Wpis z mikrobloga

- Ma pani Instagrama, prawda?
- Ea.
- Naprawdę? Myślałam, że wszyscy w pani wieku mają. Mi córka zabroniła zakładać, bo mówi, że to obciach. A pani co o tym myśli?
- Aheoa.
- A może na Instagrama wrzucać zdjęcia z gabinetu? Z pacjentami? To dopiero by było! Pani na pewno nie ma fotki u dentysty.

Tak się składa, że mam.
Na komunię dostałam od wujka aparat fotograficzny Olympus. Pamiętam, że jeżdżąc na rowerze, próbowałam robić zdjęcia kuzynowi, który - zjadłszy za dużo tortu - rzygał na budę dla psa.
Pies nazywał się Sunia. Sunia bardzo nie lubiła, gdy ktoś rzyga na jej budę. Warczała więc, najeżona wściekle.
- Czy możesz przestać robić mi zdjęcia? - zapytał kuzyn.
- Nie-e. A źle ci?
- Źle... - odpowiedział kuzyn, zgięty w pół.
- To rzygnij se!
- Jesteś głupia.
- Spaliłeś. Powinieneś powiedzieć: "Ja nie cham, rzygnij sam" - wyjaśniłam.
Sunia warczała coraz głośniej. Postanowiłam czym prędzej wprowadzić swój pomysł w życie.
- A tak serio, to mógłbyś jeszcze raz zwymiotować? - poprosiłam. - W National Geographic jest konkurs na zdjęcie. Jak wygram to się podzielimy. Chciałabym, żeby moje zdjęcie było oryginalne. Rozmazane i dzięki temu mniej... naturaliczne.
- Jesteś #!$%@?!
- Chyba ty!
Kłóciliśmy się, głośno krzycząc. Sunia tego nie wytrzymała - rzuciła się na mój rower, przez co straciłam równowagę i roztrzaskałam Olympusa o beton.
Był to dzień, w którym po raz pierwszy (i ostatni) zajmowałam się fotografią artystyczną.

Oprócz Olympusa, po raz pierwszy (i nie ostatni) rozbiłam również szczękę.
Dzień po komunii rodzice zabrali mnie do dentysty, kupiwszy sobie wcześniej własnego Olympusa. W ciągu kilku godzin zdążyli sfotografować Sunię (sto razy), grabie, na których przycupnęła sroka, oraz kościół, przed którym kobieta w obcisłych, białych leginsach łapie się za dupę. Następnie zrobili mi sesję zdjęciową na fotelu dentystycznym. Raził mnie flesz, bolały ukruszone zęby i w kółko musiałam słuchać słów w rodzaju:
- Ty łamago!
Albo:
- Już nigdy nic nie dostaniesz!
Albo:
- Ten ząbek, niestety, wyrwiemy.
Nie warto poświęcać się dla sztuki.

#truestory #nunkunpisze
  • 47
@nunkun:
Na pewnym ostrym zakręcie w naszej wiosce była swego czasu masa żwiru. Kiedyś młody Endrius źle wyliczył tam trajektorię i spadając z roweru przejechał po tym żwirze i asfalcie swoim uzębieniem (wtedy wszyscy się dziwili, że bez ubytków, parę lat potem dentystka robiła trzy podejścia do wyrwania tych mleczaków).
Gdybyś miała kamerę i wtedy to nagrała, to dostałabyś Oscara a potem jeszcze tę nagrodę od National Geographic za zdjęcie mojej
@Endrius: Żwir i rower to nie jest najkorzystniejsze połączenie ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ja kiedyś wybiłam sobie zęba, bo potknęłam sie o parapet. Ale to dłuższa historia.
@nunkun: może i kariera fotograficzna się zamknęła ale kariera pisarska chyba ci jakoś tam wychodzi ( ͡° ͜ʖ ͡°) (tak to mój najbardziej zdawkowy komplement)
@nunkun Ha! Z parapetem też miałem małą przygodę, to są zdradliwe i mściwe byty. Otóż stałem sobie na takim i patrzyłem przez okno. A potem nagle leżałem na podłodze i z wielką szramą między brwiami (całym ciężarem ciała uderzyłem głową w żeliwny kaloryfer żeberkowy - uratowała mnie chyba niska waga własna).