Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Moja dziewczyna rzuciła mnie bo nie chciałem spotykać się z nią i jej znajomymi, wychodzić w większej grupie ludzi. Dlaczego? Mam taki charakter, że w dużym towarzystwie zawsze milknę, nie odzywam się, bo nie lubię gdy ktoś mi przerywa a dzieje się to notorycznie gdy zabieram głos na jakiś temat, nie lubię się przekrzykiwać i mówić 'hurr durr dajcie dokończyć', poza tym łatwo daję się zdominować w towarzystwie i jestem tym cichym, który tylko słucha. Natomiast w relacji 1 na 1 to ja jestem panem, nawijam non stop, zarzucam różne tematy, rozmawia się bardzo miło i przyjemnie. No i tak było z moją dziewczyną gdy spotykaliśmy się 1 na 1. Jeszcze jak przychodziła do mnie do domu i byli rodzice to też było w porządku, ale oczywiście potem jej koleżaneczki koniecznie chciały aby wychodziła 'na miasto' wraz ze mną. Wiedziałem że to się zakończy katastrofą, ale wiedziałem też że muszę choć raz spróbować bo inaczej będzie mi truła dupę. No to poszliśmy, a ja już w przedpokoju byłem cały spocony, wiedząc co mnie czeka.

Przychodzimy na umówione miejsce, witamy się spokojnie, była jej przyjaciółka z chłopakiem (jakiś frajer), koleżanka z chłopakiem (spoko typ) i jeszcze dwie koleżanki. Razem 8 osób. Moja dziewczyna naopowiadała im o mnie takich rzeczy, że głowa mała, więc wszyscy byli ciekawi mojej osoby i wypytywali o to i owo. Na początku szło mi całkiem nieźle, odpowiadałem na pytania grzecznie i z odrobiną polotu, ale po chwili przestali już pytać i rozmowa zeszła na normalne w takich sytuacjach sprawy. Zaczęli rozmawiać o swoim kręgu znajomych, o niczym nie miałem pojęcia i tylko słuchałem bo co niby miałem dodać na temat ludzi których nie znam, jakichś ich znajomych czy co? Siedziałem tak z pół godziny nie wypowiadając ani słowa, aż zaczęli na mnie zerkać. Moja dziewczyna dyskretnie zmieniła temat na taki, w którym mógłbym coś powiedzieć, ale ten frajer ciągle dominował rozmowy i zaczęli pieprzyć o motoryzacji i rzeczach, które mnie nie interesują. Rzuciłem tylko, że nie mam prawa jazdy bo w dużym mieście jest niepotrzebne i już widziałem ten ich wzrok pt. 'ten X to jakiś frajer'. Grzebałem widelcem w swoim talerzu, a oni ciągle rozmawiali. W końcu ten spoko typ zagadał po cichu do mnie, podczas gdy reszta gadała o jakichś znajomych. Pogadaliśmy chwilę we dwóch, ale rozmowa coś ugrzęzła i zaczęła się cisza. No i potem najgorsze.

Moja dziewczyna pyta się mnie na głos czemu tak mało mówię, czy coś mi jest. Rzuciłem jej mordercze spojrzenie i uznałem że to dobry pomysł aby zasymulować ból głowy. Powiedziałem że trochę mnie boli, ale pilnie słucham. Rozmawiali dalej, mijało pół godziny, godzina, rozmawiali o serialach których nie oglądam, muzyce której nie słucham, znajomych których nie znam. Raz poruszyli temat polityczny to zabrałem głos, ale tylko pogorszyłem sprawę, bo nikt się nie zgadzał z moimi poglądami a dwie koleżaneczki się oburzyły. To był dramat. Uznałem, że może lepiej już milczeć i udawać ten ból głowy, modląc się aby szybko stąd #!$%@?ć. Ten spoko typ przyłączył się do ich rozmowy i teraz tylko ja siedziałem cicho, pacyfikowany wzrokiem jaki mi co jakiś czas rzucali. Moja dziewczyna znowu próbowałą mnie wciągnąć i rzuciła coś w stylu 'no a X to też tak robi, opowiedz o tym'. Takie coś jest najgorsze, nagle wszyscy milkną i czekają że opowiesz fascynującą historyjkę, a ja wydukałem to i owo, nikt się nie zaśmiał, zapadła cisza a ja spociłem się jak Obelix.

W końcu koniec posedzenia, żegnamy się ze wszystkimi, a moja dziewczyna od razu, że zrobiłem jej przypał, czemu się nie odzywałem, czemu jej to zrobiłem, teraz będą się śmiać. Ależ się #!$%@?łem. A co miałem niby mówić o Grze o Tron albo muzyce z klubu? Moja wina, że się tym nie interesuję? I jeszcze pieprzyli o swoich znajomych. Pokłóciliśmy się i poszedłem #!$%@? do domu. Nazajutrz spotkaliśmy się, powiedziała, że jej koleżanki uznały mnie za jakiegoś psychicznego gościa, który nic się nie odzywa i jest dziwny. Mówiła, że jest jej przykro i powinienem się zmienić. Gówno. Gdyby naprawdę mnie kochała to akceptowałaby mnie takiego jakim jestem - otwarty dla bliskiej osoby sam na sam a zamknięty i spokojny dla nieznanego tłumu. No, ale nie, hurr durr masz się odzywać i pieprzyć co ślina na język naniesie bo tak wypada, bo uznają cię za psychicznego. Mam to w dupie, dla mnie liczyła się ona a nie jej znajomi. No i potem poszło z górki - odmawiałem kolejnych wyjść, aż miesiąc później się rozstaliśmy. Oficjalnie dlatego, że to już nie było to co na początku związku, a nieoficjalnie to wiem, że ją to drażniło. Pewnie zaraz znajdzie sobie jakiegoś nowego który będzie ochoczo chodził na takie spotkania i był duszą towarzystwa. Ech, nie moja wina, że taki mam charakter, nic na to nie poradzę, próbowałem być miły i rozmawiać, no ale tak wyszło. Szkoda gadać..

#zwiazki #feels #rozowepaski #logikarozowychpaskow #przegryw

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 36
@AnonimoweMirkoWyznania: https://www.youtube.com/watch?v=IPAFejOC-4I (akcja od 0:55) jest dobrze ujęta kwestia. "Dlaczego nic nie mówisz?" to naprawdę jedno z durniejszych pytań. Co na to odpowiedzieć? Przecież nie trzeba mieć zdania na każdy temat. Jeśli zauważamy, że ktoś milczy w towarzystwie, to zamiast zadawać takie głupie pytania, wystarczy zagadać, żeby dać szansę "wbić się w konwersację". ()
@seeu: ewidentnie chodziło jej o to, żeby się nim pochwalić przed psiapsiółkami, żeby miały ból dupska i jej zazdrościły zajebistego faceta, a tu się okazało, że "zrobił jej na złość" xD Okazał się nie być towarzyski, nie pokazał się z najlepszej strony i zamiast wzbudzić zazdrość u jej koleżanek to wzbudził pogardę i śmiech xD Pusta lala rzuciła go, bo nie spełnił jej oczekiwań, które polegały głównie na wywołaniu zazdrości u
@AnonimoweMirkoWyznania: Popieram powyższe odpowiedzi - bycie z kimś, kto nie rozumie Twojej osobowości i układa Cię pod siebie (a jeszcze gorzej pod znajomych) nie ma żadnego sensu w dłuższej perspektywie. Poza tym razi mnie w tej historii zupełny brak empatii Twojej dziewczyny. Podejrzewam, że miała świadomość i obraz Twojego charakteru, a i tak wprowadziła Cię w środowisko, gdzie nikogo nie znałeś. Osobom introwertycznym ciężko się odnaleźć w takiej grupie, zresztą ona
@AnonimoweMirkoWyznania: Jesteś na pewno bardzo spoko ziomkiem. Zawsze bardzo lubiłem "zdrowych" introwertyków, fascynujący i tajemniczy. Nie ma co się przejmować. Twoje zachowanie godne pochwały, nie zmieniaj się dla kogoś jeśli dobrze czujesz się z samym sobą. W końcu znajdziesz taką która zaakceptuje Cie za to kim jesteś, powodzenia :D
@AnonimoweMirkoWyznania: Znam ten uczuć. Z racji takiej, że moj różowy jest z małej miejscowości to większość jej znajomych to sebixy. Nie jakieś pato dresiki ale takie swojskie chłopaczki co w wolnych chwilach rozkręcają i składają na nowo swoje golfy III i oglądają mecze. No z takimi nie pogadasz. Też były fochy, że robie przypał i jej znajomi sie mnie boją (lolz). No cóż, co poradzisz. Ona ma swoich znajomych, ja kiedyś