Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Elo mireczki. Mam stwierdzone zaburzenia osobowości, które już od roku leczę z pomocą psychoterapii w nurcie psychodynamicznym. Terapia przebiega okej, bywają cholernie ciężkie momenty i dołki, ale mimo wszystko widzę zadowalające efekty. Przez ten czas stworzyłem z terapeutką fajną więź. Bardzo jej zaufałem, a wspólna praca dawała nadzieję i motywacje do wprowadzania zmian.

Dzisiaj na kilka godzin przed sesją poszliśmy z ludźmi z pracbazy na browarka. Nie spodziewałem się jednak, że piwo tak mi wejdzie w banię, bo trzymało mnie do samej sesji. Trochę mi szumiało w głowie i faktycznie mogłem mieć problem z myśleniem (lecz nic więcej), ale wyjaśniłem wszystko już na samym wstępie po wejściu do gabinetu. Prawdę mówiąc ja na piwo poszedłem w ramach mojej "terapii", ponieważ jestem lękliwą osobową (zaburzenie osobowości unikającej i trochę zależnej) i zazwyczaj unikałem tego typu sytuacji, tym bardziej że w pracy jestem nowy. Terapeutka powiedziała mi, że na terapii nie pracuje się z ludźmi będącymi pod wpływem. Wcześniej nic takiego nigdy mi nie mówiła. Jeszcze przed rozpoczęciem psychoterapii powiedziała mi o kontrakcie i zasadach jakich należy się trzymać, ale nie było tam słowa o trzeźwości. Dodała coś takiego: "To jest dla mnie trudna sytuacja. (...) Ja nigdy do pracy nie poszłabym w takim stanie i ja oczekuję tego od drugiej osoby." No i w tym właśnie momencie w relacji coś się popsuło. Wiem, że #!$%@?łem, w ogóle nie powinienem pić w tym dniu, ale ja czuję że ona też nie postąpiła w porządku nie informując mnie o tym że nie wolno tego robić. W dodatku w tych ostatnich słowach poczułem jednoznaczny przekaz: "Dawaj pieniądze i #!$%@? z gabinetu." Poczułem się w relacji jak klient, którym de facto jestem... Nie jak człowiek... Co mam robić? Jestem zdenerwowany na siebie i na nią. Podziękować od razu, czy porozmawiać? Chciałbym usłyszeć waszą opinię. Wołam też @rainkiller @www_h

#psychologia #depresja #nerwica #fobiaspoleczna

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 19
@rak_kontent: Nie trzeba chodzić prywatnie :) Na NFZ dostęp do psychologów jest normalny, do tego jest możliwość terapii grupowej, 3 miesięcznej. Wielu ludzi niestety ma problem z tego typu leczeniem, ponieważ na takich terapiach nie rozwiązuje się problemów jako tako. Tam poznaje się siebie, swoje zachowania itp., uczy się nowych schematów postępowania. Większość ludzi oczekuje złotego środa podanego na tacy ;)
@rak_kontent: IMO spotkania indywidualne z psychologiem się nie nadają, jeśli ktoś masz bardzo szerokie i zaawansowane problemy. Jest za mało czasu. Na takie wizyty to sobie można chodzić z jakimś prostym, konkretnym problemem. Tu akurat mogę Cię zrozumieć.

Jak coś jest poważnego, powiązanego np. z dzieciństwem to jedynie terapie grupowe, 3 miesięczne (pon-pt). Trwa to w #!$%@? czasu, a zazwyczaj jeden turnus w dużej liczbie przypadków to za mało. Ale tutaj
@AnonimoweMirkoWyznania: była zobowiązana do powiedzenia czegoś takiego, to nie jest nic nadzwyczajnego. Terapeuci są raczej asertywni wobec własnych klientów. To też zależy od tego jak jej to powiedziałeś - jeżeli byłeś/czułeś, że jesteś w stanie zmienionej świadomości (napisałeś, że "zaszumiało w głowie") to jej relacja była normalnym odruchem, bo faktycznie - sesja terapeutyczna powinna odbywać się w optymalnych warunkach - stan po spożyciu nie jest optymalnym warunkiem.

Dlaczego?

Pod wpływem alkohol
OP: @holdfast: @mamnatopapiery: @rak_kontent: @SRD-4: @Mustafek: @Kolmetoista: @rainkiller: @taktoto:
Teraz widzę, że był to brak szacunku dla niej z mojej strony. Do zupełnie mi obcej osoby w tak poważnych sprawach nigdy nie poszedłbym pod wpływem. Ale chyba postąpiłem tak przez ten bliski związek terapeutyczny. Nie czułem bym przekraczał wtedy jakąś granicę, bo w relacji zawsze było dużo akceptacji i zrozumienia. Jestem świadomy swojego