Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Moja pierwsza i jedyna prawdziwa miłość wychodzi za mąż. Nie za mnie. Nie polecam tego uczucia.

Chociaż minęło prawie pięć długich lat odkąd mnie zostawiła, nie potrafię zapomnieć. Próbowałem być z innymi; z jedną, z drugą, trzecią. I pozostały mi z tego jedynie wyrzuty sumienia, ponieważ mam świadomość, że tylko te biedne dziewczyny skrzywdziłem. Bo za każdym razem było tak, że budziłem się w nocy i uderzała mnie jak piorun świadomość, że "to nie ciebie kocham, nie obok ciebie chcę leżeć w łóżku, nie z tobą chcę spędzić życie. Tylko z Nią".
Żadna nie miała takich pięknych, głębokich, ciepłych brązowych oczu. Żadna nie miała takiego blasku we włosach. Przy żadnej innej nie potrafiłem być aż tak szczery, aż tak się otworzyć. Przy żadnej nie czułem takiej pogody ducha. Takiej radości, że jemy razem śniadanie, oglądamy film, idziemy na spacer do zoo. Były inne, ładniejsze, dojrzalsze, mądrzejsze, lepsze. Ale żadna inna nie sprawiała, że traciłem dech w piersi, że kręciło mi się w głowie, że wszystko było proste i jasne, świat stawał w miejscu, nic poza Nią się nie liczyło.

Kiedyś myślałem, że to moja wina, że mogłem się bardziej starać, wkładać więcej wysiłku, szybciej naprawiać błędy, mocniej próbować dać Jej to, czego potrzebowała. Ale nie. Ja dla Niej byłem tylko chwilowym zakochaniem, zauroczeniem, które tak szybko minęło. Takich ja miała albo mogła mieć mnóstwo. Wiem o tym, wtedy też chyba wiedziałem, ale to niczego nie zmienia. Każdy znajomy się dziwił: Ona z tobą? Naprawdę? Przecież wy nie pasujecie do siebie. Czułem, że to jest jakiś błąd w matrixie, że na Nią nie zasługuję, że wokół Niej jest tylu lepszych. No i skończyło się tak, jak musiało się skończyć. Odłożyła mnie na półkę jak zużyty przedmiot, jak stare zdjęcie, jak miłe, ale pozbawione większej wartości wspomnienie. Po prostu wzruszyła ramionami i poszła dalej w życie.

Przez te wszystkie lata myślałem o Niej prawie codziennie, miotałem się między wściekłością a żalem i tęskniłem jak pijany kot. Ona też się trochę miotała, nie umiała znaleźć swojej ścieżki. Kiedyś mnie przeprosiła, powiedziała, że żałuje, że Jej przykro, że mnie mocno zraniła. Tak, odkrycie Ameryki, cholera. Ale co z tego? Przez ten cały czas, nawet teraz, gdyby tylko skinęła palcem, rzuciłbym wszytko, zupełnie wszytko dla Niej. Bo na nikim nigdy mi tak nie zależało i już nie będzie zależeć. Ale Ona mnie po prostu nie potrzebowała. To jest najbardziej bolesna myśl. Tego, co dla ciebie było najpiękniejszymi i najważniejszymi chwilami w twoim życiu, ta druga osoba może już nawet nie pamięta, bo przeżyła mnóstwo innych piękniejszych - bez ciebie.

W końcu się uspokoiła, poznała dobrego wartościowego człowieka i jest z nim szczęśliwa. Naprawdę życzę im wszystkiego najlepszego. I tylko nie potrafię znieść myśli, że będzie stać w kościele w białej sukni, z tymi swoim radosnymi oczami i promienistym uśmiechem będzie składać przysięgę małżeńską, Jej (a kiedyś i moi) przyjaciele będą składać gratulacje, że kiedyś urodzi dziecko, o którym ja tak marzyłem.

A mi zostaje ta słynna depresja, garść kolorowych tabletek, żeby przełamać codzienny lęk przed pójściem po bułki i anonimowe wpisy na portalu ze śmiesznymi obrazkami.

#milosc #zwiazki #feels #depresja #slub #rozowepaski #wincyjtagow

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Zkropkao_Na
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 11
PlujacaHostessa: @rdza: to przez was, drogie kobiety, feministyczna indoktrynacja zrobiła z młodych pokoleń facetów podnóżki do spełniania waszych zachcianek. Zauważ, że w patriarchalnych społeczeństwach muzułmańskich mężczyźni nie mają takich problemów.

To jest anonimowy komentarz.
Zaakceptował: Asterling
@rdza: Ja to wiem, ty to wiesz, ale szczerze mówiąc, to w praktyce często widzę takich pantoflarzy, Aż żal na to patrzeć, szczególnie, że jestem w wieku, w którym popularne robią się śluby, większość z nich oczywiście po prośbach, wręcz naciskach różowego.
Przykład z życia, typ nie wyjechał na staż do Szwajcarii, bo jego różowy się "nie zgodził". Za głowę się złapałem, bo wiedziałem, że on o tej Szwajcarii myślał już
Och, bo przecież mężczyźni to bezwolne istoty targane i kierowane li tylko naszymi kobiecymi kaprysami, humorami i zachciankami( ͡º ͜ʖ͡º)


@rdza: Niestety tak właśnie jest ()

Ale to dobrze, im więcej frajerów, tym większa szansa, że kiedyś zostanę alfą ()