Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Czuję się jak idiotka. Upokorzona i brutalnie oszukana. A przede wszystkim sama. Moja przyjaciółka odbiła mi chłopaka.
Ale od początku. W listopadzie ubiegłego roku zaczęłam chodzić z trzy lata starszym ode mnie Pawłem, sama mam 20 lat. Na początku, wiadomo, czułam się z nim świetnie, motyle w brzuchu i ta iskra podekscytowania przed każdym spotkaniem z nim. Trwało to koło sześciu miesięcy. Potem wszystko trochę „ostygło”, on ze względu na ciężkie studia rzadziej mógł się ze mną widywać, a ja czułam się przez to trochę zaniedbywana. Kiedy przyszły wakacje sądziłam, że wszystko wróci do normy z początku naszego związku, ale Paweł w połowie lipca dostał pracę na pełen etat i nadal nie miał dla mnie czasu. Powiedziałam mu wtedy kilka gorzkich słów, stwierdziłam, że czuję się, jakby odstawił mnie na boczny tor, to była nasza pierwsza poważna kłótnia. Kilka dni później, kiedy oboje ochłonęliśmy, on wpadł na pomysł, żebym przeprowadziła się od moich rodziców do niego, do jego mieszkania. Trochę mnie to zatkało, takiej decyzji nie podejmuje się z dnia na dzień. Powiedziałam mu, że muszę to przemyśleć.
I wtedy do tej historii i do mojego związku jak klin wbiła się moja „przyjaciółka” – Monika, ale że owym klinem będzie właśnie ona ja miałam się dowiedzieć znacznie później. Był przełom lipca i sierpnia, znajomi z mojego wydziału urządzali imprezę. Chciałam wziąć na nią Pawła i dwie przyjaciółki z liceum, jedną z nich była właśnie Monika. W ostatniej chwili jednak Pawła złapała grypa żołądkowa i nie mógł z nami pojechać. Pojechałyśmy we trzy, dobrze się bawiłyśmy, wróciłam do domu przed trzecią. Jakie było moje zdziwienie, kiedy rano przed drzwiami mojego domu pojawił się Paweł. Zaczął na mnie krzyczeć i grozić, że mnie rzuci, wszystko na oczach moich rodziców. Byłam bliska płaczu, szczególnie, że nie wiedziałam co się dzieje. Wtedy pokazał mi nagranie z imprezy, jak gram butelką w „Prawda czy wyzwanie?” i całuję w usta kolegę z wydziału. Oskarżył mnie o zdradę. Ja zaczęłam mu tłumaczyć, że do niczego nie doszło, że byłam pijana i że nigdy bym go nie zdradziła. Mówiłam, że ktoś tym nagraniem chce zniszczyć nasz związek. On nie chciał mnie słuchać. Wsiadł do samochodu i odjechał. Byłam załamana i roztrzęsiona. Czułam, jakbym w jednej chwili straciła wszystko, jakby mój cały związek z Pawłem nigdy nie istniał. Dodatkowo, nie wiedziałam kto wysłał mu to nagranie, a on sam nie odpisywał na moje wiadomości.
Zrobił to dopiero po tygodniu. Nigdy nie byłam bardziej szczęśliwa niż w tamtym momencie. Nasze relacje znów zaczęły się poprawiać, choć Paweł zastrzegł, że potrzebuje jeszcze wiele czasu, żeby przemyśleć sobie tą całą sytuację. Nie naciskałam, dałam mu czas, sama w międzyczasie próbując, niestety nieskutecznie, dowiedzieć się kto wysłał mu to nagranie z imprezy. Minął wrzesień, spotykaliśmy się coraz częściej, a ja z każdą kolejną, wspólnie spędzoną minutą czułam, że jesteśmy coraz bliżej siebie. W głowie miałam już nawet plan przeprowadzki do jego mieszkania, czekałam tylko, aż on znów to zaproponuje.
Ale pod koniec października wszystko stanęło w martwym punkcie. Paweł znów nie miał dla mnie czasu, ponadto zrobił się wobec mnie oschły i zimny. Nie rozumiałam co się dzieje, ale intuicja podpowiadała mi najgorsze. I nie myliła się – Paweł zerwał ze mną na kilka dni przed naszą pierwszą rocznicą. Błagałam, żeby tego nie robił, prosiłam, żeby wyrzucił z głowy tą głupią imprezę, żeby nie niszczył związku przez jedno nagranie. Ale on mnie nie słuchał. Kompletnie załamałam się psychicznie, przez kilka dni bezustannie płakałam, nie wychodziłam z domu.
I wtedy dostałam wiadomość od Ani – przyjaciółki, która była ze mną i Moniką na tej imprezie – „Nie mogę tego dłużej przed Tobą ukrywać. To Monika wysłała to nagranie Pawłowi”. Nie mogłam w to uwierzyć. Nie mieściło mi się to w głowie. Nigdy nie posądziłabym o to Moniki, która w trudnych momentach zawsze była blisko mnie. Ale słowa Ani potwierdziły się, gdy Paweł wpisał na Facebooku Monikę, jako swoją dziewczynę. I wtedy zrozumiałam, że to nie był przypadek. Ona od początku chciała mi go odbić. Nagrała mnie na imprezie, wysłała nagranie Pawłowi i od tamtej pory zaczęła się do niego przymilać. A ja byłam na tyle głupia i naiwna, żeby wcześniej tego nie dostrzec. Nie zauważyć, jaka była fałszywa i jak na każdym kroku wykorzystywała moje zaufanie. Szkoda, że uświadomiłam sobie to tak późno.

Chciałabym, żeby to wyznanie otworzyło Wam oczy na ludzi, których uznajecie za przyjaciół. Nie zawsze są oni tymi za kogo się podają.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
  • 17
@AnonimoweMirkoWyznania: No nie wierzę w to co czytam:

Wtedy pokazał mi nagranie z imprezy, jak gram butelką w „Prawda czy wyzwanie?” i całuję w usta kolegę z wydziału. Oskarżył mnie o zdradę. Ja zaczęłam mu tłumaczyć, że do niczego nie doszło, że byłam pijana i że nigdy bym go nie zdradziła. Mówiłam, że ktoś tym nagraniem chce zniszczyć nasz związek.


Gratuluję - całujesz się z innym facetem ale to "nagranie niszczy
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie ma czegoś takiego jak "niewinny pocałunek". Facetowi ewidentnie na tobie zależało a ty wolałaś grać w gierki z nim. Nagranie nie zniszczyło związku, rozpadł się bo facet stracił do ciebie zaufanie i czuł się niepewny a w międzyczasie pojawiła się twoja przyjaciółka, która pewnie twojego chłopaka miała już na oku. Wybacz - ja koleżanek w usta nie całuję po pijaku....