Wpis z mikrobloga

@wyjde_z_przegrywu: Zdziwisz się ale tak. Byłem w klubie z kolegą i jego kolega dynamiczniakiem (dziewczyny go zaczepialy i dotykały bicepsów), bo wejście za darmo. Ja nawet z żadną dziewczyna nie zatanczylem jedna mnie olala, dostałem przypływ odwagi wtedy. Potem kolega mi powiedział, że w pobliżu był jej chlopak. Do dziś to pamiętam. Nie masz czego żałować. A zostałem długo, bo nie chciałem wracać sam.
  • Odpowiedz
Ja raz, ze studniówki o północy, wyszedłem stamtąd jako pierwszy xD
A tak to rekord o 21:30 z kursu prawa jazdy, tak to w ogóle nie wychodzę z domu po 18 ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@MINDGAME: W klubie byłem raptem raz. Generalnie kluby to strasznie brudne i nieprzyjemne miejsca. Wolę patoimprezy z kolegami ew. wesela. Najlepsze patoimprezy są wtedy jak zaczynasz zbierać ekipę o 21.30, nie wiecie gdzie macie jechać więc jedziecie do lasu, o 22.30 zaczynacie pić, a o północy już cie ktoś do domu odwozi bo stan agonalny. Nie polecam
  • Odpowiedz
@wyjde_z_przegrywu na początku spotkania się niebieskim nie chciałam zostać na noc i wyszłam na ostatni pociąg po północy, ale metro jeździło co 20 minut i się spóźniłam więc wracałam nocnym i do domu weszłam po 3 :D
  • Odpowiedz
@b4rnab4: Pisz.

Ja nawet o 6 rano ze studniówki wróciłem. Kiedyś pisałem piłem wódkę pod stołem z partnerką kolegi i chyba pierwszy raz ktoś mnie zrozumiał. Na Facebooku raz wyskoczyła i ona jest teraz z 8/10. Nie tańczyłem poloneza. Tańczyłem tam z 3-4 dziewczynami, ale zapewne traktowali mnie jako maskotkę, o patrzcie tańczę z przegrywem śmieszne nie? Nie.

O 6 wracałem, bo kolega mnie podwozia i jego matka przyjechała właśnie
  • Odpowiedz