Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Kończy się czerwiec - LGBT Pride Month, więc postanowiłam opowiedzieć wam moje życiowe #coolstory. Ci którzy już je znają wiedzą że jest całkiem niezłe,:)
będzie długo, a to i tak duży skrót :)

W sumie od zawsze wiedziałam że wole dziewczyny, pierwsza hehe "przyjaciółkę" miałam chyba w gimnazjum(teraz ma męża i dziecko, pozdrawiam Cię Karino:D). Ciężko było przed sobą samą przyznać że hmm chyba nie będę jak moje koleżanki...

Miałam nawet przykrywkę - chłopaka.


Miałam już prawie 20 lat kiedy postanowiłam powiedzieć komuś bliższemu. Wybór padł na mojego brata. Przyjął to całkiem spoko.
Dzień później się powiesił.
Nie wiem czy ktokolwiek jest sobie w stanie wyobrazić mój stan emocjonalny w tamtym momencie, ale wiem jedno, nawet teraz, po 9 latach, jak piszę to i wspominam - ryczę.
W moim życiu, w mojej głowie powstał chaos. Po jakimś czasie wszystko się uspokoiło, ale wcale nie było lepiej. Nie wiem dlaczego ale ubzdurałam sobie, że to na pewno przeze mnie, że to przez to co mu powiedziałam. Schowałam się jeszcze głębiej w szafę. Postanowiłam żyć "normalnie". Jak postanowiłam tak zrobiłam i wzięłam se ślub :)


I powiem wam, że gdyby nie nieszczęśliwy zbieg okoliczności - prawdopodobnie dziś byłabym dalej na dnie swojej szafy, byłabym "szczęśliwą" matką... jak wiele kobiet :(

Był kwiecień, niecały rok po śmierci Młodego. Pojechałam na zajęcia i ot miałam wypadek - #!$%@?ło mi rzepkę. Później operacja, leżenie w domu. Leżałam sobie radośnie przez 2 tygodnie, po czym mój ortopeda pozwolił mi jechać na zajęcia :D No to pojechałam, bo kochałam swoje studia. Tylko że wtedy stał się mały smuteczek - okazało się że noga mnie boli, spuchła i jest czerwona.
Szybko szpital, diagnoza - zakrzepica żył głębokich bo ortopeda zapomniał mi po operacji dać zastrzyków :)
Pamiętam jak dziś, położyli mnie na oddział, przyszedł znajomy lekarz i mówi mi, że dobrze że przyjechałam, bo jeszcze dzień, dwa i było by bardzo źle i moja Mama straciłaby oboje dzieci.

Ten dzień, dzień w którym mnie uratowali, totalnie zmienił moje życie. Istne katharsis. Uświadomiłam sobie, że to MOJE życie, i że jedyną osobą z którą muszę żyć w zgodzie jestem ja sama :)
Reszta jest nudna: poznałam dziewczynę, przez naszego wspólnego kumpla, po przegadanych na GG całych dwóch miesiącach, jebłam wszystko, zostawiłam męża i wyprowadziłam się 350km od rodzinnego miasta.
Byłam z nią 3 czy 4 miesiące. Kocham ją za to co miałam odwagę zrobić dzięki niej. Jest teraz jedną z niewielu osób na które na prawdę mogę liczyć :)

W życiu chodzi o to, że być szczęśliwym, od czasu do czasu. Teraz jestem. Mam cudowną dziewczynę - jesteśmy razem 5 czy 6 lat. Nie wiem ile dokładnie bo to nie jest ważne :)
Mamy razem życie, dobre życie :) mam nadzieję że razem się zestarzejemy i dalej będziemy tak zajebiste jak jesteśmy :)

czemu to pisze? nie jestem jakoś mocno zaangażowana w działalność #lgbt. Jak leżałam w domu, po wyjściu ze szpitala, nie mogłam chodzić - #!$%@? rzepka mocno, noga wielkości słonia, ale powiem wam, że czytanie historii coming outów innych pomogło mi ogarnąć się ze samą sobą.

Społeczność Mirko jest różna - może dzięki temu znajdzie się ktoś kto nie jest pewien i chce pogadać, może ktoś się odważy ;)
Miejcie siłę Mirki być sobą i żyć w zgodzie ze sobą - bardzo warto.
Stan 10/10, polecam, Żona :)
w sumię będzie fajnie jak ktoś się podzieli swoją historią czy to tu czy na priw:)

Buziaczki homo i hetero mireczki które dobrnęły do końca :*

#rozowepaski #niebieskiepaski #zwiazki #lgbt #homoseksualizm

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 33
Opko nie pamięta kodu: @marcooo80
To nie zarzutka. Po latach myślę że to był zbieg okoliczności. wiem że Mateusz się nie powiesił bo Ja okazała się lesba, ale młoda ja tego nie wiedziała - miała inne myślenie:)
Ale emocje jakie człowiek wtedy ma nie pozwalają na tak racjonalne myślenie

To jest anonimowy komentarz.
Zaakceptował: Asterling

schizotypowy cynik: Poprzedni komentarz nie przeszedł bo nazwałem Cię po imieniu. Podtrzymuję, ale tego nie piszę:) bez szacunku do Ciebie za to co zrobiłaś temu chłopakowi w imię swojego "szczęścia". On też miał prawo do życia z kobietą która by go kochała i którą by kochał.
Mój ojciec był homo i często odpierdzielał, raz ledwo siostra powstrzymała matkę od samobójstwa. Ale i on i Ty macie prawo do szczęścia. Pewnie jakbyś