Wpis z mikrobloga

Jakoś ponad rok temu spotkałem koleżankę z gimnazjum w osiedlowym dyskoncie. Nie widziałem jej parę lat. Była z córką, wiek na oko cztery, pięć lat. Pogadaliśmy chwilę, dziecko się nieco nudziło, po czym chwyciło batonika z półki i zapytało mamy, czy może. Koleżanka odpowiedziała, że nie. Dziecko nie dawało za wygraną, prosiło coraz bardziej natarczywie, poszło w błagalne tony, wreszcie zaczęło płakać. W końcu mama dała za wygraną i kupiła jej tego batonika. Ja tylko westchnąłem i pokręciłem głową, co ona zauważyła, bowiem specjalnie nie ukrywałem swojej reakcji. Wywiązał się więc dialog (k - koleżanka, j - ja)

k - Coś się stało?
j - Jakby to powiedzieć... to co zrobiłaś nie jest dobre ani dla ciebie, ani dla dziecka.
k - Oj tam, zazwyczaj nie ulegam, czasem mi się tylko zdarzy.
j - No właśnie dlatego. Przez to będzie tak marudzić za każdym razem, a ulegając od czasu do czasu tylko to utrwalisz. Tu trzeba być konsekwentnym i jeżeli nie chcesz niczego kupować, odmawiasz aż dziecko przestanie prosić.
k - Masz dzieci?
j - Nie.
k - To co ty tam wiesz.

No i poszła. Nie zdziwiła mnie ta postawa, przecież skrytykowałem jej zachowanie, w dodatku nie jestem rodzicem, więc w oczach innego rodzica nie mam pojęcia o wychowaniu, normalka, specjalnie się nie przejąłem.

Spotkałem ją wczoraj znowu na zakupach. Znowu chwilę sobie pogadaliśmy, znowu córeczka zapytała, tym razem o jakąś czekoladę. Koleżanka znowu odpowiedziała, że nie. Dziecko nic.
Wyraźnie mnie to zaskoczyło, co znowu nie umknęło jej uwadze. Powiedziała mi, że rzeczywiście córka ją męczyła na prawie każdych zakupach, ona sobie przypomniała o tym, co jej mówiłem, poczytała w internecie i zaczęła być konsekwentna. Z początku myślała, że się myli, bo nie skutkowało, ale potem była poprawa, aż w końcu przestała nudzić. W międzyczasie odkryła, że dzieci potrafią być bystre, bo córka w pewnym momencie przestała chodzić na zakupy z mamą (jeżeli rzecz jasna miała jakiś wybór), ale chodziła chętnie z tatą. Jak można się domyślić, dlatego, że tata nie potrafił jej odmówić.

Fajnie czasem usłyszeć zwykłą historię o tym, jak ktoś skorzystał z twojej rady i zwyczajnie za nią podziękował.

#psychologia #dzieci #truestory
  • 63
@SScherzo: Wielokrotnie wałkowane przy temacie bicia dzieci. Na zakończenie koronny argument, że "będziesz miał dzieci to zobaczysz, ile te twoje rady są warte. Maciek! Coś ty tu narobił! ". Lubiłem kiedyś zapytać, skąd wie, że w próżni kosmicznej nie rozchodzi się dźwięk, skoro nie był nigdy w kosmosie, ale już parę razy naciąłem się na to, że ktoś o tym nie wiedział.
@Slonx: to jest mechanizm obronny. moja mama jakoś mnie nie musiała bić, a w sklepie tylko raz wymuszałam płaczem kupno - było to nieskuteczne, więc nie zrobiłam tego nigdy. raz tylko spróbowałam cichaczem włożyć coś do koszyka, że niby nie zauważy, ale zauważyła, więc się obraziłam i chodziłam po sklepie naburmuszona, ale mama nie reagowała, więc też to była jednorazowa próba. da się ;)
@Slonx: siostra(samotna mama) mojego rozowego robi tak samo, poki gowniak nie placze albo wyje to twardo nie. Potem sie ugina. Zwracalem uwage to zjebka od obu rozowych bo sie #!$%@?. A potem wyrosnie rozpieszczona ksiezniczka...
ja miałam rodzeństwo i mama wytlumaczyła mi że jak chcę np czekoladę, to ona musi kupic dla kazdego i uzbiera się większa suma pieniędzy. Zrozumiałam i bardzo rzadko prosiłam o cokolwiek ze sklepu. Z kolei taty nigdy o nic nie prosiłam, no chyba że sam zapytał czy cos chcę :)
@SScherzo: To czasem zdumiewające, jak trudno ludziom przyznać się do błędu w przekonaniach, czy w postępowaniu. Ego to straszliwe bydle. Podsuniesz ludziom publikacje, to powiedzą, że psychologia to szarlataneria, naukowcy przekupieni, kiedyś to się biło pasem i ludzie wyrastali na normalnych. Pokażesz im badania, że mózgi maltretowanych dzieci nie różnią się zbytnio od mózgów weteranów wojennych, to albo powiedzą, że to pierdoły, albo że klaps to nie to samo. Pokażesz, że
No właśnie dlatego. Przez to będzie tak marudzić za każdym razem, a ulegając od czasu do czasu tylko to utrwalisz. Tu trzeba być konsekwentnym i jeżeli nie chcesz niczego kupować, odmawiasz aż dziecko przestanie prosić.


@Slonx: problem z dziećmi jest taki, że to nie są psy. O ile zgadzam się z tym, że trzeba być konsekwentnym, bo to ułatwia życie dziecku - daje poczucie bezpieczeństwa przez to, że wie czego się
@wnocy:

problem z dziećmi jest taki, że to nie są psy. O ile zgadzam się z tym, że trzeba być konsekwentnym, bo to ułatwia życie dziecku - daje poczucie bezpieczeństwa przez to, że wie czego się spodziewać, o tyle nie należy przeceniać konsekwentnej postawy. To nie jest tak, że dzięki konsekwencji rodziców, dziecko nigdy nie będzie błagało i płakało, a mam wrażenie, że niektórzy tak to właśnie widzą.


No jeżeli ktoś
@Slonx: jasne. Po prostu ktoś kto nie wie, że w stosunku do dzieci dobrze być konsekwentnym, może również nie wiedzieć, że to nie działa z taką skutecznością jak powertape i może się zniechęcić jak zobaczy, że rezultat odbiega od jego oczekiwań.
@wnocy: No tylko napisano masę książek o tym, jak postępować z dziećmi. Swoją drogą to swoisty paradoks w kulturze i cywilizacji człowieka, by wykonywać określone czynności, trzeba pozwoleń, byle kto nie może operować serca, by jeździć samochodem trzeba mieć prawo jazdy, żeby reprezentować kogoś w sądzie, trzeba studiować prawo i zdać aplikację itp. a tymczasem w kwestii, w której można powołać inną istotę do życia i w przypadku braku kompetencji, spowodować
No tylko napisano masę książek o tym, jak postępować z dziećmi.


@Slonx: no i co z tego, że napisano? Tego typu książki były "od zawsze" i cały czas metody się zmieniają. Nie ma czegoś takiego jak jedynie słuszny sposób wychowywania dzieci, bo to zbyt złożone zagadnienie i nie da się tego nauczyć. Po prostu jeden dzieciak będzie miał szczęście urodzić się w sensownej rodzinie, a drugi będzie miał pecha. To, że
@wnocy: Czy ja gdziekolwiek napisałem, że te książki to forma instrukcji obsługi, która będzie zawsze działać tak samo w każdym wypadku i w każdych okolicznościach? One mają służyć zwiększeniu wiedzy na temat procesu wychowania dziecka, uczulać na to, czego już wiemy, że należy unikać (np. bicie) i co przynosi efekty (np. proste warunkowanie sprawcze).
Problem jest w tym, że spotkałem wielu rodziców, którzy żadnej takiej książki nawet nie mieli w ręku,
@Slonx:

Problem jest w tym, że spotkałem wielu rodziców, którzy żadnej takiej książki nawet nie mieli w ręku, a wiedzę czerpią na podstawie obserwacji tego, jak byli wychowywani przez rodziców, co rodzi problemy.


No to właśnie dobrze, że wychowują w oparciu o własne obserwacje, a nie wymysły jakiegoś psychologa, który wpadł na pomysł spisania tego co mu się wydaje - weź chociażby szał na bezstresowe wychowywanie dzieci, który panował jakiś czas
@Slonx: ile ja się nasłuchałam na spotkaniach rodzinnych, ze nie mam dzieci więc nie mam prawa mówić jednej z drugą, że czekolada i pepsi nie są odpowiednią dietą dla 2 latka, a zabawa w picie napoju z kieliszka z rocznym dzieckiem może zakończyć się źle...
@wnocy:

No to właśnie dobrze, że wychowują w oparciu o własne obserwacje, a nie wymysły jakiegoś psychologa, który wpadł na pomysł spisania tego co mu się wydaje


Wybacz, wyżej cenisz obserwacje i wnioski osoby, która może ulegać heurystykom prowadzącym do błędów poznawczych, niż rzetelnym obserwacjom próby reprezentatywnej w oparciu o metody naukowe?

weź chociażby szał na bezstresowe wychowywanie dzieci, który panował jakiś czas temu.


Zależy, jak kto rozumie wychowanie bezstresowe. Jeżeli
@Slonx:

niż rzetelnym obserwacjom próby reprezentatywnej w oparciu o metody naukowe?


niestety śmiem wątpić w te "metody naukowe". Potem mamy wnioski typu: kierowcy Ferrari zarabiają lepiej niż kierowcy Citroenów - kup Ferrari, będziesz bogaty.

Zależy, jak kto rozumie wychowanie bezstresowe.


nie ważne jak rozumie/nie rozumie. Masa rodziców przeczytała jakieś gówna w książkach, których autorzy dorobili się małych fortun, a potem zrobił się wysyp bezstresowych gówniaków. Jak widać książki nie działają, już
@loczyn:

Czekaj czekaj, a to czasem Ty nie należysz do grupy ludzi która mówi o księżach, że nie mają rodziny oraz dzieci, więc o tych tematach nie powinni się wypowiadać?


Pomyliłeś mnie z kimś.

@wnocy

niestety śmiem wątpić w te "metody naukowe". Potem mamy wnioski typu: kierowcy Ferrari zarabiają lepiej niż kierowcy Citroenów - kup Ferrari, będziesz bogaty.


Wiem wiem, #!$%@?ć naukę, tylko chłopski rozum.

nie ważne jak rozumie/nie rozumie. Masa