Aktywne Wpisy
wykop +61
Dzień dobry, wszyscy wyspani? ( ͡º ͜ʖ͡º)
Dzisiejszą aktualizację #wykopchangelog zaczynamy od trzech informacji:
1. Na początek lista kategorii (lewa zakładka) - prosiliście o możliwość ukrycia kategorii głównych, tak aby w tym miejscu pojawiały się tylko kategorie własne. Zadanie wykonane, jeśli stworzyliście choć jedną kategorię własną, na Waszej liście pojawi się funkcjonalność pozwalająca ukryć kategorie, zarówno główne jak i własne!
2. Wczoraj zaprosiliśmy Was do testów
Dzisiejszą aktualizację #wykopchangelog zaczynamy od trzech informacji:
1. Na początek lista kategorii (lewa zakładka) - prosiliście o możliwość ukrycia kategorii głównych, tak aby w tym miejscu pojawiały się tylko kategorie własne. Zadanie wykonane, jeśli stworzyliście choć jedną kategorię własną, na Waszej liście pojawi się funkcjonalność pozwalająca ukryć kategorie, zarówno główne jak i własne!
2. Wczoraj zaprosiliśmy Was do testów
PIAN--A_A--KTYWNA +430
Ciągle tylko kary, nakazy zakazy. Nie sprzedaż mieszkania, nie wjedziesz samochodem do miasta, zakaz użycia kamery, telefonu, zakaz płacenia gotówką, zakaz latania samolotami, miasta 15minutowe, nakaz jedzenia robaków, kara za brak szczepienia. Co się dzieje??? Zakaz życia dla normalnych ludzi???????
#pytaniedoeksperta #pytanie
#pytaniedoeksperta #pytanie
#gorzkiezale #depresja #rodzina #swieta #feels #smutnazaba
Mam niecałe 20 lat, pracuję w korpo, czasem bywa ciężko, ale moje codzienne towarzystwo i bardzo fajna jak na ten wiek pensja wynagradzają ten trud.
Zarabiam w tym momencie dokładnie tyle co oboje rodzice razem wzięci. Przed każdym zakupem wiele razy się zastanawiam czy dana rzecz jest mi potrzebna, mimo poduszki finansowej w postaci fajnej sumy oszczędności, nie kupuję wszystkiego co mi by przyszło do głowy, mimo że mógłbym sobie na to pozwolić. Nawet jeśli chodzi o rzeczy, o których marzyłem od dawna. Nauczyła mnie tego (względna) bieda we wcześniejszych latach, każdy poważniejszy zakup rodziców był rozważany pod względem opłacalności itp.
Dzisiaj podczas kłótni na temat moich ostatnich zakupów - a dokładniej kupna kąpielówek na basen, bo ten jeden raz (JEDEN) zapomniałem dopytać o dokładną cenę i przed nieuwagę zapłaciłem za nie 95zł (uwaga: ze swoich pieniędzy, mój błąd to mój koszt) - matka stwierdziła, że jest mi w życiu za dobrze i że nie potrafię dysponować pieniędzmi, więc powiedziała mi wprost "zastanawiam się ostatnio czy cię nie #!$%@?ć z domu, żebyś był na swoim i nauczył się dysponować pieniędzmi, jak ty poza tym śmiesz mówić, że jesteś zmęczony po pracy"
Kurtyna zamknięta.
Przez ostatnie pół roku rozmyślałem na tematy ewentualnej wyprowadzki w niedalekiej przyszłości, analizowałem plusy i minusy, w końcu mogłem sobie na to pozwolić. Ale takich słów z ust matki bym się nie spodziewał.
Najlepszą rzeczą jest to, że od 3 miesięcy cały czas pytam ojca "Tato, ile chciałbyś żebym się dokładał co miesiąc, 300zł? 400zł? Pamiętaj, że nie ma z tym problemu", a on odpowiada "Ee tam, synek, mówiłeś, że do końca tego roku będziesz sobie wymieniał sprzęty w domu (no fakt, lapka kupiłem), więc pomyślimy o dokładaniu się dopiero w styczniu, teraz kup co tam potrzebujesz, na spokojnie".
Kiedy latem tego roku dostałem tą pracę ojciec był zawistny. Bolało go bardzo, że on tyle lat pracuje, że ma prawie 60 lat, a ja na start zarabiam 2 razy więcej od niego. Pogodził się z tym ostatnio, bo chyba zauważył, że jestem jedyną szansą na kupno nowszego auta. Nowszego niż nasze teraźniejsze, 20-letnie. Sam ostatnio przyznał, że sam niewiele zdoła uzbierać. Rozumiem go, powiedziałem, że kiedy będę gotów do siadania za kółkiem, przyjdzie czas na wymianę auta a ja pokryję większość kosztów.
Wiem, że wylot z gniazda - a raczej ucieczka - za jakiś czas nadejdą. Jednakże nie widzi mi się wyrzucać 1300zł co miesiąc na wynajem kawalerki (mieszkamy w dużym, wojewódzkim mieście), skoro nie ma takiej potrzeby teraz. Do pracy mam 15 minut komunikacją miejską, nie jestem w związku i po tym co ostatnie kilka razy doświadczyłem - nigdy chyba nie będę. Mówię tu o tym, bo chyba jedyną sensowną opcją wynajmu jest według mnie dzielenie się na dwa.
Co byście zrobili w mojej sytuacji? Jak byście rozmawiali z rodzicami? Jak byście próbowali to rozwiązać? ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Na pewno bądź gotów się wyprowadzić i tracić nawet te 1300 -- choć lepiej wynająć z kimś. Cóż, jak trzeba, to trzeba. Wyprowadzka ma liczne plusy, moim zdaniem warte sporych pieniędzy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
To powiedziawszy, na tę chwilę wyprowadzka wydaje rozwiązaniem nieoptymalnym zarówno dla Ciebie, jak i Twoich rodziców. Wypada więc spróbować rozwiązać sprawę inaczej. Zwłaszcza, że do rodziców -- przynajmniej mamy -- chyba
1. Nie pytaj, znasz nr konta rodziców, przelej co miesiąc. 500zł. Gwaratnuje ze nie oddadza, a i bedzie jeden temat mniej do zaczepki.
2. Póki masz tak dobrą sytuację że możesz (i chcesz) u rodziców mieszkać to zbieraj kase na maxa, na wkład własny itd. Faktycznie na wynajmie nie ma co tracić kasy. No chyba że znajdziesz sobie stałą laskę.
Zaakceptował: Asterling
Znam język obcy trochę mniej popularny od angielskiego. Jeśli chcesz iść do korpo, najważniejsze są języki i analityczny/diagnostyczny umysł.
@Sh1eldeR
Dzięki tej pracy po części odzyskałem sens życia. Pokazałem starym znajomym z liceum, którzy we mnie nie wierzyli, że jednak coś potrafię. Miałem dobry kontakt z klasą, ale wieść o tym gdzie pracuję rozeszła się błyskawicznie, równie błyskawicznie skończyły się docinki od pojedynczych osób.
Nic tak nie motywuje jak