Wpis z mikrobloga

Od dłuższego czasu jestem sama, sporo pracuję, więc nie mam czasu na poznawanie #niebieskiepaski w realu. Postanowiłam się wesprzeć portalami randkowymi. Założyłam konto na #badoo, ale szybko zauważyłam poziom wszechobecnej tępoty panującej na tym 'portalu'. Później przyszedł czas na #zaadoptujfaceta - myślę, że lepszym pomysłem na 'biznes', jest otwarcie portalu zaadoptujniewolnika - bo mam wrażenie, że tego #rozowepaski tam szukają. No i wreszcie postanowiłam przetestować #tinder Poznałam tam dwóch mężczyzn. Pierwszy - po kilku spotkaniach, kiedy stwierdziłam, że nic z tego nie będzie i mu o tym powiedziałam zaczął wysyłać mi po 200 wiadomości dziennie (sms,fb - wszędzie). Pisał do moich znajomych na fb z prośbą o 'ratunek', bo to była prawdziwa miłość i to nie może się tak skończyć. Znalazł firmę w której pracuje i wysyłał mi codziennie kwiaty z liścikami 'już niedługo razem kochanie'. Przyznaję uczciwie, że naprawdę się bałam co będzie następne. Drugi - po kilku spotkaniach wyznał mi miłość. Chciał żebyśmy razem zamieszkali, nie docierały do niego argumenty, że to wszystko za szybko, że potrzebuję czasu...No i w końcu, że właściwie się NIE ZNAMY. Ta znajomość też się skończyła, ale oczywiście nie w normalny sposób. Po 'zerwaniu' (nazewnictwo na potrzeby historii) pojechałam na dwutygodniowy urlop zagranicę. Jakim zdziwieniem było, kiedy w drugim tygodniu spotkałam go na plaży przed domem. Podszedł do mnie i powiedział, że nie może pozwolić mi odejść, bo przecież mnie KOCHA. Tak czy inaczej, drugi tydzień wakacji spędziłam 'pod okiem' kolesia, który dziwnym trafem zawsze pojawiał się gdzieś w pobliżu. Podsumowując 'instalujemy' swoje życie w internecie, udostępniamy wszystko na fb...nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak łatwo można nas znaleźć. Zapominamy o podstawowych kwestiach bezpieczeństwa, to coś jak - nigdy nie otwieraj nieznajomym. Czujemy się bezpiecznie, bo to przecież tylko wirtualny świat - a niestety nie do końca tak jest.
  • 25
@s_pea: najdziwniejsze jest to że dziewczyny na tych portalach nie potrafią odpowiedzieć nigdy na najzwyklejsze "czesc" i po prostu pogadać. tylko oprócz tego że jest się przystojnym (bo jak nie to nic nie pomoże) to trzeba się wysilać na jakieś durne teksty, po których wywala zenadometr xD to potem nie dziwne że trafiali na taki element. Kiedyś kilka portali testowałem to na każdym siedziały te same osoby. Po roku znowu sprawdzałem
@anty-fronda: To nie jest dziwne. Po zalogowaniu na badoo czy zaadoptuj zostałam 'zaatakowana' przez mężczyzn. To wyglądało jak jeden wielki spam. Myślę, że gdybym nawet chciała wszystkim odpisać, to nie miałabym na to fizycznej możliwości. Dlatego tinder wydawał mi się sensownym rozwiązaniem, omijającym 'rzucenie się jak po karpia na święta'.
@desertue: To samo mówili moi znajomi, po usłyszeniu tej historii. Nie generalizuje, może kiepsko trafiłam, a gdzieś tam są jeszcze normalni mężczyźni. Natomiast 'portale randkowe' zdecydowanie odpuszczam :)
@s_pea To po co publikujesz na fb dokładny zapis podróży? Albo po co informujesz obcych ludzi gdzie pracujesz? I to takich totalnie obcych, bo z tindera?
Ludzie publikują masę rzeczy, bez żadnych ograniczeń prywatności i się potem dziwią, że ktoś wie gdzie są. Żeby się tego dowiedzieć wcale nie trzeba instalować aplikacji randkowych.
@alfka: Zgadzam się. Po prostu nigdy nie rozważałam tego w kategoriach problemu - bo co za problem, że koleżanka wrzuci nasze zdjęcie i oznaczy lokalizację, co jest złego w dodaniu na fb firmy w której się pracuje...Ok, teraz (może po czasie), widzę, że to jest problem.
@s_pea Dodanie to nic złego (no powiedzmy, że nie rozważamy teraz jak wielkie dajemy ułatwienie reklamom innym 'poszukiwaczom danych'), problem zaczyna się się kiedy nie filtrujesz kto te treści może zobaczyć.
@alfka: Masz rację, ale jak to zazwyczaj bywa, musimy coś przeżyć, żeby to do nas dotarło - słysząc o czymś, a nie uczestnicząc w tym, często uważamy, że problem nas nie dotyczy.
@s_pea: Fajnie, że wyciągasz z tego wnioski, a nie generalizujesz i poddajesz się jak większość ludzi. Od siebie mogę jeszcze powiedzieć, że tinder to raczej aplikacja do znalezienia sobie partnera na jedną noc. Zdecydowanie lepiej szukać w realu.

Dodam jeszcze, że sam zostałem w jednym roku zaproszony przez 3 dziewczyny na randki. Uznałem to jako normalne, więc jeśli zobaczysz jakiegoś faceta to podchodź śmiało ;)
@s_pea: Ni #!$%@? nie wierze, ze spotkałaś sie z 2 kolesiami i oboje byli takimi gigantycznymi desperatami, szczególnie żeby jechać za laska z tindera za granice O_O Mi się nie chciało jechać na 2 koniec miasta pieprzyć się :X