Wpis z mikrobloga

Powiem Wam Mirki, że fajnie się wychodzi z #przegryw ! Nie macie co się bać. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Jeszcze dwa lata temu byłam stworzeniem głównie kanapowym, nic mi się nie chciało i wszystko uważałam za stratę czasu. Gapiłam się w sufit, oglądałam seriale, a w szafce miałam czipsy i batony. Myślałam, po co coś zaczynać, skoro i tak nie da mi to frajdy czy satysfakcji. Z góry wiedziałam i zakładałam, że czego się nie dotknę to się po prostu nie uda.

Pewnego sierpniowego wieczoru, rok temu, bardzo mądry ktoś, po moim monologu na temat bezsensowności (a jak!) masowych biegów, powiedział: "Wyjdź do ludzi, zacznij sama biegać!". I wiecie co? W tym przypadku miał rację. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Powiedziałam, że jak uda mi się przycebulić na butach, na które właśnie miała ruszyć promocja, to zacznę ( #logikarozowychpaskow motzno). Potem już nie było odwrotu.

Za każdym razem, gdy humor mi siadał, wmawiałam sobie, że to kwestia poziomu endorfin i szłam biegać. Nie zrobiłam nic produktywnego? No to chociaż pobiegnę te 5km... Były choroby, kontuzje, zaawansowane plany treningowe, które oczywiście nie wypaliły. Każdy pobity kilometr, każda pobita życiówka, nawet o sekundę, dawała jednak sto razy większą satysfakcję. Bieg w deszczu, przy 10 stopniach? Najlepiej! Liczony podwójnie!

Na początku tego roku, zaczęłam mieć w końcu jakieś postanowienia noworoczne. I to nie takie, które rzucę po miesiącu. Takie, które CHCIAŁAM spełnić. Chciałam nadrobić stracony czas. Część z nich udało się zrealizować, część jest w trakcie, części - przyznaje się, zaniechałam, a z częścią dopiero wystartuję. No i jedną z takich rzeczy, był udział w #biegniepodleglosci. Część z Was pomyśli, no 10km, amatorzy się pchają do zabawy, ja na wojnie już tyle robiłem. Drobnostka. A dla mnie, pierwsze masowe 10km, serious business. Podsumowanie co z tego roku tak naprawdę wyszło.

Już wczoraj po prostu wiedziałam, że pogoda będzie mi robić na przekór i na pewno spadnie śnieg. Nie zdziwiło mnie to nic a nic. Jakoś jednak udało się dobiec. Życiówki nie pobiłam, nawet nie jest mi smutno z tego powodu. Najbardziej cieszy fakt, że po prostu się UDAŁO. #czujedobrzeczlowiek

Jeszcze półtora roku temu, w życiu bym nie pomyślała, że przebiegnę naraz 10km, ba, nawet 1km stanowił problem, a dystans w pogoni za autobusem był wystarczający ( ͡° ͜ʖ ͡°) Prędzej widziałam się na Marszu, w walce z kostką brukową niż na Biegu. A jednak! Udało się i wiem, że na tym się to nie skończy. W przyszłym roku już cała Triada i porządne szlifowanie formy! Z fartem Mireczki!

#dzienniepodleglosci #bieganie #chwalesie #gownowpis #oswiadczenie #truestory
miesozerna - Powiem Wam Mirki, że fajnie się wychodzi z #przegryw ! Nie macie co się ...

źródło: comment_6cZeu1T7ycwD7VvYe3xLJLcjfupWWznT.jpg

Pobierz
  • 12
  • Odpowiedz
@miesozerna: miałem podobnie jak sam zaczynałem i doskonale wiem jak się czujesz ( ͡° ͜ʖ ͡°). szacunek wielki! nie poddawaj się! ja zacząłem parę lat temu od biegu w sąsiednim mieście na 6,666km i jeszcze tamtego roku kończyłem półmaraton. w następnym roku startów dałem radę w maratonie a obecnie przez kontuzję jestem od 4 miesięcy bez biegania i boli mnie to motzno i zazdraszczam biegaczom (
  • Odpowiedz
  • 1
Dzięki wszystkim!
@tolstyy00 nie martw się, na pewno też się uda wrócić! :) maratony i półmaratony póki co wykluczam, zbyt duże obciążenie dla moich kolan, które już dostały żółtą kartkę ;) ale Tobie jak najbardziej powodzenia!
  • Odpowiedz
@miesozerna: gratulacje :) trzy cztery lata temu nie biegalem, potem umieralem po pierwszych kilometrach, a teraz... dychy, maratony, Runmageddony, ultra... sie da :) powodzenia w budowaniu formy i treningu!

dzis pizgalo strasznie, ale jak juz czlowiek ruszyl to szlo bardzo fajnie :)
  • Odpowiedz