Wpis z mikrobloga

Wiecie co jest najtrudniejszą rzeczą do przeskoczenia gdy jest się na emigracji?

Nie dwa krany w zlewach. Nie inna, pogodna i wyluzowana mentalność. Nie kapryśna pogoda. Nie jedzenie, do którego czasem trudno się przyzwyczaić. Problemem nawet nie jest przewrażliwienie Anglików na punkcie Health and Safety (no ale o tym to może innym razem).

Największym problemem jest tęsknota. O tak... to cholerne uczucie, które towarzyszy człowiekowi od małego. Nie ważne czy umarł ci chomik, czy tęsknisz za byłą dziewczyną, czy może za żoną, która została w kraju.

Uwierzcie mi, tęsknota sprawia, że człowiek dziwnie się zachowuje. Irracjonalnie, bym powiedział. Przeżyłem to na sobie. Przez ostanie dwa miesiące bywały dni, że wpadałem w stan dla mnie nie częsty. Nie byłem zirytowany. Nie byłem przygnębiony. Nie byłem obojętny. Byłem #!$%@?. #!$%@? tak bardzo, że syczałem na wszystko i wszystkich. Bez powodu, bez sensu. Nawet kawałek kartonu, który walał się po podłodze mnie #!$%@?ł. Uspokajałem się tylko wtedy gdy pisałem do żony.

Moja żona została w Polsce. Nie mogliśmy wyjechać razem. Codzienne rozmowy przez telefon, nie zastąpią obecności. Większości osób wydaje się, że tęsknota ich nie dotyczy. Zaryzykuję stwierdzenie, że jesteście w dużym błędzie. Możecie sobie z tego nie zdawać nawet sprawy. Powtarzanie, że: "Co ty gadasz. Ja nie tęsknie". Napewno tęsknisz. Może nie do rodziny, ale może do znajomych. Może w podobny jak mnie, stan, wprawiają cię zdjęcia z ostatniej imprezy twoich przyjaciół, i myśl, że fajnie by było z nimi się spotkać. Im szybciej sobie to uświadomicie, tym lepiej dla was.

Ja tęsknie jak cholera. Nigdy w życiu tak nie tęskniłem. Nie wiem, jak mogliśmy planować z żoną pół roku rozłąki. Nie wiem. Dlatego gdy wszystkie sprawy w Polsce zostały załatwione... ściągam żonę do siebie. Cieszcie się ze mną... bo ląduje w niedziele.

Jako facet, nie boję się do tego przyznać... stęskniłem się za nią strasznie i nie mogę doczekać się jak momentu jak ją przytulę.

#postmanstories #emigracja i mega mocno #wygryw

  • 122
  • Odpowiedz
@Old_Postman: (,) Moja dziewczyna wyjeżdża 1 czerwca. Teoretycznie na 4 miesiące. Nie boję się, że puści mnie bokiem, że nie będzie chciała wrócić itp... nic z tych rzeczy. Boję się tylko tęsknoty. Jesteśmy razem 21 miesięcy i przez ten czas może ze 20 dni byliśmy oddzielnie. Wiem, że będę tęsknił niemiłosiernie... właściwie już tęsknie (,)
  • Odpowiedz
  • 2
@Old_Postman: miałem podobnie gdy przychodził okres jesienno zimowy. Dostawałem depresji praktycznie. Irytowało mnie wszystko i wszędzie miałem ochotę wracać. Po 3 latach już przywykłem i w Polsce nie czuje się jak u siebie. Mimo że znam te miejsca ludzi itd to ta obojętność mnie przeraża w naszej ojczyźnie. Nie martw się i idź do przodu aaaa pamiętaj że czasem trzeba ambicje schować do kieszeni bo jest bardzo zgubna tutaj.
  • Odpowiedz
@Old_Postman: Co do Health and Safety. Parę lat temu pracowałem w wakacje przy pakowaniu mięsa w Anglii. Szkolenie na cały pierwszy dzień, dokładne zasady mycia rąk, oczyszczania ubrań przed wejściem na halę, w jakiej kolejności zakładać odzież ochronną, sposób mycia sali. Tysiąc mniej i bardziej ważnych rzeczy dotyczących higieny, co zrozumiałe, bo to w końcu praca z żywnością. Nikt jednak nie wpadł na to, by wymagać ode mnie badań na nosicielstwo
  • Odpowiedz
zaraz, to dyrektor nie może mieć wolnego kiedy chce? Przecież w UK sami dyrektorzy ( ͡° ͜ʖ ͡°)

A na serio - tak co dobrze jak tobą poniewierają za grosze?


@M4ks: Kto kogo poniewiera? Mnie nikt. Chwalę sobie miejsce w którym pracuję. Zacznij pracować w PP to zobaczysz co to poniewieranie.

@QoTheGreat: ( )

@BorowyDziad: Nie zdążę przed wyjściem do
  • Odpowiedz
@BorowyDziad: Dodam że to samo czuję będąc we Francji, zarobki są o wiele lepsze ale to mi nie wynagradza tej całej tęsknoty i dziwnego uczucia że nie jestem u siebie. Jak byś się integrował to zawsze będziesz tym z zewnątrz. Tak więc za rok lub dwa wracam na naszą "zieloną wyspę" już na stałe zostać z dziewczyną :)
  • Odpowiedz
@kokrys: My mamy swój sposób na to. Oprócz codziennych telefonów i wiadomości piszemy do siebie listy. To sprawia, że nie umykają ważne sprawy. Bo list pisany to list pisany :)
  • Odpowiedz
@Old_Postman: jeśli potrafisz się odnaleźć w nowym miejscu to nie tęsknisz - owszem, może kiedy zostajesz sam, w długie wieczory, albo przed snem to i oczywiście, ale ja na co dzień nigdy nie tęskniłem za krajem, bo po prostu nie miałem na to czasu, zawsze potrafiłem sobie znaleźć atrakcje na wieczór czy weekend zamiast siedzieć w domu i zamulać z tęsknoty :)
  • Odpowiedz
@Ranger: A kto powiedział, że tęsknie za krajem :) Ja się tu odnajduję świetnie, tu w sensie w Anglii. Wpasowałem się, dogaduję się z ludźmi, nie mam problemu ab porozmawiać z kimś na ulicy, a takich rozmów miałem już sporo. Ot czuję się tu dobrze... nawet pogoda mi nie doskwiera, a wręcz służy :)

jeśli potrafisz się odnaleźć w nowym miejscu to nie tęsknisz - owszem, może kiedy zostajesz sam, w
  • Odpowiedz
@Old_Postman: Been there, done that, bought a T-shirt jak to mówia. Rozowy przyjechal 3 miesiace po mnie i ten czas byl masakra. Ciesz sie, ze masz prace, ja siedzialem w domu i tylko odliczalem dni do jej przyjazdu (i rownoczesnie rozpoczecia pracy). Znajdz znajomych, nie siedz w domu bezproduktywnie i jakos zleci. Znajomy portugalczyk mieszka tu juz 10 lat, zona zostala w kraju z corka, a on tyra by splacic mieszkanie.
  • Odpowiedz
@Old_Postman: powodzenia kolego. U mnie sprowadzenie ukochanej, z ktora codziennie rozmawialem, mialem cudowne plany chwile itd skonczylo sie rozstaniem :D W klotni powiedziala mi, ze znajdzie dobra prace i sie wyprowadzi. Co zrobila? Tak tak to zrobila.

W sumie tu w UK kilku facetow powiedzialo mi, ze tak sie stanie, bo to staly schemat. W sumie sie nie dziwie dziewczynie. Zlapala fajna prace, wszyscy w pracy sie nia zachwycaja, jest niezalezna,
  • Odpowiedz