Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Hej Mirki i Mirabelki,
Pisze na anonimowych bo potrzebuję się wyżalić, a nikomu nie mogę bo jest mi po prostu wstyd oraz z powodu bardziej pragmatycznego: nie mogę sobie pozwolić na utratę pozycji społecznej żaląc się na coś. Mój problem jest dosyć często tutaj poruszany więc wydaje mi się że jest to idealne miejsce aby sobie metaforycznie pokrzyczeć do świata. Przechodząc do konkretów (prawdopodobnie większość z was zapewne domyśliła już się o czym będzie mowa) -Jestem 25 letnim facetem bez żadnego doświadczenia z kobietami, z definicji - prawiczek. Sam brak sexu (jakkolwiek żałośnie się z tym czuje) nie jest przedmiotem mojego wywodu, ale o tym dalej. Zapewne większości z was teraz przewinęła się myśl: "No tak, znów gówno problemy stulejki". Ano #!$%@?, nie do końca. Bo widzicie Mirki i Mirabelk, ja nigdy problemów z kontaktami międzyludzkimi nie miałem. Zawsze miałem znajomych, swoje zajęcia i pasje. Nie mam problemu aby porozmawiać z obcym człowiekiem niezależnie od okoliczności. Zawsze sobie mówiłem - "byle #!$%@? do przodu, resztę załatwię po drodze", "rób swoje a w końcu ci się uda" i tego typu pierdoły. Mam bardzo dobrą prace, perspektywy, co tygodniowe wyjścia ze znajomymi, rozwijam się i aktywnie spędzam czas. W skrócie, wszystko powinno być zajebiście. A #!$%@?. Tak naprawdę się okazuje że gówno to wszystko warte jak się nie ma z kim tym podzielić, ani nawet nigdy się nie czuło tego czym reszta ludzi cały czas żyje i układa cały swój świat wokół tego. Po prostu jestem samotny i wiem że czegoś mi w życi brakuje. Gdyby to jeszcze była kwestia tego że ja nie próbuje, to może bym jeszcze to zrozumiał, ale jednym z powodów przez które wylewam te swoje żale jest kolejne niepowodzenie. Nie wiem, może ja jestem po prostu debilem. Czasami wydaje mi się że tak bo gdy rozmawiam sam na sam z #rozowypasek to ni #!$%@? nie poprowadzę normalnie rozmowy (pierdyliard razy już przerabiane, różne podejścia, różne postawy). Jakoś szpetny też mi się nie wydaje że jestem. Dbam o siebie, ćwiczę, przeciętnego wzrostu, ubieram się normalnie - dopasowane koszule i spodnie. Nawet #!$%@? tańczyć umiem :-). Naprawdę lubię i szanuję kobiety, ale ja nie wiem już co mam zrobić aby być lepszym lub atrakcyjniejszym. Czasami myśle że niektórzy po prostu mają zostać sami. Selekcja naturalna i tyle. Wmawiam sobie że kiedyś mi się w końcu trafi, ale ja sobie to wmawiam już od wielu lat, jeszcze od czasów kiedy wszyscy kumple w szkole średniej już dawno po inicjacji bez problemu podrywali dziewczyny. Aktualnie ludzie w moim otoczeniu wiedzą po prostu żeby nie poruszać tego tematu ze mną i tyle (chociaż po alkoholu często wypłynie i przeważnie jest mi głupio, tym bardziej przy innych dziewczynach i sprawa kończy się głośnym "koniec" - czytaj "zamknij ryj"). No cóż, wyżaliłem się. Idę dalej przed siebie udając szczęśliwego. #tfwnogf #stulejacontent #przegryw #logikaniebieskichpaskow #logikarozowychpaskow

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
  • 24
@Vasili25: Może; opieram się na m.in. zdjęciach znajomych z salsy, wrzucanych na facebook - masa szczupłych, roześmianych, miłych z wyglądu, młodych (studia, niewiele po studiach) dziewczyn. Może to jakaś wyjątkowa grupa - albo reklamowa :P
@InfinityM: No tak ;) Kiedyś, lata temu, chciałam iść na kurs tańca. Szybko zrezygnowałam, bo były tłumy samotnych różowych, wiec prowadzący wymyślili zamienianie się w parach. Dzięki, ale dla mnie to żadna atrakcja tańczyć z czyimś partnerem ani z losową samotną kobietą. Inni faceci byli dla mnie odpychający, a kobiety - no cóż, trzeba było na zmianę tańczyć męskie kroki. Tym bardziej żadna atrakcja. Ale faktycznie, nie pamiętam, jakie to były
@measure: To same wolne różowe, a wszystkie niebieskie zajęte pomijając tych brzydkich? Akurat u mnie była zawsze przewaga niebieskich - takie moje szczęście. Co do tańczenia z partnerem to może dla Ciebie jako różowej nie jest to aż tak istotne, ale niebieski dzięki temu uczy się prowadzić. Oczywiście nie mówię o parach RR/NN bo to całkiem bez sensu.
@InfinityM: Z tego, co pamiętam, sporo wolnych różowych, a niebiescy - tylko zaciągnięci przez partnerki ;) Akurat ani ja, ani on nie mieliśmy ochoty na taniec z nikim innym - dla mnie tańczenie z kimś obcym jest dość obrzydliwe.
@Egribikaver: Mnie śmianie się z niskich nie śmieszy ( bo sam jestem raczej niski mam 176 ) ale nie musisz reagować od razu na tekst o wzroście jakby ci ktoś parasol sam wiesz gdzie otwierał. Pisze raczej bo to zależy od interpretacji kto co uważa za średni a co za niski.
Jest istotny bo kobiety statystycznie wolą żeby mężczyzna był większy od nich więc facet wzrost 170 będzie miał problem poderwać dziewczynę 175 i oczywiście możesz napisać że ty poderwałeś lub że takie związki istnieją, ale ja pisze o większości a nie o pomniejszych przypadkach.