Aktywne Wpisy
gymw8nhnzd +221
“Wpadła wypłata od firmy”, a sekundę temu Izunia mówi że tylko własny biznes, ja już serio sie w tym gubię.
Oczywiście P------E, pracodawca płaci za pracę
#frajerzyzmlm #izadamczyk
Oczywiście P------E, pracodawca płaci za pracę
#frajerzyzmlm #izadamczyk
pearl_jamik +39
KOBIETY !!!! wy sobie nawet nie wyobrażacie, jak Wy łatwo macie w życiu:
gdybym był kobietą to bym po prostu pokazywał c------i, nóżki, dupkę na youtubie, instagramach i innych takich i na tym zarabiał
- skąpe ubranka
- pokazywanie się w sexi strojach
- dekolty
gdybym był kobietą to bym po prostu pokazywał c------i, nóżki, dupkę na youtubie, instagramach i innych takich i na tym zarabiał
- skąpe ubranka
- pokazywanie się w sexi strojach
- dekolty
Cześć mirko!
Piszę bo chciałabym się komuś wyżalić i poprosić o radę.
Postaram się zwięźle opisać sytuację w której obecnie się znajduję, dodam że bardzo często wydaje mi sie ona sytuacją bez wyjścia. Jestem od ponad trzech lat w związku. Praktycznie od samego początku tego związku wiedziałam że z moim chłopakiem jest coś nie-tak. Wczoraj dowiedziałam się dokładnie co to takiego: osobowośc chwiejna emocjonalnie typu bordeline. Spędziłam pół nocy nad artykułami traktującymi o tej chorobie, czując nieopisaną radość i jednocześnie nie mogąć pozbyć się uczucia beznadziei. Bo oto wiem, w końcu wiem z czym mam do czynienia, że jest na to nazwa, że mogę zacząć o tym rozmawiać, że to nie jest moja wina. Jednoczeście zaczęłam rozumieć że on przechodzi przez piekło, że tak często przez nie przechodził, a ja wymagałam od niego niemożliwego i nakręcałam tylko jego poczucie winy i depresję.
Niestety jego choroba ma na mnie ogromnie negatywny wpływ.
Pare razy w miesiącu przychodzę do domu z pracy by znaleźć go wpatrzonego w ścianę albo leżącego na łóżku, twarz bez emocji, puste oczy. Nie reaguje on wtedy na moje słowa. Nigdy nie wiem ile taki stan może trwać, nie wiem co go powoduje. Zawsze się obwiniałam, byłam przekonana że któreś z moich zachowań wpędziło go w taki stan. Reagowałam złością, gdy nie odpowiadał mi na pytania które wynikały z mojej troski o niego. Nie zdawałam sobie sprawy że on nie jest w stanie mi odpowiedzieć, zrozumiałam to dopiero dziś w nocy. Nadal muszę nauczyć się jak powinnam zachować się w stosunku do niego gdy jest w stym stanie. Ignorowac go? Zrobić mu herbaty? Być z nim? Mówić do niego o czymś co lubi? Mówić o miłych wspomnieniach które z nim dzielę? Jego już spytałam, odpowiedział że nie wie. Ma ktoś z was jakies doświadczenie w radzeniu sobie z taką sytuacją? Przyjmę sugestię, są na wagę złota.
Nie umiem sobie również poradzić z jego atakami złości, gdy krzyczy mi w twarz że jestem c------m człowiekiem, najgorszym ścierwem na ziemi, że niszczę mu życie, że mam w---------ć, że jestem egoistką, że gdy mówię z mych ust wylewa się g---o a nie słowa. Wszystko to zostaje ze mną na długo po jego atakach. Staram się robić wszystko by nie spowodować tego napadu złości, ale nic nie przynosi skutku. Na chwilę obecną wychodzę gdy zaczyna mnie obrażać, ale on po prostu krzyczy jeszcze głośniej bym mogła go usłyszeć przez dwie ściany. Co powoduje takie ataki? Wszystko. Zbyt długo waham się przy wyborze kiełbasy w sklepie spożywczym, zapytam „czy aby na pewno chcesz tam dzisiaj iść”, zasugeruję że może skoro boli go żołądek nie powinien jeść pizzy. Nie wiem które z moich zachowań, jakie konkretnie słowo, który gest może dany dzień zmienić z sielanki w piekło. Jego ataki złości przychodzą i odchodzą, czasami nie pojawiają się przez miesiąc albo dwa. Zawsze wracają.
Pewno wielu z was w tym momencie zastanawia się „Po ki-c--j jesteś z kimś takim w związku? Zostaw go, znajdź kogoś nowego i zacznij cieszyć się życiem”. Nie mogę i mam ku temu dwa powody.
1. Każda najmniejsza sugestia zakończenia naszego związku powoduje albo reakcję opisaną wyżej, albo groźby „zabiję się jeśli mnie zostawisz” „po co mam żyć bez ciebie”. Sporadycznie wspomina o popełnieniu samobójstwa przy innych okazjach, gdy próbujemy planować przyszłość na przykład słyszę „Nie wybiegaj myślami tak daleko w przyszłość, bo mnie już tu wtedy nie będzie”.
2. Nie jestem z nim tylko dlatego że boję się że on się zabije, gdy go zostawię. Gdy jego umysł nie jest zalany negatywnymi emocjami, jest fantastyczną osobą. Często sprawia że się śmieję, prawi mi myliony komplementów, mamy wspólne zainteresowania i hobby, spędzamy ze sobą ogromną ilość czasu, moi rodzice bardzo go lubią, tak samo jak moi znajomi. Podoba mi się jego sposób myślenia, lubię gdy dzieli się ze mną swoimi spostrzeżeniami, zawsze pyta mnie o moje zdanie. Gotuje, sprząta, dba o mnie i chce bym była szczęśliwa. On potrafi być moim ideałem a ja nadal potrafię go kochać. Dlatego wierzę że warto próbować mu pomóc.
Jak mogę mu pomóc mireczki? Jak mam się zachowywać w stosunku do niego? Jak mam nie pozwolić by jego negatywne emocje wpływały na moją psychikę? Powiedzcie mi proszę, że jest nadzieja. Chcę przeczytać historię ze szczęśliwym zakończeniem. Bardzo tego potrzebuję. Najchętniej przyjmę rady od kogoś kto jest w podobnej sytuacji, tj. żyje z osobą cierpiącą na BPD albo od kogoś kto sam ma BPD.
Miłego wieczoru!
#zwiazki #psychologia #logikaniebieskichpaskow (A MACIE!) #bordeline #bpd
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
Komentarz usunięty przez autora
edit: w szczególności przeczytaj to: http://outofthefog.website/what-not-to-do-1/2015/12/3/jade-dont-justify-argue-defend-explain
edit2: i to https://www.reddit.com/r/BPDSOFFA/comments/2coqdb/hacking_the_disorder_1_less_emotional_tools/
Jedyne co możesz mu pomóc to wysłać go do specjalisty. Jak nie chce i nie widzi, że ma problem to uciekaj jak najszybciej bo nic nie zdziałasz. Nie
on musi zrozumieć ze jest chory i zacząć nad tym pracować, nie bagatelizujcie problemu, nie chowajcie pod dywan, niech to teraz będzie sprawa nr1 ważniejsza od pracy, kasy, edukacji itp
Powodzenia!
Miałem zaburzenia depresyjne.
Wpadałem często w pustkę, nie mogłem z nikim rozmawiać bo czułem, że nie ma dla mnie nadziei. W najgorszym wypadku próbowałem się ranić. To była mieszanina wszystkich moich uczuć: złość, smutek, tęsknota, radość itd.
Dopiero moja kochana mama, zmartwiona brakiem kontaktu ze mną , przyprowadziła mnie