Wpis z mikrobloga

@Gibbsohn: pamiętam sytuację ze szkoły, jak nauczyciel zapytał "co Ty wiesz o filozofii". Generalnie robił tak często, mówił "co Ty wiesz o..." i tutaj nazwa tematu lekcji. Chciałem wtedy być śmieszkiem zawadiaką i powiedzieć "wiem, że nic nie wiem", ale nie mogłem sobie przypomnieć, kto to powiedział, więc stwierdziłem, że lepiej się nie wychylać. Okazało się, że w którejś klasie dał komuś 5 za taką odpowiedź.