Aktywne Wpisy
mirko_anonim +106
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Pokłóciłem się ze swoja różową i mam wrażenie że wszyscy są przeciwko mnie a rację mam ja. Mam samochód który kupiłem 2 lata temu a różową poznałem pół roku temu. Jest to pojazd dosyć specyficzny, sportowy klasyk, ale też mocny i trudny w prowadzeniu. Do tego też pali ok. 15 litrów. Bardziej traktuję go jako hobby na krótsze trasy. Kosztował mnie sporo pieniędzy bo ponad 100k ale do rzeczy.
Pokłóciłem się ze swoja różową i mam wrażenie że wszyscy są przeciwko mnie a rację mam ja. Mam samochód który kupiłem 2 lata temu a różową poznałem pół roku temu. Jest to pojazd dosyć specyficzny, sportowy klasyk, ale też mocny i trudny w prowadzeniu. Do tego też pali ok. 15 litrów. Bardziej traktuję go jako hobby na krótsze trasy. Kosztował mnie sporo pieniędzy bo ponad 100k ale do rzeczy.
frugASS +229
Przepustki są dwie, może trzy na cały pobyt. W wyjątkowych przypadkach jak pogrzeb, czy ślub w rodzinie można poprosić o dodatkową przepustkę (na ślub, bo na wesele nie ma opcji). Pierwsza przepustka odbywa się między 2, a 4 miesiącem pobytu, w zależności od tego, kiedy społeczność, czyli inne ćpuny stwierdzą, że jesteś gotowy na przepustkę.
Na pierwszą zawsze przydziela się funkcyjnego ze służby ochrony ośrodka, czyli kogoś kto pełni na ten moment akurat tą funkcję i jest w ośrodku zdecydowanie dłużej, poza tym posiada zaufanie wychowawców. Taka osoba jedzie z tobą do domu, jedziecie rano, wracacie wieczorem, chyba, że jest bardzo daleko to nocujecie i wracacie następnego dnia z rana.
Na przepustce byłam jako osoba obstawiająca, byłam też jako osoba, która z przepustki korzysta i ma przydzieloną obstawę (dwa razy, widocznie nie ufali mi za bardzo, bo dostałam opiekę też na drugą przepustkę).
Moje dwa wyjazdy do domu z obstawą
Ogólnie na każdą z przepustek dostałam do obstawy chłopaka. Na pierwszą przepustkę dostałam Roberta, miał pilnować żebym nie łamała zasad typu przeklinanie, zakładanie kaptura od bluzy na głowę (XDDDD) i nie słuchała niedozwolonej dla mnie muzyki, oraz nie korzystała z komputera. Przepustka jak przepustka, z Robertem dogadywałam się dobrze, więc czas poleciał szybko i bez żadnych większych rewelacji. Sam też złamał kilka zasad, ale oboje milczeliśmy na ten temat, bo te zakazy były absurdalne, chodziło głównie o jakieś szczenięce przytulanie, albo obejmowanie mnie ramieniem. W ośrodku to było niedozwolone, bo ich zdaniem prowadziło do złamania abstynencji seksualnej, która również tam obowiązywała.
Druga przepustka miała miejsce jakoś po pół roku, tak mniej więcej, przydzielili mi na nią Pawła. W porządku gość, ale bez wielkiej przyjaźni między nami, czasem nawet były nieporozumienia. Na przepustce dogadywaliśmy się nieźle, on siedział przy kompie dość sporo, ja zajmowałam się swoimi sprawami. Przyszli kuzyni, nic nie powiedział, więc złamał zasadę ośrodka, która mówi, że należy odciąć się od starych znajomości, więc powinien zwrócić mi uwagę, a ja powinnam ich wyprosić. Kolejna normalna przepustka, nie ma się nad czym za bardzo rozpisywać, w końcu przyszła pora powrotu. Paweł był z domu dziecka, czy jakiegoś tam domu zastępczego, nie pamiętam, ale finalnie został zostawiony sam sobie. Inni mieli hajs od rodziców, on nie. Moja mama zauważyła, że rozpadają mu się buty, więc dała mu w podziękowaniu za opiekę nade mną pieniądze na nowe. To były czasy stadionu dziesięciolecia w Warszawie, więc kiedy tam zajechaliśmy z mojej wiochy zostawił mnie przy straganie i poszedł do czarnoskórych wybrać sobie buty. Przyszedł, wróciliśmy do ośrodka. Proste, nie?
Mi też się takie wydawało, ale jak zajechaliśmy do ośrodka ktoś przyczaił te jego nowe buciki i rozległ się dzwon na spotkanie, najpierw standardowo po przepustce wrażenia, opis, potem pytania innych ludzi odbywających terapię, no i wychowawców.
Pierwsze pytanie "skąd masz buty", odpowiedział zgodnie z prawdą, to był błąd. Tak się do nas #!$%@? jakbyśmy co najmniej je #!$%@? z tego straganu.
Takich tekstów było więcej, nasz irytacja rosła, siedzieliśmy obok siebie i próbowaliśmy się bronić, ale nikt tego nie słuchał. 25 osób, kontra 2. Dostaliśmy karne biegi, on musiał odpracować tą kasę, którą wydał na buty, szkoda słów. Nawet po latach nie wiem o co im chodziło.
Ja jako osoba obstawiająca, na przepustce z 14 letnim chłopakiem
Przydzielili mnie na przepustkę do 14 letniego chłopaka. Miałam pilnować, żeby nie łamał zasad, a co najważniejsze, żeby nie uciekł. Z tym, żeby się z nim dogadać nie było problemu, bo się nieco zakumplowaliśmy, przychodził do mnie z problemami itp
Miałam nadzieję, że nie spotkamy jego znajomych, nie martwiłam się, że będzie z nimi gadać, mógłby, pewnie bym przymknęła oko. Martwiłam się, że #!$%@? a ja zostanę sama w obcym mieście, bez telefonu (w ośrodku był zakaz) i nie dam sobie rady. Uwierzcie mi, to jest mega stres. Na szczęście dotarliśmy do jego domu, tam standardowo gadka szmatka z jego matką, ojczymem i bratem. Spędzili razem czas, a mi szczerze mówiąc było głupio, czułam się jak jakiś #!$%@? zwiadowca, jak najgorsza kupa, która odbiera im radość z tego, że się widzą. Powinni móc pogadać ze sobą, swobodnie, a tymczasem mogli tylko w mojej obecności, lipa mocno.
Potem przybył jego ojciec, tego też się bałam, bo zawsze jak o nim mówił podczas terapii dostawał napadów agresji, albo doła. Jak go poznałam to przestałam się dziwić. Nie obchodził go syn, godzinę, którą z nim spędziliśmy napieprzał o swojej nowej dupie, aucie i podróżach, chwalił się opalenizną, sama miałam chęć mu #!$%@?ć.
Wieczorem musieliśmy się zbierać, na miejscu byliśmy bardzo późno, bo po 23. Młody zabrał z domu BMXa, którego dostał od rodziny w prezencie, w pociągu wiało, więc zapytał, czy może założyć kaptur, pozwoliłam.
Po powrocie standardowo nas przeszukali i pozwolili iść spać.
Po południu, po pracy spotkanie, jak zwykle relacje z przepustki, wrażenia, obserwacje. Pytają się mnie czy łamał regulamin, mówię, że nie. Pytają się jego, a ten mówi
Myślę sobie "co #!$%@?", a ten dalej
Szczerze mówiąc miałam chęć mu przywalić w gębę. Nasłuchałam się, że zawiodłam zaufanie, że jak mogłam narazić go na taki stres (yyyyy...) i ogólnie dostałam karę, czy jak to oni lubili nazywać "poniosłam konsekwencję" XDDDD
Tak to było na przepustkach w ośrodku moi drodzy, nie polecam.
#truestory #opowiescilim3 #oswiadczeniezdupy
@Lim3: xDDDDDDDDDDDDDDD
Ale historia bardzo ciekawa
Ps. Jak wyglądał wasz pobyt tam od strony prawnej? Kto raz tam kierował i jakim prawem zmuszali was do pozostania?
Sama też odstawiłam tam glany, bo mi smutno było ze względu na wspomnienia z koncertów, kiedy ja musiałam tam siedzieć i się zastanawiać co mogę, czego nie, czy pobiegnę jutro zbiorową karę i czy mogę komuś pozwolić iść do kibla w czasie pracy,