Wpis z mikrobloga

#logikarozowychpaskow motzno mnie dziś dopadła

siostra żony zadzwoniła wczoraj z prośbą o odebranie czegoś z jej mieszkania - ona akurat jest na drugim końcu Polski. Więc zabrałem klucze od jej mieszkania, pojechałem tam i okazało się, że nie pasują. Wróciłem do siebie, wziąłem wszystkie klucze jakie mam, bo myślałem, że może jakiś się odpiął od kółka z kluczami do jej mieszkania. Pojechałem jeszcze raz, sprawdziłem wszystkie klucze, żaden nie pasował. Więc zadzwoniłem do nie, że nie uda mi się tego odebrać, bo nie mam się jak dostać do mieszkania.

W odpowiedzi dostałem zjebę, że pewnie nie umiem otworzyć zamka.

#!$%@?łem się, ale zadzwoniłem do jej rodziców (moich teściów) z pytaniem czy nie mają kluczy do jej mieszkania i czy nie podjadą odebrać tego czegoś.


  • 27