Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Ja nie wiem Mirki co jest ze mną nie tak, może ktoś ma podobnie?
tl;dr
od dawien dawna (tak z 8 lat) pomimo normalnego funkcjonowania w społeczeństwie na myśl o śmierci aż się uśmiecham

Jestem normalny #rozowypasek, nawet mam niebieskiego od jakiegoś czasu, pracuje na pełen etat, w weekendy się uczę, mam swoje pasje i zainteresowania. I co z tego? Chyba od urodzenia życie odbieram jako coś, co po prostu trzeba "#!$%@?ć" i tyle. Jak dniówkę na kacu, kiedy po prostu swoje trzeba odklepać tak, żeby szef nie zauważył. Staram się zachowywać jak inni, nie sprawiać nikomu przykrości i tak dalej. Dzień po dniu, krok po kroku coraz bliżej do śmierci. Nie chodzi o to, że chce się zabić - no może czasami, jak jadę autostradą grubo ponad przewidziany limit w środku nocy i wiem, że jeden mocny skręt kierownicą i mnie nie ma, nawet tego nie poczuje ani nikt nie ucierpi, to aż mnie ręce świeżbią, ale nie, nie wolno. Nie wolno sprawić innym przykrości, rodzice ani rodzina nie zasłużyli na to, żeby żyć z myślą, że się zabiłam. Codziennie w nocy błagam, żeby rano się już nie obudzić, bo po co? Po to, żeby #!$%@?ć kolejne X lat, przeżywać te bezsensowne przykrości (bezpodstawna złość innych ludzi, przeciwieństwa losu itp.)? Jeśli się cieszę, to dlatego, że tak trzeba, bo jeśli się nie ucieszę to ktoś zapyta "czemu jesteś smutna? nie podoba Ci się to?". Nic mi się #!$%@? nie podoba. Nic. Rozumiesz? Pieprzona klitka w której żyje, ten złodziejski kraj, muslimy, praca, pogoda, rodzina, NIC. Przez 99% czasu, kiedy przebywam wśród ludzi mam ochotę zacząć krzyczeć "I Z CZEGO WY SIE TAK #!$%@? CIESZYCIE, CO WAS TAK BAWI?" Czasami jest w miarę znośnie kiedy się czegoś naćpam (stymulanty, opiaty, baka, psychodeliki - cokolwiek, po prostu lubię inny stan świadomości) albo napiję, wtedy czas szybciej płynie i wszystko jest bardziej znośne. Czuję się strasznie niewidzęczna, bo miałam okazję mieszkać w na prawdę pięknych miejscach za granicą, poznawać inne kultury, z resztą nigdy nie było mi żle, niczego mi nie brakowało. Po prostu czuję, jakby ktoś mnie okradł z tych prawdziwych emocji, zwłaszcza pozytywnych, jakbym NIE MIAŁA FIZYCZNEJ MOŻLIWOŚCI odbierania niektórych emocji. Cały czas jestem kimś innym, cały czas żyję w strachu, że coś zrobię nie tak i ktoś się zorientuje, że tak na prawdę moje pozytywne emocje są kalką tego, jakie reakcje zauważyłam u innych i jak oni je pokazują czy to mimiką, czy słowami. Najbardziej znośne momenty to ten czas, kiedy wieczorami jestem sama, niebieski śpi albo go nie ma, a ja siedzę i odpływam, zamykam oczy i powoli tracę czucie w różnych częśiach ciała, po trochu się wyłączam.
Czy ktoś z Was spotkał się z czymś takim? Jak sobie radzicie z samym sobą? Ktoś was kiedyś przyłapał na "kalkowaniu" zachowań innych?
#pomocy #pytanie #psychologia #kiciochpyta ##!$%@? też troche pasuje

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Solitary_Man
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 11
@AnonimoweMirkoWyznania: Mam podobnie, nie czuje w ogóle że życie ma jakiś sens, że moje życie wnosi cokolwiek w ten świat . Żyje bo żyje, ale nie widze w tym nic. Niestety ja bardzo mało zwiedziłem świata bo i tak mi sie to nie uśmiecha, wszędzie pełno ludzi. Też mi nic nie brakuje. Wydaje mi się że to przez wychowanie. Wszystko na tacy, mało starań o cokolwiek. Nie jestem nauczony żyć. Nie
@AnonimoweMirkoWyznania: Pomyślałbym sobie, że może to tymi stymulantami rozpieprzyłaś sobie gospodarkę dopaminową, bo wiesz, osrodek nagrody tak już działa, że szybko się adaptuje,można go popsuć, łatwo przyzwyczaić, a trudniej odzwyczaić. Człowiek ma dość małoskomplikowany system sterowania, zwłaszcza tam gdzie motywacja, przyjemności i wszystko co cieszy. Jednak moja tania psychologia ustaliła, że prawdopodobnie od dziecka otoczenie wyśrubowało ci normy, kiedy wszystko bylo w zasięgu ręki... naturalnie następnym etapem rozwoju byłby kierunek eksperta
Anon: Nie jestem specjalistą ale to wyglada jak depresja albo inne zaburzenie. Raczej czeka Cię wizyta u specjalisty. Może spróbuj opisać swój problem na forach psychologicznych, tam na pewno będą bardziej ogarnięci ludzie niż na wykopie.

To jest anonimowy komentarz.
Zaakceptował: sokytsinolop

schizotypowy cynik: Ja tak mam od dziewięciu lat. Anhedonia, zaburzenia pamięci, zaburzenia tożsamości, z rzadka myśli samobójcze. Jak żyć? A ja żyję:)
Szkoda że nie mam już dostępu do swojego konta bo bym chętnie z Tobą pogadał
schizotypowy cynik

To jest anonimowy komentarz.
Zaakceptował: Asterling