Wpis z mikrobloga

#dziecinstwo #pilkanozna #takbylo #truestory
Z jakieś 10 lat, gdy byłem na pograniczu podbazy z gimbazą, każdego roku wraz z rozpoczęciem wakacji urządzałem sobie "mistrzostwa świata" na #fifa bądź #pes
Zaczynałem zawsze od wyboru gospodarza. W każdym roku kandydować mogły państwa z innego kontynentu. Wybierałem kilka państw następnie losowanie i ostateczny wybór gospodarza.
Potem przychodził czas wyboru drużyn, które wystąpią w turnieju. Tutaj wybierałem wg aktualne rankingu fifa:
-13 drużyn z europy (wg rankingu fifa)
-5 z ameryki płd.
-5 z afryki
-4 z ameryki płn.
-4 z azji
+ gospodarz
Tworzyłem "koszyki" i następnie do miski wrzucałem karteczki z drużynami. Mame i Tate losowali drużyny, które wpisywałem do grup A-H.
I tak każdego dnia rozgrywałem po 2-3 mecze turnieju. Oczywiście włączałem tryb widz czy obserwator jak to się tam nazywa, siedziałem i 30 minut gapiłem się jak boty ze sobą grają XD
Wszystkie wyniki, awanse, strzelców zapisywałem do tabelki w excelu, na koniec mistrzostw wybór króla strzelców, MVP turnieju, najlepszego bramkarza i "11" mistrzostw.
Bawiłem się tak chyba z 5 czy 6 lat XD
  • 21
@rales: To ja trochę dalej, jeszcze w czasach gdy każdy miał co najwyżej Pegazusa albo Commodore C64 rozpisywałem całe mistrzostwa i puchary klubowe w zeszycie, a później... wyniki kulałem kostkami do gry ;) Potem prowadziłem statystyki jaki klub ile razy jak daleko dochodził itp.
Po jakimś czasie dla lepszych zespołów wprowadziłem handicap (oczywiście wtedy takiej nazwy nie znałem) np. +1 żeby wyniki były bardziej realne.
@rales: @No25: Myślałem że tylko ja miałem takie pomysły dziwaczne :)

@plecak_odrzutowy:

mogłeś zrobić inaczej, żeby mieć do tego uciechę z grania. Jedną połówkę jedną drużyną, drugą połówkę drugą.


Ja tak grałem w Sensible World of Soccer na Amidze, pamiętam że drugą połowę grałem drużyną którą bardziej lubię żeby odrabiać straty :D
@rales: Ja zbieralem karty Panini dzielilem na kluby takie w ktorych na prawde pilkarze grali i gralem lige mistrzow (prawdziwa lige z tabela, nie puchar, 3 minutowe mecze) na podlodze pilka z papieru (pozniej jeszcze dodatkowo oklejalem ja sreberkiem do kanapek) a bramkami byly krzesla. W koncu nazbieralem tyle kart ze musialem zrobic 2 ligi jedna 24 druga 18 druzyn xD (mialem 1000+ tych kart). Tez wszystko zapisywalem, sezon rozpisywalem na
@rales: @No25: Też robiłem podobne rzeczy, chyba wszystkie tu wymienione. Najpierw rozgrywki w zeszycie, potem oglądanie meczów na nintendo, a potem turnieje ze znajomymi. Ostatnie w 2014 roku przed MŚ. Teraz praca mocno, a strasznie chciałoby się rozegrać ze sprawdzoną ekipą Euro - 3 dni gry, wulgaryzmów i piwa. Rozrywka dla podludzi. Lubię to. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

W zeszytowej rywalizacji dość szybko doszedłem do tego,
@rales: Ja oglądałem skoki narciarskie i spisywałem na kartce skoczków. Później robiłem samolot z papieru, brałem taśmę do mierzenia odległości, siadałem na 3 stopniu schodów i puszczałem samolot przez korytarz. Potem mierzyłem wynik w cm, zmieniałem na metry i stosowałem ustalony wcześniej współczynnik, żeby odległości były w miarę realne, a nie np. 476m ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jak był jakiś słaby zawodnik to siadałem na czwartym stopniu
@rales: do tej pory raz na jakiś czas spotykamy się z kolegami i robimy mini-turniej w fifę (wcześniej PES), wszystkie wyniki zapisywane są w specjalnym zeszycie (wraz ze strzelcami). I tak już od wielu lat. Wszyscy mamy już sporo ponad 20 lat. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@hkowal4: Łoo, robiłem tak samo. Na MŚ 2002 z kolegą wybieraliśmy po 2 drużyny z każdej grupy i rozgrywaliśmy mecze, strzelając naprzemiennie karne do 5 trafionych. Rozegraliśmy całe mistrzostwa kilka razy. ;)
@Defecator: U nas dodatkowym atutem było to, że mieliśmy dosyć fajny teren pod mini boisko na podwórku i klubowe małe, aluminiowe bramki dla młodych (wtedy naszych) roczników, bo graliśmy w klubie, a wujo był naszym trenerem. Wszystko więc wyglądało dosyć profesjonalnie jak na młodych chłopaczków :D
@rales: ja rozpisywałem sobie Ekstraklasę na karteczkach, symulowałem wyniki, strzelców, kontuzje. Ale to jak miałem 7/8 lat i nie miałem jeszcze komputera. Pamiętam jak potem zobaczyłem jakiegoś bloga, gdzie ktoś opisywał swoją karierę w FM 2005 i doznałem szoku, że istnieje gra komputerowa która odwzorowuje moje marzenie.
Ja w FIFĘ 99 podobnie robiłem... Kilka lig światowych, awanse, spadki, grałem jedną z drużyn a resztę symulowalem. I tak wieeele sezonow. Oczywiście spisując wyniki, robiąc statystyki... Ech, młodość ;)