Wpis z mikrobloga

Tak sobie właśnie pomyślałam, że moja mama czasami to taka #logikarozowychpaskow w pigułce. Droga od "miło i przyjemnie" do "kłótnia stulecia" jest naprawdę krótka. Scenka z życia:
Sytuacja: mamy gdzieś razem wyjść. Umówiłyśmy się, że dom opuszczamy o 16.45.
Akt I: Przygotowania, czyli cisza przed burzą
Mama zaczyna szykować się o 14.30, ja nie.
15:30- ona gotowa, ja spokojnie piję kawę i zastanawiam się w co się ubiorę.
15:35-15:50- Mama wyraźnie już zirytowana chodzi po domu i gniewnie co chwila rzuca "Czemu się jeszcze nie ubierasz?", "Nie zdążysz!", "Ja na ciebie nie będę czekała, będziesz szła sama!", "Czy ty wiesz która jest godzina?!", "Czy Ty zawsze musisz robić wszystko na ostatnią chwilę?!"
15:50-16:15- Ona dalej gniewna, ja w tym czasie ubieram się, maluję i czeszę.
16: 15- Jestem gotowa.
16:20- Postanawiam przeprasować jeszcze na szybko lekkie zagniecenia w sukience, skoro i tak mam czas.
Akt II: Coś z niczego, czyli mechanizm powstawania kłótni
M: TY ZAMIERZASZ JESZCZE TERAZ PRASOWAĆ? CZY TY WIESZ, KTÓRA JEST GODZINA?!
J: Jest 16:20 >.<
M: NIE PYSKUJ DO MNIE!!! JAK TY SIĘ DO MNIE ODZYWASZ?!
J: Nie krzycz na mnie. Po prostu powiedziałam Ci, która jest godzina.
M: JA KRZYCZĘ?! TY CHYBA SWOJEGO TONU NIE SŁYSZAŁAŚ!!! JA TO ZAWSZE NAJGORSZA JESTEM, A JAK TY PYSKUJESZ TO NIE SŁYSZYSZ!!!
J: Przecież ja nie pyskuję...
M: JESZCZE MASZ COŚ DO POWIEDZENIA?! NIE ODZYWAJ SIĘ JUŻ, KONIEC!!! TYLKO PYSKOWAĆ UMIESZ!!!
( tym momencie M zaczyna płakać ostentacyjnie i wychodzi obrażona)
Akt III: Zawieszenie broni, czyli powietrze, które można ciąć nożem
16:30- Sukienka wyprasowana, ja przeglądam torebkę sprawdzając, czy niczego nie zapomniałam, mama chodzi po domu i pociąga nosem.
16:35- Mama, nadal głośno pociągając nosem, zakłada buty i siedzi w przedpokoju licząc zapewne na to, że jednak nie zdążę i będzie mogła z triumfem wyjść sama z domu, PUNKTUALNIE CO DO SEKUNDY.
16:40: Jestem gotowa. Mama bez słowa zakłada kurtkę. Wychodzimy.
Kurtyna


#logikarozowychpaskow #truestory #oswiadczenie #przemyslenia i pewnie trochę #gorzkiezale
hugga_wugga - Tak sobie właśnie pomyślałam, że moja mama czasami to taka #logikarozow...

źródło: comment_tnjH5oKfeDxmrNiOu6cdI7dH6pmqkFS0.jpg

Pobierz
  • 53
  • Odpowiedz
  • 0
@hugga_wugga Klasyka. Moja ma dokładnie to samo gdy chodzi o jakiekolwiek wyjście. A najgorzej jest gdy, nie daj Boże, ktoś ma po nią przyjechać. Przecież ten ktoś nie może zaczekać ewentualnie jakiejś minuty, zawsze trzeba koczować 15 minut wcześniej przed domem.
  • Odpowiedz
@Marbarella: w pewnym wieku to się zmienia, rodzic już do wychowania dziecka nic nie wnosi, a sam zaczyna 'tetryczeć' i żeby temu zapobiec to dziecko powinno zacząć wpływać na rodzica.
  • Odpowiedz
ta, klasyka u kobiet - używanie wielkich kwantyfikatorów. "Ty ZAWSZE nabrudzisz i NIGDY po sobie nie sprzątasz" itp, itd.


@rubytree: jeśli o kimś mówi to używa w negatywnym kontekście, zapominając o tym, że dany człowiek robił wiele rzeczy dobrych, raz zapomniał, popełnił błąd, ale kara słowna (psychiczna) jest przesadzona, nieadekwatna, aby się na kimś wyżyć i siebie uznać za kogoś lepszego, pokazać jak gardzi kimś nad kim nie ma pełnej kontroli:)
  • Odpowiedz
@Slonx: naprawdę myślałeś, że coś próbowałem zdiagnozować? Borderline to tylko przykład. Nie chodzi przecież o konkretną jednostkę chorobową, tylko o rozróżnienie między kobiecą logiką a zaburzeniami.
  • Odpowiedz