Wpis z mikrobloga

Nocna rozpoczęta, więc...

Dobra, wrzucam fragment książki, o której pisałem. Nie wiem, czy publikowanie na wykopie to dobry pomysł (chyba nie), ale no cóż. Do odważnych świat należy.

PLUSUJCIE na zachętę ;p


Tytuł roboczy: Irracjonalizm

Zaczynam właśnie pisać najpewniej kolejną nieukończoną książkę. Najciekawsze w pisaniu książki jest jej niepisanie. Każde niewypowiedziane zdanie kształtuje poczucie, że można je wypowiedzieć w sposób satysfakcjonujący. A wykładanie myśli sprawia, że stają się one już jakby obce. Zostawiam część siebie na papierze bezpowrotnie. Jeszcze trawione myśli przez innych ludzi i ma się wręcz czasami złość do siebie, że coś się napisało. Każdy nie osiągnięty cel sprawia, że czujemy się niespełnieni, przez co w końcu chcemy się spełnić i do tego dążymy. Gorzej, gdy to uczucie trwa w nieskończoność i gdy spełnienie przestaje być priorytetem.

Napisać książkę, której nikt nie przeczyta to trudne wyzwanie. Z jednej strony może sprawić, że napiszemy ją na odwal się, a później będziemy wmawiać sobie, że tak wcale nie było. Z drugiej strony podświadomie pewnie chcielibyśmy, żeby ktokolwiek przeczytał zadowalający efekt naszej pracy. Ale chęć zaimponowanie ludziom może sprawić, że popadniemy w tak zwaną we współczesnym świecie "komerchę". Dobrze sprzedawać swoje dzieła, gdy jesteśmy z nich zadowoleni - odwrotnie raczej nie powinno się tego robić, jeśli nie chcemy być oskarżeni o chęć przypodobania się odbiorcom.
Czy jednak nieopublikowanie dobrego dzieła nie świadczy o egoizmie autora, który chce zachować tylko dla siebie przyjemne wrażenia osiągnięte podczas czytania/słuchania/patrzenia w obraz i tak dalej (bo nie mówię tylko o książkach, ale ogólnie przejawach sztuki)? Trudno to rozstrzygnąć w ogólnym przypadku. Mi jednak sumienie pewnie nie dałoby spokoju, gdyby zaczęło o to mnie podejrzewać.

Podsumowując: chcąc być uczciwym pisząc książkę, której nikt ma nie czytać, starajmy się napisać ją jak najuczciwiej, wylać w niej to, co nam w duszy gra - szczerości pomoże myśl, że nikt tego nie będzie czytać.
Dodajmy do tego, że nie powinniśmy mówić komukolwiek i nie sprawiać wrażenia, że piszemy jakąś tajemniczą książkę. Najlepiej powiedzieć, że piszemy jakiś kryminał, czy coś. Nie powinniśmy się również jakkolwiek inaczej zachowywać. Bo po co niby piszemy taką książkę? Żeby zrobić jakiś happening artystyczny? Nie! Irracjonalizm ma być prywatnym poglądem, którego nikt nie powinien racjonalizować. Nie możemy pisząc książkę o której piszę, myśleć, że otworzy nam ona drogę do świata artystycznego. Wątpię, by można było znaleźć się w takim świecie... ba... wątpię, by można było znaleźć się w jakimkolwiek schemacie społecznym i działać w nim zgodnie z irracjonalistycznym wzorcem postępowania (którego tak nie ma).

Wracając do tematu, prawdziwa książka, której nikt ma nie czytać nie powinna chyba budzić jakichkolwiek uczuć w samym autorze podczas jej pisania. Wraz z ostatnim słowem napisanym przez autora, może on ją przeczytać (chociaż nie wiem do końca, czy to dobry pomysł) i tuż po tym ją unicestwić, żeby ktoś jej przypadkiem nie odnalazł bez wiedzy autora. Oczywiście autor może o niej chyba w jakiś sposób pamiętać, ale najlepiej w momentach odosobnienia.
Ja często mam wrażenie, że myślenie o czymś w towarzystwie może wzbudzić w ludziach podejrzenia o czym myślimy (jakiś rodzaj wymieniania myśli na odległość, ale pewnie można to spokojnie naukowo wytłumaczyć). Zresztą podświadomie możemy włączyć do naszego języka jakieś niepotrzebne słowa z naszych myśli, co automatycznie nas zdemaskuje.
Jest jeszcze kwestia czasu. No bo głupio, szczególnie gdy nie mieszkamy sami, tak ślęczeć miesiącami nad jakąś książką, a później udawać głupka i mówić, że nic nie pisaliśmy. Lepiej może napisać jakąś małą powieść w międzyczasie, albo po prostu udawać, że piszemy jakieś artykuły do prasy.

Niektórym artystom nie przeszkadza być sławnym dopiero po śmierci.
Nie wiem czy sam umiałbym napisać taką książkę. Chęć sławy, zaimponowania innym. Pokazania, że jednak nie jestem zerem mogłaby sprawić, że wydałbym taką książkę. Choć i tak większość ludzi nie docenia artystów. Liczy się tylko sława, pieniądze, a nie to, czym tę sławę i pieniądze osiągnęli. Dużo jest popularnych ludzi, ale tak naprawdę na przykład w dziedzinie matematyki można by wmówić pospólstwu, że ktoś jest sławny, najlepszy i tak dalej. Oczywiście musieliby się zgodzić na to wszyscy wielcy matematycy (w końcu matematyka w dzisiejszych czasach jest tak wyspecjalizowana, że tylko mały odsetek samych matematyków wiedziałby, że taka "gwiazda" na prawdę nic nie potrafi). Myślę, że taka akcja mogłaby się udać.
Zdobywać zaszczyty, sławę, aby pokazać się ludziom, którzy nie wiedzą dlaczego ta sława należy się tobie, a mimo wszystko podziwiają cię - to jest niesamowita hipokryzja. Wolałbym chyba sam nie pogrążać się w tej hipokryzji, i nie tyle nie publikować swoich prac, co publikować je anonimowo.

Poza tym często tak jest, że za wielkimi odkryciami stoją mali ludzie. I utożsamianie ludzi z ich sukcesami nie jest najlepszym pomysłem. Dlatego podziwiam Daft Punk, którzy starają się jak najmniej promować własne osoby, promując tylko muzykę. Mówiłem już o szczerości w tym co się robi. No ale przecież człowiek jednego dnia może być smutny, by później od razu być radosnym. A dzieła sztuki pozostają takimi, jakie je artyści ukończyli, więc nie powinniśmy utożsamiać artysty z jego dziełem - może nawet artysta nie powinien o swoim dziele dyskutować. Dobra książka będzie dobra nawet po śmierci artysty, gdy ten już nie będzie mógł jej bronić przed atakami. Dzieło jest tylko i aż częścią artysty, którą wlał w swoje dzieło.

(Pewnie każdy pogląd na świat rodzi się z predyspozycji człowieka. Z jego doświadczeń i tak dalej. Mając zdolności dedukcyjne, będąc pod wpływem wielu doświadczeń, przeżyć, w stylu - odwiedzenie wielu miejsc na świecie. Zauważam, że wiele wydarzeń z mojego życia wpłynęło na to, że irracjonalizm traktuję poważnie. Tak czy inaczej nie chciałbym w sobie tych skłonności przełamywać za wszelką cenę, tym bardziej, że po prostu czuję ten irracjonalizm.)

Trudno jest napisać książkę o niczym. To chyba przejaw skrajnego nihilizmu.
Tym bardziej ze świadomością, że się ją później i tak zniszczy. Mam taki charakter, że lubię rozpowiadać każdemu dokoła, co robię, jakie mam plany, marzenia. Nawet teraz mam ochotę powiedzieć komuś, że piszę właśnie taką książkę. Możliwe, że nikt takiej nie napisał, ale możliwe, że pisali ją wszyscy. Nie mam tu żadnego punktu odniesienia i nigdy go prawdopodobnie mieć nie będę. No bo niby jak. Pisarz, który by napisał taką książkę, nie wytrzymał, i opublikował ją byłby pewnie sławny. Do końca życia gryzłyby go jednak wyrzuty sumienia, że zrobił coś wbrew sobie.

Oczywiście można by pomyśleć, że pisząc taką książkę i spalając ją liczy się później na to, że wena odwdzięczy się i napisze się książkę jeszcze lepszą. Zresztą pewnie spora część artystów nie publikuje swoich wszystkich dzieł, może nie raz są to dzieła genialne.
Tak więc, by mieć czyste sumienie muszę chyba zadbać o to, by ta książka była najlepszą jaką kiedykolwiek napiszę. Muszę poświęcić na nią naprawdę dużo czasu. Dopracowywać każdy szczegół. Może będę pracował nad nią całe życie - w końcu żadne umowy wydawnicze mnie nie gonią.

Czy jednak niepublikowanie tej książki nie będzie bardzo niekorzystne dla irracjonalizmu?
Myślę, że nie. Jak już mówiłem, irracjonalizm nie może zamykać się w żadne szkoły. Każdy irracjonalista jest indywidualistą. Oczywiście można się zainspirować do irracjonalizmu, tak jak ja książkami Lwa Szestowa. Ale irracjonalizm nie może tracić czy zyskiwać, ponieważ ten nurt nie porównuje się nigdy do innych. Nie zależy mi absolutnie na tym, by ilość irracjonalistów w społeczeństwie rozrosła się do jakichś kolosalnych rozmiarów. W końcu, świat musi jakoś funkcjonować. Choć idee Krishnamurtiego były dosyć wyraziste i sądził on, że świat dzięki irracjonalizmowi może być lepszy (może go jednak trochę nadinterpretuje z tym irracjonalizmem?). O tyle filozofia Nietzschego - irracjonalisty, do tej pory jest często błędnie odczytywana. Ludzie łączą go z pesymizmem Schopenhauera. Często za swojego ulubionego filozofa uważają go ludzie wyznający scjentyzm.

#filozofia #rozkminy #przemyslenia #tworczoscwlasna #ksiazki #literatura #nihilizm #nietzsche #egzystencjalizm #irracjonalizm

wołam plusujących: @baang: @Brzytwa_Ockhama: @ditto090: @haslo3210: @krotki_pojedynek: @lubiesernik: @Nasu: @nehemiah:
Dawidk01 - Nocna rozpoczęta, więc...

Dobra, wrzucam fragment książki, o której pis...

źródło: comment_p78q7o7V1rHD3fqY2y7WwW27L66EGYK6.jpg

Pobierz
  • 10
  • Odpowiedz
@Dawidk01: Przepraszam, że długo trzymam Cię w niepewności w związku z moją oceną Twojego dzieła, ale nie przebywam tutaj zbyt często. Więc tak, domyślam się, że portret Dostojewskiego miał sugerować próbę wzorowania się na notatkach z podziemia, rozumiem, doceniam, bo nie jest łatwo oddać styl pierwszej części książki, o tym jestem święcie przekonany. Ale decydując się na taki zabieg poddajesz się bezpośrednio powganianiu z rosyjskim mistrzem. Krótkie akapity, dryfujące między
  • Odpowiedz
@Adlaudes:

1. O Notatkach z Podziemia nie miałem pojęcia tzn. słyszałem kiedyś o nich (jakieś 2 lata temu), że jest taka książka i miałem ją nawet przeczytać. Dopiero jakoś 2 tygodnie temu sięgnąłem po nie i przeczytałem pierwszą część, mocno zdziwiony "podobieństwem" mojego tematu (może stylu?) do tej książki. Powyższy fragment napisałem 2 miesiące temu.
2. Naprawdę pisałem to wszystko w okresie bardzo emocjonującym dla mnie i nie ma tu absolutnie nic sztucznego. Sam motyw nihilizmu wszedł we mnie właśnie podczas tych emocjonujących chwil. A irracjonalizm towarzyszy mi już od ponad roku. Pomysł napisania takiej książki jest może i bezsensowny (no ale taki miał być...), ale pojawił się w mojej głowie i czułem, że muszę go zrealizować. Niestety (a może raczej na szczęście) emocje opadły, i zostało tylko to co wstawiłem na wykop (plus kilka jakichś dziwnych zdań i pomysłów na kontynuację).

Postanowiłem to wstawić na wykop głównie pod wpływem Notatek z podziemia (póki co przeczytałem tylko
  • Odpowiedz
@Adlaudes: a co do wieku, tak, jestem młodym, znudzonym studentem matematyki, który powoli wkracza w świat filozofii, o literaturze już nie wspominając.

Ale chciałbym, żeby moja twórczość nie była oceniana z perspektywy wieku, ale mi się przynajmniej wydaję, że to na górze jest trudne do oceny nawet dla mnie.

Trudno na pewno też oceniać coś, co z założenia miało być bezsensu i nie do oceny... eh xD
  • Odpowiedz
@Dawidk01 Nie przeszkadza mi ten "styl" komentarza, bo nie wadzi mi sam komentarz. A co do podobieństwa do notatek, to jedynie stylistycznie jest to podobne, natomiast tematy raczej się nie pokrywają. Wierzę, że musiałeś być czymś poruszony, aby zdecydować się na pisanie czegoś takiego ( ͡° ͜ʖ ͡°) Z wiekiem dobrze trafiłem, no i z tym, że dopiero co zagłębiasz się w tematy filozoficzne literackie, ale życzenie,
  • Odpowiedz