Wpis z mikrobloga

Zawsze pouczam innych, żeby korzystali z rękojmi zamiast gwarancji, a teraz sam przykisiłem nieco.

Kupiłem zegarek w pewnym sieciowym salonie i po roku przestał chodzić. Uznałem, że pewnie bateria siadła, ale nie mogłem sam jej wymienić, bo utraciłbym gwarancję, która nie obejmuje baterii - małe wtf?! ale ok ;-)
Pani w salonie potwierdziła ten sprzeczny zapis, lecz powiedziała, że standardowo w takim przypadku zgłasza się po prostu niedziałający zegarek, a oni wtedy tę baterię bez problemu wymieniają.

Po dwóch tygodniach dzwonią, że zegarek jednak był dziabnięty i przysłali pdf z listą innych modeli do wyboru, gdyż do tamtego już części nie mają. Wybrałem model i czekałem na przesyłkę. Po tygodniu znów dziś dzwonią i mówią, że w związku ze świętami tamten drugi zegarek, który zamówiłem już się wyprzedał i mam sobie wybrać nowy z kolejnego pdf, w którym już wszystkie ceny poszły do góry, więc musiałbym dopłacać do tego, który mi się podoba.

I teraz w końcu moje pytanie:
1. Jeśli sobie już pierwszy zegarek zaklepałem i mimo to go nie ma to muszą mi wtedy oddać kasę czy muszę koniecznie coś w tej samej cenie wybrać z ich propozycji?
2. Czy żądanie zwrotu pieniędzy muszę jeszcze raz składać tym razem powołując się na rękojmię? - uszkodzony zegarek cały czas jest u nich.

#gwarancja #prawo #reklamacja #rekojmia i może #watchboners
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Tytanowy_Lucjan: Sama propozycja wymiany jest z tytułu rękojmi. Skoro nie są w stanie go naprawić to muszą zwrócić hajs (odstępujesz od umowy). Myk handlowy jest taki, że zamiast zwracać kasę podkłada się katalog proponując "wymianę", żeby nie stracić klienta. Powinieneś więc dostać zwrot kasy, nie zaszkodzi jeszcze raz przesłać formularza, zaznaczając "odstąpienie od umowy". Formularz znajdziesz w załączniku do ustawy o prawach konsumenta.
  • Odpowiedz