Wpis z mikrobloga

Cudze chwalicie, swego nie znacie! Czyli dwa zapomniane polskie arcydzieła otoczone kultem za granicą.

Fantastyczniejszy od Hoffmanna, dowcipny jak Beaumarchais i bogaty jak 1000 nocy. Wszelkie romanse naszej epoki razem zebrane jeszcze nie warte tego jednego.


Zygmunt Krasiński

Chciałbym dziś na #podwieczorekkulturalny przypomnieć największe osiągnięcie polskiej literatury oświeceniowej - "Rękopis znaleziony w Saragossie" Jana Potockiego. Sam hrabia Potocki był postacią niezwykle barwną i ciekawą - światowej sławy awanturnik, podróżnik, historyk, polityk i działacz. Pionier badań nad narodami słowiańskimi. Bliskie mu były ideały francuskich encyklopedystów, co w jego twórczości widać bardzo wyraźnie. Do całej otoczki wokół "Rękopisu..." wrócimy jednak za chwilę, teraz zajmijmy się tym, co czeka na nas w środku, a dla wielbicieli literatury jest to prawdziwa gratka!

Czegóż bowiem tu nie mamy? Powieść aż kipi od mnogości różnych podgatunków literackich - mamy tutaj romans, kryminał, powieść łotrzykowską, filozoficzną i satyryczną, a także typowe dla nadchodzącego romantyzmu wątki fantastyczne, mistyczne i gotyckie. Szybko wsiąkniemy w klimat płaszcza i szpady, z kart powieści straszyć nas będą widma, zjawy i upiory, w paranoję wpędzi muzułmański spisek, a zabawiać nas będzie wszechobecny humor sytuacyjny. Autor ostrze satyry kieruje tutaj we wszystko i wszystkich, intryga pogania intrygę, a tragizm nieraz przeplata się groteską i komedią.

Akcja głównego wątku toczy się tu jednak nieśpiesznie, wszak jest to powieść dla ludzi którzy kochają niekończące się opowieści, a książki czytają raczej dla samej rozkoszy czytania aniżeli końcowej puenty. Najwyższy już czas wspomnieć o tym, co w tej powieści najważniejsze. Mowa o czymś, co nazywa się kompozycją szkatułkową, a co w naszych popkulturowych czasach kojarzyć się może jako "incepcja". Szkatułkowa kompozycja polega na wielostopniowej fabule, czyli na wprowadzeniu w obrębie jednej narracji kolejnego, podrzędnego opowiadania, najczęściej opowiadanego przez innego narratora. Taki zwielokrotniony zabieg można najłatwiej zobrazować porównując go do ruskiej matrioszki, jedyna różnica polega na tym, że w literaturze na jednym poziomie narracyjnym może zaistnieć wiele równorzędnych opowiadań. Brzmi dość skomplikowanie? To prawda, tak jest w rzeczy samej i autor ustami jednego z bohaterów sam doskonale podsumowuje zawiłość prowadzonej opowieści:

"[...]jedna historia rodzi drugą, z której wywija się trzecia, coś na kształt tych reszt ilorazów, które w pewnych przypadkach można dzielić aż do nieskończoności[...] W istocie, nie wiem, kto mówi, a kto słucha. Tu margrabia de Val Florida opowiada córce swoje przygody, która opowiada je naczelnikowi, który nam znowu je opowiada. To istny labirynt.Zawsze zdawało mi się, że romanse i inne dzieła podobnego rodzaju winny być pisane w kilku kolumnach, na kształt tablic chronologicznych"


"Rękopis znaleziony w Saragossie" nawiązuje nieco do najsłynniejszego przedstawiciela literatury arabskiej - "Księgi tysiąca i jednej nocy".

Powieść obejmuje mnóstwo luźno powiązanych ze sobą historii, dziejących się w różnych miejscach i czasach, lecz w niezwykły sposób na siebie oddziałujących.

Do czynienia mamy tutaj z niesamowitym korowodem bohaterów - roztargniony matematyk, przeczulony na punkcie honoru oficer gwardii, tajemniczy kabalista, herszt cyganów - to zaledwie początek. Charakterystyczność postaci bywa wręcz karykaturalna, co prowadzi do wielu tragikomicznych sytuacji... Z kolei przekrój etniczny bohaterów książki Potockiego ukazuje dziedzictwo kulturowe Hiszpanii oraz zdradza jego fascynację etnografią i kulturową różnorodnością. Towarzyszyć nam będą między innymi hiszpańscy cyganie, mauretański lud Gomelezów, zagadkowa żydówka, piraci i ostatni Arabowie.

A jak się to wszystko zaczyna? Otóż mamy rok 1739, młody kapitan gwardii walońskiej, Alfons van Worden przemierzając góry Andaluzji zatrzymuje się w tajemniczej gospodzie, gdzie napotyka dwie urodziwe mauretańskie księżniczki. Owe egzotyczne piękności starają się przekonać go, że jest przeznaczony do czynów wielkich i powinien przyjąć islam. Po nocy spędzonej z księżniczkami młody kapitan budzi się pod upiorną szubienicą braci Zota, a to dopiero początek serii zdumiewających zdarzeń, które nieraz wystawią na ciężką próbę racjonalne myślenie naszego bohatera.

Iluzoryczny charakter powieści prowadzi do refleksji nad enigmatyczną naturą rzeczywistości i możliwościami poznawczymi człowieka, a niezwykłe historie podkreślają przypadkowość człowieczego losu. Okazji do zadumy jest zresztą znacznie więcej, gdyż opowieści niejednokrotnie przyjmują formę zbeletryzowanego mini-wykładu. Nie czyni to jednak książki trudniejszą, przeciwnie, jest to jedna z tych książek, których piękno i prostota języka sprawia, że po prostu chce się je czytać.

Istnieją 3 wersje tej powieści, wszystkie oryginalnie napisane po francusku(Potocki był poliglotą, ale polskim władał dość kiepsko...), najpopularniejsze jest wydanie łączące wersję 2 z zakończeniem wersji 3. Co ciekawe, Polskie wydanie było o parę rozdziałów dłuższe niż francuskie - jedni twierdzą, że francuskie wydanie zostało surowiej ocenzurowane, inni że owe dodatkowe rozdziały dopisał polski tłumacz.

[...]uważam - nie tylko ja! - "*Rękopis*" za arcydzieło i jako łapczywy Polak czynię Potockiego najlepszym polskim powieściopisarzem, i basta!


Jan Błoński

"Rękopis znaleziony w Saragossie" polecam wszystkim, którzy szczerze lubią czytać - zwłaszcza niepoprawnym marzycielom. Ja odnalazłem tutaj klimat niesamowitych opowieści snutych przy ognisku, jaki pamiętam tylko z dzieciństwa. Klątwy, skarby i podróże, biesiady, intrygi, pojedynki i nader wszystko - dzielenie się historiami. To wszystko na was czeka, naprawdę warto, jednakże droga jaką ruszycie jest kręta i daleka. Ale jakże piękna!

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Film

Na podstawie tej niesamowitej powieści powstała równie niesamowita ekranizacja w reżyserii Wojciecha Jerzego Hasa. Jest to dzieło, które można godnie postawić obok innych arcydzieł poetyckiego kina europejskiego.

Film za granicą przyjął się lepiej niż u nas. Ponoć zachwycony książką Potockiego, ekranizację "Rękopisu..." chciał przeprowadzić sam Louis Bunuel, jednak po obejrzeniu(trzykrotnym!) wersji Hasa najwyraźniej uznał, że nie da się już zrobić tego lepiej. Obraz ten należy także do ulubionych filmów takich reżyserów jak Scorsese, Fellini, Coppola czy Woody Allen.

"Rękopis..." naznaczony jest onirycznym klimatem charakterystycznym dla twórczości reżysera, który w pełni wykorzystał to co zwiemy magią kina. W porównaniu do literackiego pierwowzoru, wersja Hasa ma jeszcze bardziej zwodniczy i nierealny charakter. Mimo że wszystkie wydarzenia teoretycznie da się wyjaśnić racjonalnie, wciąż odnosi się wrażenie, że ogląda się film surrealistyczny. Tą uwydatnioną niejednoznaczność i maskaradę komentuje sam reżyser:

Cudowność na tym polega, że swą cudownie atrakcyjną formą służy treściom ważkim. To jest po prostu szkoła życia, przekrój społeczeństwa aktualny w XVIII wieku i dziś. Bohater ma zacząć myśleć i gra toczy się o to, jak będzie myślał. Wszystko ma dwie interpretacje: mistyczna, magiczna filozofia Kabalisty ściera się z humanistycznym racjonalizmem Matematyka. Wybierać musi nie tylko van Worden, wybiera widz.


Kolejną wydobytą przez Hasa cechą jest komizm, dzięki świetnej obsadzie aktorskiej ironiczny humor rozwija tutaj skrzydła. A obsada jest po prostu idealna - Cybulski, Holoubek, Pieczka, Malakiewicz i Niemczyk to zaledwie początek niekończącej się plejady gwiazd. Scenografia natomiast przebija wszystko, co w polskim kinie dotychczas widziałem. Kunsztowność w pracy nad zdjęciami do filmu ładnie zrelacjonowała Barbara Krafftówna - "przy każdej scenie, przy każdej kompozycji, miałam poczucie uczestniczenia jak gdyby fizycznie w malarstwie".

Nietypowo, ale polecam najpierw obejrzeć film, a później dopiero wziąć się za książkę. Film ma znacznie mniej wątków(a i tak trwa prawie 3 godziny!) i łatwiej się w nim połapać, a jednak jest przy tym o wiele bardziej wieloznaczny. Po obejrzeniu filmu książka z pewnością nie będzie odpychać meandrycznymi wątkami, lecz wciąż będzie miała wiele tajemnic do odkrycia i na pewno na wiele spraw rzuci nowe światło. Przy czym, jeśli chodzi o scenerię i wygląd bohaterów - niczyja wyobraźnia nie jest w stanie dorównać wizji Hasa! ;)

Ponoć zaledwie 10 lat temu kopia tego filmu kosztowała na amerykańskich aukcjach ponad 100 dolarów. Dziś możecie zobaczyć go za darmo, skorzystajcie z tej okazji! ;)

Cały film!

Pierwszy raz natrafiłem na coś, co następnie pokochałem w wersji książkowej.


Salman Rushdie

Tak też było ze mną, a jak będzie z wami? ;)

#kultura #literatura #ksiazki #czytajzwykopem #cytaty #film #filmy #filmnawieczor #ogladajzwykopem
Palosanto - Cudze chwalicie, swego nie znacie! Czyli dwa zapomniane polskie arcydzieł...

źródło: comment_evsxKGOWHZDkfJoqW24AAm37B2YnSVwu.jpg

Pobierz
  • 6
@Palosanto: Ważne, jeśli "Rękopis znaleziony w Saragossie" i Potocki to wypadałoby też powiedzieć o "Rękopisie ZAPODZIANYM w Saragossie". Krzysztof Rudowski, wydane kilka lat temu. Podobnie bogate, podobnie swoiście szalone, podobnie pokręcona i zaskakująca akcja. W zestawieniu, szczególnie że widać oczywistą inspirację, tym bardziej interesujące. Sporej rzeszy czytelników znana ze względu na cenę - sama upolowałam w Matrasie za piątkę (teraz już może być z tym problem, to było ze dwa lata
@simsoniak: O Rudkowskim oczywiście słyszałem, ale jestem dość sceptyczny wobec tych nowoczesnych polskich autorów, zwłaszcza gdy przesadzają z odwoływaniem się i trawestacją dawnej klasyki. Ale skoro taka konserwa jak Ty poleca, to może kiedyś przeczytam ;)

@Cadael: Dzięki, to już ostatni wpis przed wakacjami. Jutro Węgry a za tydzień będę już w miejscach, o które tak pięknie pisał Potocki! :)