Wpis z mikrobloga

@starface: Abstrachując od tematu: jak dla mnie to trzeba pozamykać niepubliczne placówki. Wyżej cytowany Pan dobrze mówi, o pakiecie srebrnym, bo to dają takie szkoły. Pytanie tylko czy to nie blokuje już dostępu do najlepszy firm i największych pieniędzy. W końcu kontakty się wyrabiają, a jak mówią badania ponad 30% pracowników jest rekrutowana po znajomości.
  • Odpowiedz
Moja mama 25 lat uczyła w szkole, moja korepetytorka z czasów matury również. Wtedy jeszcze było w miarę świeżo po pojawieniu się gimnazjów (byłem ostatni rocznikiem ze starego cyklu). Obie miały jeden wniosek, który ich zdaniem całkowicie przemawiał przeciwko gimnazjom. To było zamknięcie w grupie młodzieży w wieku 13-16 (czyli najtrudniejszym wieku z punktu widzenia pedagoga) razem ze sobą. Przez to głupota goni głupotę. Kiedyś byli przetasowani z młodszymi, a ten najstarszy
  • Odpowiedz
@bambonierka: Byly egzaminy Jeden z dwoch najtrudniejszych kierunkow na Polibudzie, z reszta na Informatyce bylo podobnie... Wszyscy oni chodzili do dobrego technikum piecioletniego i byli znacznie lepiej przygotowani do studiow niz ja po ogolniaku.

Likwidacja technikow 5cioletnich to byl wielki blad i teraz sa problemy z dobrymi kadrami technicznymi sredniego szczebla
  • Odpowiedz
@starface: Szkoły na wsiach są często o wiele lepiej wyposażone, niż szkoły w mieście. Wszystko dzięki unijnej kasie. W połowie klas tablice multimedialne, nowe komputery itd. Wiem bo mam porównanie. Nie mówię, że to standard, ale idą ogromne pieniądze z UE na rozwój takich szkół na terenach wiejskich. Poza tym dygresja - na wsiach w większości przypadków jest podbaza + gimnazjum w jednej placówce, albo w najlepszym przypadku wiosce obok.
  • Odpowiedz
@starface: Co on gada o biednych wiejskich szkołach? Przecież teraz na prowincji wieś jest o wiele bogatsza od małych miasteczek. Po za tym większość młodzieży po wiejskiej podstawówce idzie do wiejskich gimnazjów, a w nowym systemie wyruszą do szkoły średniej rok wcześniej.
  • Odpowiedz
@starface: Zgadzam się. Gdybym nie poszedł do Gimnazjum do miasta można powiedzieć zatrzymałbym się w rozwoju w pewnym sensie.
Sale gimnastyczną mieliśmy mniejszą od sal lekcyjnych, gra w cokolwiek poza 'zbijakiem' była niemożliwa, nauczyciele też nie byli specjalnie wybitni, ot po prostu przyjść, zrobić lekcje z książki i siema, żadnej większej kreatywności czy organizowania czasu / wyjść. No i bardzo istotne, towarzystwo znajomych ze wsi nie wpływa szczególnie na rozwój,
  • Odpowiedz
@starface: ten tekst jest tak idiotyczny, że aż głowa mała. Czytając to ma się te same odczucia co słuchając obcokrajowca, mówiącego, że Polska leży na Syberii, a po ulicach chodzą niedźwiedzie.

Otóż polskie szkoły na wsiach są doskolane dofinansowane. Znam przypadki, gdzie dla szkoły, z 80 dziećmi (tak, osiemdziesięcioma) wybudowano halę sportową. Od czasów wejścia do UE polska wieś wygląda ,,trochę" inaczej niż w chłopach Reymonta.

Ba, dla mnie lekkim szokiem był c-----y stan wizualno-wyposażeniowy najlepszych szkół w Olsztynie.
Remontów od dawna brak, ławki pamiętące poprzedni ustrój, a o pomocach dydaktyczych
  • Odpowiedz
@Tical25:

Z postem się zgodzę, ale

Jak przed rewolucją francuską, gdy ta królowa czy księżniczka Francji co na okrzyki biedoty: ,,chcemy chleba!!!" poradziła im kupować ciastka, ustami Komorowskiego radzicie ludziom ,,zmienić pracę i wziąć kredyt".


To się nie zdarzyło. Maria Antonina nie powiedziała nigdy nic takiego.
  • Odpowiedz
@starface: Jako osoba pochodząca z nauczycielskiej rodziny, osoba, która chodziła najpierw do szkoły w małej wsi, a potem do miasta, i to do podobno najlepszej szkoły "elitarnej" - nie zgadzam się z tym postem. Choć moja wieś była mała, to mieliśmy salę gimnastyczną, boisko itd. Najpierw miałem kompleks po pójściu do szkoły w mieście, że będę umiał mniej i będę odstawał - co się okazało, wszyscy znajomi z mojej wsi
  • Odpowiedz