. Już w myślach wydajesz prowizję, lecisz z wnioskiem w zębach i ... error, klient "zapomniał" wspomnieć o zaległościach w zusie :) P---a. Najniższa siada na koncie :)
Ale trafiały się strzały, a były mega koty, co śmiało zbierali po 20k na miesiąc w 2010 nie będąc programistą :) Bank też był cwany - limit 25netto wypłaty. Więc przerzucali wnioski tak aby co miesiąc łapać widły. Jak piszę, byli kozakami, po 5 zdaniach wiedzieli czy opłaca im się dalej rozmawiać a już w ogóle ruszyć dupę z biura.
Ale jak wspomniałem, i kotom z kredytówek wychodziły dile. Jak wspomniałem, było 5%od kredytu. I jak z-------m 500k, to miałem 25k brutto prowizji i mega wdzięczność klienta za uzyskanie kredytu. K---a po takich strzałach aż musiałem odpocząć od biura.
No ale c--j, za dobrze było. Jak chciałeś full prowizje z kredytów to musiałeś w----ć 3 terminale (mega c-----a oferta na rynku). I dochodziło do absurdów, że sami bankowcy opłacali klientowi koszty tego terminalu, bo im się to i tak mega opłacało. No cóż, trzeba było s--------ć.
Znowu krótkie złapanie oddechu, c-----y sos i dalej jazda w bank.
Akt trzeci ostatni,na maksa c-----y. Prowizje z kredytów słabsze, ale większa oferta. Dajesz komuś kredyt po który klient sam przychodzi = pomagasz mu, oczywiście dając kredyt na uczciwych warunkach. No ale tej j-----j agencji ściśle powiązanej z bankiem (żadna tajemnica dla kumatego którego) chodziło tylko o j----e polisy. Babinka chce 2k kredytu, bo zarabia tylko 1200zł, to masz jej w--------ć polisę-lokatę na 10 lat z składką 100złmiesięcznie. K---a paranoja. Babinka chce minimalny kredyt z minimalną ratą, a ty masz jej w----ć polisę na 100 miesięcznie. A teraz soczek. Masz info z biku, że kredyt o------y w pierwszym czytaniu, to walcz o polisę, masz jej w----ć film, że teraz kredyt nie wejdzie, ale za 2 miesiące się uda, bo bank będzie widział, że babinka opłaca lokatę, a tym samym poprawia bik i w ogóle p--------o.. No faza w c--j. I weź w------l taką babcię na minę.
Jeszcze lepsi byli ci co mieli podgląd na lokaty bankowe i wołali gościa z tekstem, dam panu te 50k z lokaty na 20% (po cichu doda, że na 3 max 6 miesięcy, a potem zwykła stawka), ale musi założyć lokatę/[polisę z składką 20k albo i 50k na rok, w 99% zapominając powiedzieć, że chłop będzie musiał wykładać przez 10 lat po te 20/50k (a on tyle oszczędności nie wygeneruje, bo to co bankier podejrzał na lokatach to były oszczędności życia a nie k---a roku!!!!!). S--------y łgały w oczy bez mrugnięcia, byli bardziej zimni niż ci j----i prokuratorzy i sędziowie co skazują na 3 miesiące sankcji delikwenta na którego nie ma dowodów albo jedynym jest słowo "skruszonego" przestępcy/konfidenta, który chce wyjść na święta i oskarży nawet papieża Franciszka o g---t zbiorowy. No ale wracając do tych s---------w - wypłaty wyciągali nawet po 50k miesiąc w miesiąc (z tych polis było chyba 20% prowizji rocznej składki, albo i więcej, bo klient miał przez 10 lat wpłacać tą kwotę - BEZ GWARANCJI NAWET WKŁADU, a jak chciał się wycofać np. po roku to dostawał 10% tego co włożył, po 2 latach 20% itd. No k---a, wał jak c--j. A że ludzie nie czytają co podpisują, a potem bank wygrywa w sądzie, bo podpisane = zrozumiane. I c--j, dramaty ludzie. A każdy nowy w firmie dostawał klientów po dezerterze, który często był chujem i w--------ł na minę, więc Ty się uśmiechasz a typ klient w--------a do ciebie z siekierą jak na PG w GDA. Zrozumiałe porównanie.
No ale do sedna. Każdy mający odrobinę honoru bankowiec (to i trak na wyrost) nie w-------i produktu klientowi, który jest mega wyjebką i pogrąży klienta. Udzielając samego kredytu (o ubezpieczeniach niżej) pomagasz gościowi, a nierzadko on jest ci wdzięczny (zdarzało mi się być zapraszanym na różne dziękczynne party z pakietem k---w do dyspozycji).
No ale w--------ć na minę? Może i nieraz jestem c--j... ale z zasadami!
No i jak to w korpo, tabelki, podsumy, estymacje. Nie muszę wspominać, że prowizje z kredytów były ochłapem do tej z prowizji i polisy/lokaty.
Zleciał mi 3 miesiąc, pewność siebie 100%, sporo udzielonych kredytów i ugłaskanych w---------h na maxa klientów z portfela poprzednika. No ale niestety, żadnych polis, prrrrrrrrr kurtko benc - nie jesteś tym kogo szukamy:)
Teraz mi się przypomniało, że jeszcze przecież byłem w ekipie tego samego super gracza, tyle, że w banku dla firm. Niby zajebisty pomysł na biznes, ale schemat ten sam co powyżej (j---ć kredyty dla firm - on ma odpalić poliso/lokatę i dodatkowo księgowość - z tego był hajc, a to, że to mega wyruchanie klienta, który jak po roku cię spotka na mieście to ci w-------i kosę pod żebra, to pikuś. Podpisał - niech tonie. J---ć.
Ale c--j tam, broniłem się samymi kredytami, bo to był początek banku na rynku. Ale pewnego miesiąca duże tematy nie zdążyły się uruchomić (kredyt na powyżej 100k to nie jest zamówienie hamburgera) i na oddział wpadła nowa ambitna miotła (a zazwyczaj są to awansowani sprzedawcy, którzy w sekundę zapomnieli jak to jest po drugiej stronie biurka) i w--------a z tabelką - Ty Sapryk - Ty nic nie uruchomiłeś w tym miesiącu? Wiesz, tu jest małe p--------o z papierami, tamto 2 miesiące wisi na weryfikacji, sam wiesz... No nie wie, tzn.już nie wie :) Adios kompaneiros. C--j z tym, że rok czasu byłeś mega kotem - jesteś tak dobry jak ostatni miesiąc w korpo - brak efektu - W---------Ć, a no i w 90% ci szybcy menadżerowie szybko kończą, czyli w---------a...
No, ale najważniejsze. UBEZPIECZENIA!!! To był hit tego banku dla firm.
Każdy kredyt miał iść z ubezpieczeniem. Oficjalnie klient może się nie zgodzić. Spoko, ale żeby to ubezpieczenie było dobre chociaż. Kredyt 10letni obejmowało na 1 rok kredytu generując powiedzmy 5% wartości kredytu. Czyli c---a dawało. A najlepsze!!!! Niezdolność do pracy buhahhahahahahahha! Załóżmy, że jesteś zajebistym spawaczem, bierzesz kosior kredyt z ubezpieczeniem, że jak ci prąd w rękach odbierze to ubezpieczenie pokryje kredyt - bo przecież w c--j za to płacisz obok kredytu. I co, zdechnie ci prawa ręka? C--j! Spawaj lewą! Zdechła? Przekwalifikuj się na kolarza, bo NOGI MASZ ZDROWE!!!
Pracujesz rękami/nogami i stała się tragedia. Jesteś niezdolny do pracy?? Dla banku? Chujaaaaaaaaa tam! Przecież możesz zostać zawodowym lektorem!!! Uwierzcie mi, tylko bycie rośliną tłumaczyłoby wypłatę ubezpieczenia. Więc na c--j tyle siana na takie g---o? No weź to sprzedaj? Ale tak szczerze, dla zgody z sumieniem, bez o----------a piasku Arabom? No nie da się...
Rzuciłem bez żalu i za c--j mnie tam nie zaciągną. No i niestety nie jestem fajnym klientem w banku czy atakowanym przez infolinię. I to nie za rzucanie teksami "weź s--------j", tylko za zadanie 1 czy 2 pytań odnośnie wciskanego mi produktu... :)
Podsumowując, w aktywnej bankowości można było zbić fortunę, ja znalazłem się w niej na koniec 2007 roku, ciut za późno. Nawet nie będąc chujem/kłamcą można było żyć lepiej jak mityczny programista. Na kartach kredytowych (wydanych, nie musiała być użyta) w najwyższym progu było 165zł brutto, a z dobrej grupówki w dobrym zakładzie wychodziłeś po 1 spotkaniu z 20 wnioskami na 2 bankowców do podziału, z akceptacją 85-90% wniosków. Policzcie sobie tą kasę sami, bo serce mnie boli ile r--------m na melanże :)
  • 45
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Sapryk: pracowałem też trochę w handlu i nie tylko kredyty, KAŻDA robota handlowca to przekręty i zarabianie na cudzym nieszczęściu, uczciwie c---a zarobisz, dlatego ja nie potrafiłem po prostu kłamać ludziom w żywe oczy i s----------m dość szybko. Fajnie się patrzy na faceta w garniturze, ale większość z nich to zwykłe hieny niegodne jakiegokolwiek szacunku. W sumie dobrze że to napisałeś, może ktoś się nie w-------i na minę.
  • Odpowiedz
@Sapryk: @Bambro: jak pracowałem w RTV Euro AGD to też nam kazali w--------ć ludzi na miny z tymi s---------i polisami i "przedłużonymi gwarancjami...
Dlatego też jebnąłem to g---o, bo samych produktów nasprzedawałem jak p------y, ale gwarancje/polisy leżały pod pierwszym progiem i się do mnie srali za to.

Miałem chyba za dużo empatii, by w--------ć kogoś na takie miny.

Za to kierownik sprzedaży potrafił o----ć klienta bez mrugnięcia okiem. "Bez ubezpieczenia rata to 110 zl, a z ubezpieczeniem tylko 114 zl", gdzie na prawdę to było 80
  • Odpowiedz
@Sapryk: może trochę nie w temacie, ale który bank polecasz? Nie pod kredyt, tylko konto? Zależy mi na niskich opłatach i dobrym "zinformatyzowaniu" tzn. szybkie, łatwe robienie przelewów, przy tym bezpieczne?
  • Odpowiedz
@Sapryk: Ładnie to opisałeś. KNF na szczęście zaczął prężniej działać i skończyły się polisolokaty i inne gówna. Jak słyszę hasła: target, rocket-science, ticket, formatka, szrot, operatywka, KEJS to rzygam krwią.

Ale fajne jest, że naprawdę przy firmówkach, przy niektórych kredytach pomaga się przedsiębiorcom i realnie ludzie są wdzięczni. Nie tylko za wypłatę kredytu, ale za pomoc przy spełnianiu warunków, negocjacjach, odstępstwach itp.

Ja celuję w małe deweloperki i zabezpieczone inwestycyjne, bo tam trafia się najwięcej klientów relacyjnych. Przez 4 lata pracy sprzedałem chyba 2 regsy, ale tylko ludziom którzy po to przyszli i sami nalegali w banku, który już tego w ogóle nie
  • Odpowiedz
@Sapryk: Banksterka to niezłe k-------o. Jak Alior przedstawiał mi np. ofertę kredytu hipotecznego, w stosunku do innych ofert na rynku, ich propozycja była gorsza o ponad 100k niż innych banków, a ponad 120k droższa niż oferta najtańszego banku na rynku (wysłał mnie do nich doradca, który chyba dbał tylko o swoją prowizję, a banki z najlepszymi warunkami dla mnie odrzucał bo "na pewno nie dostane tam kredytu"). A mówimy o
  • Odpowiedz