Aktywne Wpisy
mrocznegacie +1125
100zł dla pięknego kawalera (lub kawalerki) którego wylosuję jutro po południu.
Wysyłka do paczkomatu (nadawca, sam Michał B) lub blik ewentualnie.
Standardowo, losowanko z plusów+komć, zielonki out.
Nie, nie jest to scam, ostatnio rozdajo wygrała @Siik i może potwierdzić, więc mi tu nie trujcie gitary, że to skam.
#rozdajo
Wysyłka do paczkomatu (nadawca, sam Michał B) lub blik ewentualnie.
Standardowo, losowanko z plusów+komć, zielonki out.
Nie, nie jest to scam, ostatnio rozdajo wygrała @Siik i może potwierdzić, więc mi tu nie trujcie gitary, że to skam.
#rozdajo
Retoryk +51
Chciałbym się podzielić z wami tym jak bardzo byłem into #masturbacja i jak z tego wyszedłem. Nie umiem pisać, ale napiszę tak, jak potrafię.
Moja przygoda z erotyką i masturbacją zaczęła się w szkole podstawowej, kiedy miałem 12 lub 13 lat. Tak bardzo mi się to spodobało, że nie mogłem z tego wyjść po 20 latach od kiedy pierwszy raz waliłem.
Chcę w tym miejscu dodać, że pochodzę z religijnej rodziny. Do ok 15 roku życia regularnie uczestniczyłem w życiu kościoła, uczęszczałem na msze św. w niedziele i święta, modliłem się jak umiałem, spowiadałem się. Gdy poznałem masturbację powoli, bardzo powoli zacząłem odchodzić od Boga. Przestawałem się modlić, bo przyjemniejsza przed snem była masturbacja, która dawała realne szczęście i przyjemność. Do 15 roku życia byłem tzw. pipką, grzecznym, miłym, delikatnym i bardzo kulturalnym #niebieskipasek, tak jak wychowała mnie mama - na dobrego chłopaka z katolickiej rodziny, co też wykorzystywali "koledzy" ze szkoły, dręcząc mnie psychicznie, jak to w szkole bywa ze słabszymi.
Oczywiście na początku było super. Nowe doznania, c---i, codziennie inne laski wyginały się na moim monitorze. Nawet nie wiem kiedy, a doszło do tego, że masturbowałem się kilka razy dziennie. Rano pod prysznicem, po szkole w kiblu (nawet gdy rodzina krzątała się za drzwiami), wieczorem zasypiając. Dla takiego młodego szczawia najbardziej podniecające były filmy ze starszymi kobietami, dlatego też sam takiej sobie szukałem, w necie. W wieku 15 lat poznałem dziewczynę o prawie 10 lat starszą z którą spotykałem się rok. Możecie się domyślać jaki był cel tego "związku". W wieku 17 lat poznałem dziewczynę 5 lata starszą, która również była uzależniona od seksu, p---o i masturbacji. Trwało to 2,5, może 3 lata, a cały ten związek oparty był na seksie.
Przez okres tych 2 związków zmieniłem się nie do poznania. Już nie byłem pipką. Miałem tyle pewności siebie, że mógłbym zdobyć cały świat, ale to nie wszystko. Stałem się bardzo zaborczy i agresywny, a do tego i elokwentny. Przestałem szanować ludzi z mojego otoczenia, także rodzinę. Sprawiało mi ogromną przyjemność pastwienie się nad słabszymi psychicznie. To właśnie zrobił ze mną Zły, gdy już całkiem oddaliłem się od kościoła i żyłem w świecie seksu.
Gdy po 2 latach poznałem nową dziewczynę, piękną, delikatną i niezwykle sympatyczną. Na chwilę stałem się dobrym człowiekiem, tylko po to aby ją zdobyć. Kiedy już ją "miałem" zdominowałem ją, wykorzystałem na każdy możliwy w związku sposób (nie, nie było agresji fizycznej, jedynie psychiczna). Wykorzystywałem jej dobro dla swoich potrzeb. Żałuję tego, bo wiem, że niszczyłem jej psychikę.
Później poznałem kolejną osobę, jeszcze piękniejszą. Byłą jak kwiat, bardzo delikatna. Wykorzystałem swoją pewność siebie i ją również najpierw omamiłem a potem zniszczyłem.
Każdy ten związek, prędzej czy później opierał się tylko na jednym. Na seksie. Do tego ciągła chęć masturbacji. Nie ważne czy byłem w związku czy nie. MUSIAŁEM się masturbować i oglądać filmy p---o. Zniewolenie było tak ogromne, że musiałem szukać nowych doznań. Zacząłem oglądać filmy z lesbijkami, gejami, orgie i wszystkie te brudy to wciąż było za mało. Umiałem to maskować przed moimi partnerkami.
Przestałem cokolwiek mieć wspólnego z kościołem. Przez moją postawę do wiary od Boga odeszła moja mama, siostra i ojciec. Moje uzależnienie od masturbacji było tak silne, że nie byłem w stanie od tego odejść. Moja psychika siadała, miałem dość wszystkiego. Po pewnym czasie, gdy już rozstałem się z ostatnią dziewczyną cała moja odwaga, pewność siebie zniknęła. To Zły dawał mi ją, abym mógł niszczyć delikatniejszych od siebie. Możesz w to nie wierzyć, ja sam uważałem to za bzdury, ale po latach i po powrocie do Boga wiem swoje. Gdy już coś sam przeżyjesz i wiesz jak jest to nawet gdyby ci setka osób mówiła, że to nie prawda to ty wiesz swoje, bo to przeżyłeś. I Ty wiesz, że to prawda.
Przestałem wychodzić z domu. Nie miałem już kontaktu ze znajomymi, których odtrąciłem lata wcześniej. Zacząłem łapać doła i jedyną przyjemnością w moim życiu była masturbacja. Po kilku latach takiego pustego życia postanowiłem z tym walczyć i zmienić coś w tej marnej egzystencji – wrócić do Boga. Nie potrafiłem się już modlić, rozmawiać z Nim, bo przychodziło mi to z wielką niechęcią. Miałem nawet postanowienia, aby przestać walić konia i udawało się…. Przerwa 1 dniowa i znów od początku. Ile razy próbowałem „powstać” i pozbyć się uzależnienia tyle razy padałem na ryj ogarnięty porażką i mokrą chusteczką w dłoni. Gdy udało mi się wytrzymać 3 dni to był wielki sukces, po czym następnego dnia znów odpalałem p---o.
Kiedyś (parę lat temu), przeglądając mirko i któryś z tagów o masturbacji znalazłem opowieść jakiegoś mirka (nie pamiętam nicka, ale dzięki Ci kolego za to!) który opisał swoje życie w uzależnieniu od p---o i masturbacji. Pomyślałem, że pisze o mnie bo p---o zniszczyło też jego życie i nie miał siły na nic.
Pamiętam, że pod koniec tego wyznania napisał coś, dzięki czemu przestał, został całkowicie uwolniony. Oczywiście uwolnienie nie trwało tydzień, ale wymagało trochę pracy. To było tak proste rozwiązanie, że aż śmieszne i niedorzeczne. Nie brałem tego na poważnie, ale po pewnym czasie pomyślałem „czemu nie”? Nie mam już innych sposobów na walkę
Tym rozwiązaniem było, prócz próby walki z masturbacją…. ODMÓWIENIE „ZDROWAŚ MARYJO” PO KAŻDEJ MASTURBACJI. Dla mnie nie do pomyślenia. Przed chwilą oglądałem jak dwie laski liżą sobie dupe, ja do tego walę, a zaraz mam prosić Matkę Bożą o pomoc?
Spróbowałem. Na początku nic się nie działo, ale po każdej „sesji” klękałem i modliłem się Zdrowaśką i prosiłem o pomoc. I nie, nie przestałem się masturbować, ale za każdym razem klekałem do modlitwy, z uporem maniaka. To wyglądało tak, jakbym stał pod czyimiś drzwiami, waląc w nie pięściami, aby zostać wpuszczonym do środka, ale nikt nie otwierał. DO CZASU!
Po jakimś czasie udawało mi się wytrzymać nawet tydzień bez p---o. Tydzień! Dla mnie ogromny sukcej! Przez 10 lat codziennej masturbacji udało mi się wytrzymać tydzień. Później znów upadek. Znów wytrzymałem tydzień i znów upadek.
Później dwa tyg. i znów powrót do p---o. Maks ile wytrzymałem to był miesiąc. Po każdym upadku Zdrowśka.
Co raz bardziej wzrastała we mnie chęć powrotu do Boga. Po ok 20 latach przerwy poszedłem do kościoła. Nie, żeby się modlić… Tak, żeby posłuchać o czym tam mówią i przypomnieć sobie czy znam jeszcze te „formułki” które się odmawia na mszy. W kolejną niedzielę też poszedłem i kolejną i kolejną… Po około roku w od pierwszej wizyty w kościele poszedłem do spowiedzi. Co się, ze mną działo po to nawet nie ja… Po spowiedzi usiadłem w ławce i tak zacząłem ryczeć, jak mała dziewczyna. Taki widok sobą reprezentowałem: W ławce siedział prawie 34 letni chłop i ryczał… ze szczęścia, ze wstydu, ze wszystkiego! Poczułem tak wielką ulgę, że trudno mi to opisać.
Moja przygoda z masturbacją nie skończyła się tak prędko, nie. Zły nadal mnie dręczył, ale gdy upadałem zawsze odmawiałem Zdrowaś Maryjo i leciałem do spowiedzi i podejmowałem walkę na nowo. Od tego momentu minęło już trochę czas, jakieś 1,5 roku. Nie wiem kiedy, ale przestałem oglądać p---o i masturbować się. Trwa to już jakiś rok. Przestało mnie to interesować. Teraz gdy widzę jakąś zajebistą laskę myślę sobie „nowa fajna” i idę dalej. Nie podniecam się niepotrzebnie. Mam nowego różowego i kocham go nad życie. Planujemy ślub i wspólne życie.
Po pełnym powrocie do Boga jestem innym człowiekiem. Życie stało się piękne, wszystko jest KOLOROWE i zajebiste. To zasługa Matki Bożej! To ona wyciągnęła mnie z tego gówna.
Uzależnieni Koledzy, wiem co przeżywacie dlatego nie poddawajcie się i walczcie z tym. Nawet jeśli nie wierzycie, a nie macie już innego pomysłu na ratunek, na wyjście z uzależnienia spróbujcie tego sposobu. Wystarczy jedno Zdrowaś Maryjo po każdym upadku.
#katolicyzm #mikromodlitwa #truestory #coolstory #tylewygrac #nofapchallenge #rozowypasek
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez autora
To jest anonimowy komentarz.
Zaakceptował: sokytsinolop
To jest anonimowy komentarz.
Zaakceptował: sokytsinolop
@AnonimoweMirkoWyznania: Przeczytałem całe, katolem jestem więc graty i też się z Tobą cieszę, aczkolwiek zaraz zaczną rzucać mięsem na 90%, głosić, że to zdrowe i że jesteś przegrywem, tak więc nie zraź się.( ͡° ͜ʖ ͡°)(✌ ゚ ∀ ゚)☞
Szkoda
To jest anonimowy komentarz.
Zaakceptował: Asterling
Niemniej jednak cieszę sie, ze obecnie jestes spelniony i zadowolony z życia. Tak trzymaj.
@AnonimoweMirkoWyznania: wyssane z palca, jeśli cała ta historyjka to nie bait, to po prostu spadło Ci libido i hormony się ustabilizowały
@AnonimoweMirkoWyznania: co skisłem jak przeczytałem, rozumiem że masz na myśli szotona xDD
W każdym razie po roku masturbacji uklękłem, poprosiłem Boga o pomoc i obiecałem, że z tym skończę. I wtedy sie to skończyło. Praktycznie bez walki na wiele lat.
To jest anonimowy komentarz.
Zaakceptował: Asterling
To jest anonimowy komentarz.
Zaakceptował: sokytsinolop