Wpis z mikrobloga

@SledzeLewackiebetyBoBogaty: Po lekkim otrzeźwieniu i wyspaniu się, przez cały dzień starałem sobie przypomnieć jak najwięcej z tamtej nocy i poranka bo to w sumie około 7-8 zaczęły dziać się prawdziwe odloty.
Ok. Po tym jak dowiedzieliśmy się co chce odwalić gazowczyk poszliśmy do karynek, najpierw nie chciały otworzyć i pytały się kto pukał do drzwi. Po jakichś 5 min proszenia w końcu uległy i wyszyły. Opowiedzieliśmy im że gazowczyk potrzebuje ich pomocy. Nie były tym zbytnio zainteresowane, ale jako że my nadal mieliśmy przed oczyma podejrzane torby Piątki, staraliśmy się je przekonać do tej całej akcji. Powiedzieliśmy im że mają zapewnioną ochronę że sebixy ich nie wykapują jak by co i wgl. Natalia z Marysią były tym faktem uspokojone, trochę gorzej trzymała się Anka, która wciąż byłą przeciwna całemu temu zajściu. Próbowaliśmy przekonać ją na wszystkie sposoby w końcu się udało. Czuliśmy zarazem ulgę ale i nie pokój o nasze dziewczyny. Dobra godzina mięła zanim gazowczyk dostał odpowiedz, a co ciekawe chyba cały ten czas stali pod naszym pokojem, tak nam się przynajmniej wydawało. Po opuszczeniu bezpiecznego azylu przez karynki czuliśmy się jakoś tak nie swojo. Zaczęliśmy być na siebie źli, że tak łatwo udało im się podprowadzić koleżanki, że powinniśmy odmówić po mimo konsekwencji jakie mogły by nas spotkać. No poprostu #!$%@? zaczęliśmy się o nie martwić. W końcu największe seby z osiedla nie zawsze muszą mówić prawdę i mogło to się zdarzyć akurat tamtej nocy. Chyba udało nam się zdrzemnąć na jakieś 30 min po czym na korytarzu usłyszeliśmy jak ktoś biegnie. #!$%@? nie wiecie mireczki jak wtedy żeśmy podskoczyli na miejscach, czy to ze strachu czy ze zdziwienia? Nie wiem, nie pamiętam. Ktoś zaczął walić do drzwi, "#!$%@? co robimy? nie wiemy czy to gazowczyk chce nas dopaść, czy to któraś z dziewczyn a może nauczyciel". Nie dowiedzieliśmy się tego kto to był. Po jakichś 2h #!$%@?ła się totalna imba. Była to chyba 6 czy coś koło tego. Nam udało się zdrzemnąć, pamiętam że przez kilka minut nic do mnie nie docierało, trochę kac trochę mało snu. Chłopaki obłożyli mnie po mordzie abym oprzytomniał i coś gadali że Lewak pośpiesz się dawaj #!$%@? bo się coś #!$%@?. Jak wróciła do mnie świadomość nie macie pojęcia, czym prędzej wydostałem się z łóżka i rzuciliśmy się do drzwi. #!$%@? reszta naszej klasy również powyłaziła z pokoi, część sebków coś krzyczała "dawać na stołówkę, będzie #!$%@? mord". Że co?! Co oni #!$%@? ćpali, ja #!$%@?ę! pierwsze co mi przyszło na myśl. Pobiegliśmy na stołówkę, tam już dwóch kolesi #!$%@?ło się po mordach, byli jak zwierzęta, z taką dzikością #!$%@? gongi po mordzie przeciwnika. Jak się później dowiedzieliśmy byli na środkach, jakieś leki czy #!$%@? zioło #!$%@? wie. Przez dobre 15 min tak się #!$%@?. Nagle na środek tej krwawej łaźni wbiegł jeden seba od gazowczyka. Podbił do typa i #!$%@?ł mu soczystego kopniaka w brzuch że aż go wyłożyło na posadzkę. Tymczasem reszta chłopaków Piątki wyrzuciła na "ring" jakieś pręty, noże, widelce, butelki po wódzie. "#!$%@? oni tu #!$%@? sobie wieczorowe walki". Tłum nie musiał długo czekać aż nowe przedmioty pójdą w ruch. Kiedy już wziąłem w całości ogarnąłem co ja robię i gdzie się znajduje, zacząłem się zastanawiać gdzie jest do cholery ktoś z dorosłych kto może tą całą #!$%@?ą akcje zatrzymać, chociaż nie wiem czy kto kolwiek odważył by się wchodzić tam między tych dwóch bez reszty krwiożerczych #!$%@?ńców. Wszędzie były potłuczone szkła, w sumie to śmiesznie wyglądało jak chwiali się na nogach i nie mogli trafić się tymi butelkami. Wraz z wzrostem świadomości przypomniałem sobie o Marysi, Natali i Ance które przecież były zamieszane w całe to chore gówno. Zaczęło mi się robić nie dobrze, chyba puściłem soczystego bełta a potem pamiętam jak wynosili mnie z tłumu. Otrzeźwiałem w pokoju, nie moim pokoju a w pokoju Anki. Jak się ucieszyłem gdy ujrzałem je trzy cale i zdrowe. Natalia i Marysia położyły mnie na łóżki przy otwartym oknie, sama "właścicielka" pokoju poszła do łazienki i zrobiła zimny okład z ręcznika aby mnie już całkowicie wycucić. Moje ziomy stały przy drzwiach, potem musieli się zbierać, ktoś ich zawołał z korytarza. Mnie nadal cuciły karynki mimo tego że byłem już trzeźwy na umyśle, ale nie przeszkadzałem im. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Nie wiem jakim sposobem znalazłem się u siebie w łóżku ale jakoś się tam znalazłem. Obudzili mnie koledzy w asyście bagietmajstrów. Gdy ich ujrzałem zimny pot zaczął ze mnie spływać i powoli żegnałem się z życiem. W porównaniu do innych z klasy mnie długo nie przesłuchiwali, albo wiedzieli że nic nie wiem, albo udało mi się zagrać i wyjść na takiego który nic nie wie. Była to własnie godzina 7 i tak do 8 chodzili i przesłuchiwali każdego. Pamiętam że podczas całego tego wypytywanie poszedłem z bagietami na stołówkę, była już zabezpieczona przez śledczych, dowody pozbierane. Pierwsze co przeżyłem gdy tam podszedłem to strach przed tym co zastanę, okazało się ze nie było najgorzej. Spodziewałem się ciał, a tam tylko albo aż, krew na podłodze i trochę bliżej nie określonych yyy..substancji? Nie czułem się po tym najlepiej więc wróciłem się do pokoju i położyłem. Bagiety dały mi spokój, gdy oni wyszli w drzwiach pojawili się koledzy z karynkami. Opowiedzieli mi jak cała ta burda się zaczęła i jak się w sumie skończyła. Okazało się że dziewczyny były potrzebne gazowczykowi tylko w nie wielkim stopniu. Miały wywabić tych dwóch kolesi, co ciekawe byli nimi dwaj najlepsi uczniowie mojej jak że patologicznej gimboklasy. Jako że oni byli stulejkami to Marysia z Anką łatwo zawładnęły ich "umysłami". Coś tam im na ściemniały, nawymyślały i wgl, a te pelikany, mówiąc nomenklaturą pewnego portalu ze śmiesznymi obrazkami, łykały wszystko jak leci. Zadaniem Natali było skłócenie tych dwóch gimbów, również pomógł jej w tym fakt że była ładna. Podczas bajerowania frajerów one częstowały ich chyba to były leki, raczej nie zioło, gazowczyk, gazowczykiem ale raczej zioła to nie mógł zdobyć i oczywiście naszym polskim przysmakiem czyli wódką. Gdy tamci byli z lekka #!$%@? i #!$%@? wkroczyła Piątka która ich tam odpowiednio ustawiła coś nagadała, że tamci zaczęli się ze sobą #!$%@?ć. Oczywiście wcześniej gazowczyk był przygotowany, ogarnęli stołówke tak że wyglądała na ring, a co najlepsze coś zrobili z zamkiem od drzwi nauczyciela że ni można było ich otworzyć. W torbach były te całe butelki, pręty, ect. Pod koniec walki kiedy ja już byłem otoczony troskliwą opieką moich koleżanek tych dwóch prymusów klasowych zaczęło opadać z sił, leki przestały działać, aż w końcu padli na ziemie. Umowa wśród wszystkich, absolutnie wszystkich była milczenie, i jeszcze raz milczenie. Gazowczyk miał przygotowane kartki które wręczał każdemu, mieli się ich nauczyć i tak ogarnąć jak by coś się miało stać, np bagiety. Sama Piątka pod koniec walki była po za obiektem, chyba popijali gdzieś w lasku, aby mieć alibi że to nie oni. Woleli być złapani #!$%@?, niżeli jako podżegacze tej masakry.
Tak się jakoś złożyło że to wina spadła na kujonów, że to w całości oni, a nikt inny się do tego nie przyczynił. Do dzisiaj nie wiem jak to się mogło #!$%@? stać że nikogo nawet nie posadzono na 48h. No po prostu #!$%@? nie wiem, #!$%@? jak to możliwe! Ogólnie potem były jakieś tam #!$%@? nauczyciela, jakieś przypały u dyrektorki, nie wiem czy nawet sam wychowawca nie został zwolniony za to że pojechał z nami. W sumie to każdy miał to jakoś w dupie bo im się upiekło.
Na początku wakacji gazowczyk powiedział nam że od zawsze chciał coś takiego #!$%@?ć bo tych dwóch #!$%@?ów już go denerwowało. Podobno kminił to z sebami przez dobre 3 miechy, czyli praktycznie odkąd wiedzieliśmy że będziemy mieli wycieczkę. Chciał aby oni nawzajem się pozabijali. Jak tak teraz o tym myśle to ciesze się że już nie mam z nimi nic do czynienia, i okres gimbazy już dawno za mną.
Nie wiecie mircy jaki teraz mam mindfuck we łbie. #!$%@?, mimo że to było już dobre parę lat temu to #!$%@? mać... Nie sądziłem że to aż tak znowu mną wstrząśnie, wtedy po powrocie do domu nie mogłem spać spokojnie przez tydzień. #!$%@?! Z tego co jeszcze się orientuje te dwa dekle leżały w szpitalu przez blisko rok bo wóda z lekami a do tego ten mordor tak ich #!$%@?ł. Dziwne że przeżyli ale podobno coś im na psychikę siadło, w sumie mi też ale nie w takim stponiu jak im. Mnie bardziej jako trauma, a im spistosznia narobiła wóda i leki. #!$%@? jak to pięciu typa może #!$%@?ć życie, jak to karyna umie namieszać we łbie.... chyba będę musiał jebnąć porządną setke bo nie wiem czy uda mi się zasnąć...

Mam nadzieję Mireczki, że docenicie mój trud który włożyłem w przedstawienie wam tej #!$%@? chorej sytuacji, i okażecie zainteresowanie. Niech to nie pójdzie na marne. Jeśli będziecie chcieli te inne historie które #!$%@?ła Piątka gazowczyka to piszcie, ale nie wiem czy się szybko pojawią bo serio muszę się pozbierać.

Aa i na koniec jeszcze mój tag: #bogatylewakstory oraz #gimbaza ##!$%@? #karyna #truestory
  • 11