Aktywne Wpisy

Alzena +6
Pamiętacie może jak nazywał się ten statek z filmu „Titanic” który zatonął?
MichuTop +2
Jaka forma pracy jest dla ciebie najlepsza?
- Stacjonarna 11.6% (24)
- Hybryda 4 dni z biura w tyg 2.4% (5)
- Hybryda 3 dni biuro w tyg 2.4% (5)
- Hybryda 2 dni biuro w tyg 5.8% (12)
- Hybryda 1 dzień z biura w tyg 7.2% (15)
- Hybryda <1 dzień z biura w tyg 6.8% (14)
- Zdalna 63.8% (132)





Miałem w ten weekend okazję po raz pierwszy spróbować biegania po górach. Takiego prawdziwego, bo wcześniejsze krakowskie 3 Kopce czy jakieś crossy po lasach to nie to samo. Teraz było jakieś 570m w górę na odcinku 4km. I w sumie nie było źle, bo jakieś 95% trasy biegłem, ale były momenty, że przechodziłem na kilka - kilkanaście sekund do marszu.
Słabo czy norma? Jak to wygląda wśród bardziej zaawansowanych trailowców? Zawsze się trochę podchodzi czy kto podchodzi ten słabiak i niedotrenowany? (jak w biegach ulicznych, gdzie ci co idą zamykają stawkę).
#bieganie #ultratrail #trail
W biegach górskich trzeba myśleć i dobrze wszystko rozplanować. Tu nie ma klepania km w
U mnie cały bieg miał może z 10 km (4 km w górę, 4 km w dół i 2 km dobiegu z pensjonatu na szlak), więc nie trzeba się było za bardzo oszczędzać. Jedzenie i picie
@hard1: Trudno to w takim razie nazwać biegiem, to raczej szybki marsz. Moim zdaniem lepiej przejść do szybkiego marszu, niż tak truchtać, bo (przynajmniej mi) bardziej mięśnie to czują. Chyba, że są specyficzne warunki - w śniegu nie raz lepiej podbiegać, niż podchodzić, bo grząski śnieg łatwiej biegiem niż marszem pokonać.
@AvantaR: No tak jak piszesz, trzeba mieć doświadczenie. Dla mnie to był pierwszy raz.
Choć marszem by nie było szybciej. Szybkim marszem w górach robię czasy w okolicach 50% czasu szlakowego, biegiem (czy tam truchtem) było teraz poniżej 30%. Więc jednak zysk spory.
W długich biegach anglosaskich pewnie takie podbieganie by było głupotą
Dzięki za rady.
Ogólnie zlaeży mocno od dystansu i od tego jak mocny jesteś. Na 100+ to takie ostrzejsze podejścia to tylko najmocniejsi biegną. Tak jak @AvantaR pisał, żyłowanie si na ciężkich podejściach to często gra niewarta świeczki i więcej stracisz przez zmęczenie na zbiegu i kolejnych nastu kilometrach.
Do 100+ to mi jeszcze daleko. Nawet maratonu jeszcze nie mam w kolekcji, a co dopiero ultra. Ale zawsze lubiłem biegać wśród przyrody i chodzić po górach, więc mnie zaczyna ciągnąć do połączenia tych dwóch rzeczy.
Pewnie w przyszłym roku sobie zrobię jakiś górski półmaraton (albo cokolwiek w granicach 20-30 km), żeby sprawdzić jak bardzo się zajadę. Kusi mnie też bieg na Kasprowy ;)
OK, a
Wiesz, mi zdarzało się robić 100-140 praktycznie nie biegnąc. Krótsze biegi są zazwyczaj dużo intensywniejsze i nie muszą być łatwejsze - bo limit bardziej depcze po piętach. Oczywiście zależy jakie ultra i czy ma się większe niż ja ambicje (to jest dotrzec do mety w czasie) :)
A to, że po zbiegach nogi bardziej bolą to już tak jest. Podbieganie/podchodzenie męczy, zbieganie daje wycisk stawom. Dlatego czym dłuższa trasa,
@hard1: Trenować w górach. Niestety o ile podbiegi to można sobie na byle górce ćwiczyć, o tyle zbiegi muszą mieć swoją ciągłość, bo zbieg 100 metrów, podejście 100
@AvantaR: I tak pewnie będzie, bo pomysłów na starty (w sumie nie tylko biegowe) mam bardzo wiele, tylko trzeba dać organizmowi czas na dostosowanie się do zwiększanych obciążeń.