Wpis z mikrobloga

tl;dr


Właśnie robię wypłaty ludziom, którzy po dostaniu umowy (okres próbny) przez kilka dni przychodzili, później rzucali el quattro, a po chorobie nie wracali. W ubiegłym miesiącu takich przypadków było sztuk cztery, ale opowiem Wam o jednym miglancu, który swoim numerem przerósł najśmielsze wyobrażenia.

Wiek do 25 lat, czyli lvl podobny do mojego. Widać było jakąś chęć do pracy, słuchał co się do niego mówiło i szybko się uczył. On był zarejestrowany w Urzędzie Pracy w #!$%@? Wielkim hen hen od naszego miasta, bo tam był zameldowany. Po podpisaniu umowy zapytał mnie czy mu wypiszę jakiś papierek do tego UP, bo muszą go teraz wyrejestrować, a ta mieścina jest x kilometrów stąd i mógłby dostać jakieś dofinansowanie na dojazd do pracy. Faktycznie jedyne co musiałam tam wyrazić to chęć zatrudnienia go, więc podpisałam.

Pierwsze 3 dni przychodził normalnie do pracy. Czwartego dnia (czwartek) zadzwonił rano, że źle się czuje i jest chory. Wydaje mi się, że na okresie próbnym ludzie bardziej angażują się w pracę, bo od tego zależy ich ewentualne przedłużenie umowy. Z drugiej strony jestem też człowiekiem, ówczesna aura sprzyjała chorowaniu no i nie chciałam przecież żeby mi pozarażał innych pracowników. W piątek podobna sytuacja. Po weekendzie w poniedziałek rano telefon, że był u lekarza i dostał el quattro do końca tygodnia. Zapytałam tylko czy ma zwolnienie na poprzednie dni, na co odpowiedział mi, że nie, bo lekarz nie mógł mu wypisać do tyłu i wyśle mi skan L4 na maila.

Już zapaliła mi się lampka, bo lekarz oczywiście może wystawić zwolnienie do 3 dni do tyłu, więc ściemniał. Sam skan dokumentu wysłał mi nie w poniedziałek, a w środę i wyraźnie było tam napisane, że sięga od poniedziałku do piątku, ale zostało wystawione we wtorek - kolejne kłamstwo. W międzyczasie zadzwonili do biura z tego Urzędu Pracy. Pani, która go tam obsługiwała potrzebowała wyjaśnić jakąś drobnostkę, ale w rozmowie wyszło, że pracownik przebywa właśnie na L4.

- Coo? Jak to na L4? Przecież był dzisiaj rano u mnie w sprawie tego dofinansowania (nie pamiętam co dokładnie) i wyglądał na całkowicie zdrowego.

Chyba nie muszę tu dokładnie opisywać mojej reakcji. Rozmawiałam z panią jeszcze przez chwilę z czego wynikło, że ów dofinansowanie wynosiło równe 7 tysięcy cebulionów z tytułu znalezienia pracy ponad 70km od miejsca zamieszkania. Bidulek musi teraz to wszystko zwrócić, bo nie dostał przedłużenia umowy i wyszło, że do pracy ma jakieś 5km. Niestety nie mogłam mu zrobić żadnej kontroli z ZUS-u. W poniedziałek po zwolnieniu lekarskim przyszedł do pracy i przyniósł oryginał, jak zarzuciłam mu kłamstwo odparł tylko no i co?

To był jego ostatni dzień w pracy, a ja teraz siedzę i się gotuję, bo muszę zapłacić ludziom za ich nieróbstwo i kombinowanie. Nikt mi nie zwróci ani tego ani poświęconego im czasu. Minął miesiąc, a ja nadal nie mam pracownika. Podejście ludzi do pracy jest przerażające, bo takich historii mam na pęczki, serio.

#pracbaza #zalesie #gorzkiezale #patologiazewsi #patologiazmiasta
  • 23
@blogger: no właśnie nie chcę robić czegoś takiego
@mus_tang: w tym przypadku chodzi o jedno stanowisko - pomoc przy produkcji. Jedyne co muszą mieć to sprawne kończyny i trochę rozgarnięcia, żadnych specjalnych kwalifikacji. Praca opiera się na zbieraniu materiału z taśmy, ogólnym przejrzeniu go i wpakowaniu w karton. Na start dostają ok 2k na rękę.
@Widur: Poważnie zaczynam się nad tym zastanawiać. Jeżeli będą dobrze wykonywać pracę i poważnie do niej podchodzić to nie mam nic przeciwko, potem tylko będzie hur dur Ukraińcy zabierają pracę Polakom xD ale to już nie moja sprawa
@blogger: Dlatego, że jestem zdania, że bez tych podstawowych pracowników firma by nie istniała. Wiem też jak wygląda rynek pracy i chciałabym tych pracowników czymś zatrzymać - jest przecież mnóstwo zakładów produkcyjnych,