Wpis z mikrobloga

@TymRazemNieBedeBordo Na wieczór kawalerski dobrego znajomego zorganizowaliśmy porwanie - kolega związany, oczy zakryte, wypuszczony dopiero na dachu parkingu. My na dole z transparentem i racami.
Sęk w tym, że przedstawienie odbyło się na placu przed galerią handlową. Skończyło się to tak, że do restauracji, w której siedzieliśmy przyjechały po nas załogi z dwóch suk policyjnych (babka z zarządu galerii, z którą dogadywałem sprawę najprawdopodobniej nie ogarnęła, co to jest flara świetlna).
  • Odpowiedz