Wpis z mikrobloga

  • 219
Mirki, właśnie idę dać wypowiedzenie szefowi ze skutkiem natychmiastowym, problem jest taki że się zaraz zerzygam ze stresu, trzymajcie kciuki żebym była silna do końca i żebym powiedziała wszystko co chcę mu przekazać. Uf ȍ ̪ ő
#pracbaza
  • 71
  • Odpowiedz
Jestem już w domu. Teraz kilka słów wprowadzenia:
Branża to służba zdrowia - prywatna klinika. Poszłam tam pracować na staż z UP. Po stażu obowiązkowo mieli mnie zatrudnić na pół roku w pełnym wymiarze godzin i na to też byłam nastawiona. Gdy zbliżał się koniec półrocznego stażu, przedstawiono mi nowy grafik opiewający na liczbę godzin ponad dwa razy mniejszą. Moje zdziwienie, to nic. Ich panika, kiedy Urząd Pracy się tego dopatrzył i zażądał korekty z ich strony to było coś. I tu zrobiłam już pierwszy błąd - chcąc być bardzo fair w stosunku do nich, powiedziałam że mogę to wziąć to na siebie (chociaż oczywiście zależało mi na tej pracy i wolałabym zarobić dwa razy więcej niż dwa razy mniej ;) ) i zaproponowałam że z własnej woli pojadę do UP i powiem że to z mojej inicjatywy taki okrojony grafik, ponieważ powody osobiste nie pozwalają mi podjąć pracy w większym wymiarze godzin. I to była moja pierwsza porażka, chciałam być zbyt uczciwa a teraz to się na mnie zerzygało wszystko. Umówiliśmy się tak, że najpierw umowa na pół roku tak jak UP przykazał, a potem już we własnym zakresie podpiszemy coś nowego.

Wczoraj poszłam na rozmowę gdzie zostały przedstawione mi nowe postanowienia. Od jutra miałam uczyć nową osobę swoich obowiązków, ponieważ od sierpnia będzie moim zamiennikiem. W szoku przytaknęłam, że tak, nauczę ją wszystkiego co umiem i jak potrafię najlepiej, ale przespałam się z tą sytuacją i ja już #!$%@? tak nie mogę. Starasz się, robisz coś najlepiej jak umiesz, pacjenci to widzą i doceniają, nauczyłam i wprowadziłam elektroniczny system dokumentacji medycznej ponieważ mocno kulał, nigdy nikomu nie odpyskowałam, nawet tej rudej małpie przez którą mam chyba jakąś nerwicę, a oni mając wszystko na gotowo - żegnają mnie, ponieważ skończyły się dopłaty z UP i taniej im jest zatrudnić kogoś nowego, a mnie zostawić na lodzie. Co najsmutniejsze, dowiedziałam się tego przypadkiem że szukają kogoś na moje miejsce od Pani, która u nas sprząta, ponieważ widziała wieczorami szefostwo, jak przyjeżdżali na rozmowy z kandydatami. I to się działo od ok. 2 miesięcy, ale łudziłam się że szukają kogoś dodatkowego do pomocy.

Jeśli chodzi o atmosferę, to sytuacje które mogłabym opisać, przypominają te spod tagu #rozowykorposwiat , chcąc się od tego odciąć i po prostu robić swoje, wyszłam na osobę która nie angażuje się i nie współpracuje z innymi (czyt. nie plotkuję i nie obgaduję szefostwa z innymi współpracownikami i nie latam na skargi) przez co dziewczyny z pracy traktowały mnie jak kogoś, kogo trzeba wyeliminować; więc zaczęło się kablowanie na wszystko i wymyślanie niestworzonych niedociągnięć. No i brawo, udało się, teraz sobie niech same szkolą nowego pracownika. Zwłaszcza, że część z nich nie potrafi obsłużyć skanera, a szczytem jest wysłanie załącznika mailem. I tak będzie dalej ale to już nie moje małpy i nie mój cyrk. Ja wytrzymałam tam ponad rok, a ostatnia pani która u nas sprząta nie wytrzymała z nimi nawet miesiąca ( ͡º
  • Odpowiedz