Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki, chyba popełniłam błąd życia. W bardzo młodym wieku wyszłam za mąż i poświęciłam się karierze. Studia rzuciłam, ponieważ moja praca była lekka, świetnie płatna, umowa na czas nieokreślony. Poczułam się młodą milionerką jak Kaszubski i wyszłam za 10 lat starszego mężczyznę o prestiżowej ścieżce kariery, którego prawie wcale nie znałam (jak się okazało ale o tym za chwilę).
Problemy zaczęły się początkowo ze świeżym małżonkiem. Poznałam smak sytuacji, w której małżonek po ślubie zmienia się nie do poznania. Wyszłam za niego, ponieważ liczyłam na stabilizację życia, natomiast przeżyłam horror oparty na przemocy psychicznej. Nie było krzyków, nie było bicia mnie. KAŻDEGO wieczoru siadaliśmy na kanapie i słyszałam "Musimy o tym porozmawiać. Jak Ty się z tym czujesz?", "No rozumiem Cię, ale powiedz mi dlaczego to zrobiłaś, skoro wiedziałaś, że Twoje zachowanie nie jest fair w stosunku do mnie", "Nie szanujesz mojego zdania, mówiłem tyle razy że powinnaś zawijać skórki po bananie w torebkę i zgniatać butelki". Jak robot, codziennie milion pytań, wielogodzinne rozmowy na temat naszych uczuć powodowane przykładowo tym, że źle ustawiłam garnki w zmywarce bo uznałam, że w ten sposób lepiej się domyją, albo tym że założyłam do pracy sukienkę, która bardzo mu się podoba i "Czy byłabyś zadowolona gdybym pokazywał się innym kobietom w samych bokserkach?". Dodam, że nie ubierałam się wyzywająco, ale wystarczało że sukienka okazała się podobać mu się na tyle, że nie chciał żeby inni mnie w niej widzieli.

Następnie moja firma padła. Z kierownikami czy zarządem nie ma jak się skontaktować. Mąż zaproponował mi pracę u siebie, jednak nie miałam zamiaru słuchać tego typu rozmów również w pracy. Byłam pewna, że chciał wykorzystać sytuację do pełnej kontroli nade mną. Kiedy odmówiłam i chodziłam na rozmowy o pracę ponoć wynajął prywatnego detektywa, by badać firmy do których chodzę. Czułam się źle nawet robiąc pranie - bo okaże się że ustawiłam na 30 stopni a on by to zrobił w 40 stopniach.

Uciekłam od tego, jestem w tracie rozwodu, z mężem piszącym mi po 40 smsów dziennie o tym, że mogę się jeszcze zmienić i nadal mnie kocha. Ale widzę że znajomi w moim wieku jeszcze się bawią, są w związkach, studiują. Ja skończyłam bez studiów. Mało tego jeśli z kimś się zwiążę, co powiem? "Hej, Mam 24 lata. Jestem w tracie rozwodu." Dalej inwestuję w karierę zbyt wiele, nie mam czasu na przyjaciół, zresztą większość ma mnie za nadętą bogolkę- tylko dlatego że naprawdę nie lubię klubów studenckich, hałasu, z superbohaterów też już wyrosłam.
Nie bardzo odnajduję się w jakimkolwiek środowisku. Nie wiem jak mam zacząć nowe życie.

#feels # pracbaza #zwiazki #logikarozowychpaskow #rozowepaski #niebieskiepaski #depresja

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Zkropkao_Na
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 19
@AnonimoweMirkoWyznania: polecam iść na strzelnicę.
Odpręża, uczy skupienia, spokoju, odpowiedzialności, uczy jak myśleć i postrzegać sprawy z różnych perspektyw.

No i znajdź sobie faceta, który doceni twoje umiejętności Pani Domu.
Który będzie szanował twoje zdanie, twoją pracę, twoje starania.

Na Wykopie pełno jest takich Mirków - tylko oni wstydzą się wyjść przed szereg. ()
"Hej, Mam 24 lata. Jestem w tracie rozwodu."
@AnonimoweMirkoWyznania: Dokładnie tak powiesz, nie widze nic w tym złego? Jeśli ktoś przestanie Cie kochać dlatego, ze jestes po rozwodzie to znaczy, ze jeszcze nie dorósł do prawdziwego związku :P Jesteś młoda masz prawo do błędów, a rozpoczęcie nowego życie wcale nie jest takie trudne jak sie wydaje, ale to dopiero będziesz w stanie zobaczyć jak Ci się juz uda :P.
@AnonimoweMirkoWyznania: Zrobilas glupote, ale jezeli wyciagniesz poprawne wnioski to jeszcze masz mnostwo czasu aby sobie ulozyc zycie.
PS. Jakby nie patrzyc ta glupota ktora zrobilas mogla cie uchronic przed popelnieniem wielu innych glupot ktore prawdopodobnie bys zrobila przez ten czas
@AnonimoweMirkoWyznania: To, że miałaś własną firmę już mówi o Tobie sporo dobrego - widać przez to, że nie boisz się odpowiedzialności i dodaje sporo do Twojej atrakcyjności. Rozwód nie jest czymś fatalnym, jeżeli nie ma dzieci. Zastanawia mnie tylko trochę, jak to się stało, że weszłaś w formalny związek z kolesiem, którego nie znasz. Jak w ogóle to wyglądało?
@AnonimoweMirkoWyznania: Majątek do podziału, dostajesz 50%? Czy facet jest rozsądny i macie intercyzę? Bo jeśli nie, to gratulację - właśnie wydymałaś gościa na sporą kasę. Jesteś przykładem czemu małżeństwo bez intercyzy to głupi pomysł, lub czemu w ogóle małżeństwo i długoterminowy związek to głupi pomysł dla facetów. Ciężko komentować czyjąś głupotę, ale można spróbować.

- Wzięłaś ślub z facetem bez wcześniejszego zastanowienia się. Nie tyle, że #!$%@?łaś bo czujesz się źle
BB: Dziewczyno! Moja krótka historia: ślub 24 rż, rozwód 26 ;) teraz mam 29, że zacytuję "I found me a better man, who loves me better than you ever can". Nie mowie, ze z rozwodu traumy nie bylo, jasne, ze tak, #!$%@?, to malo powiedziane. Alko, zeby zapomniec, ziolo, zeby zasnac, ataki paniki.. a to wszystko, bo przestalam znosic sunusoidalny toksyczny zwiazek, wienczony zdradami z jego strony.
I co z tego,
Anon: A nie czujesz oczyszczenia i ulgi po rozstaniu się z taką osobą? Bo moim zdaniem zmierzasz ku wygrywowi a nie odwrotnie, było ci źle to się rozstałaś. O studia bym się nie martwił, pracowałaś, masz już jakieś doświadczenie, a studia to w bardzo wielu przypadkach marnowanie czasu. Powodzenia Mirabelko.

To jest anonimowy komentarz.
Zaakceptował: Asterling

@AnonimoweMirkoWyznania: Wróć na studia, nie jest za późno. Może dasz radę się reaktywować i nie wszystko w dupie. Dobra decyzja z rozstaniem, mąż był strasznym cieniasem, że próbował Ciebie tak dominować i od siebie uzależnić. Zacznij chodzić na jakieś siłownie, bieganie czy może nawet mma (sam dosyć sługo trenuje i przewija się sporo dziewczyn) a dostanie super kopa adrenaliny, endorfin i zacznie Ci się wszystko po prostu chcieć.