Wpis z mikrobloga

@PranieMuzgu: pozatym wolny rynek != rynek konkurencyjny. wolny rynek odnosi się tylko do sposobu zawierania transakcji, czyli do nie wymuszania zawierania transakcji. na wolnym rynku z powodzeniem mogą występować monopoliści czy oligopole. Masz np. wolny rynek procesorów do komputera i tylko dwa podmioty oferujące swoje produkty i gdzie tu konkurencyjność? tym bardziej biorąc pod uwagę fakt, że procesory AMD nie można nazwać konkurencyjnymi w stosunku do procesorów Intela.
  • Odpowiedz
Masz np. wolny rynek procesorów do komputera i tylko dwa podmioty oferujące swoje produkty i gdzie tu konkurencyjność?

@MKULTRA: Jeżeli na wolnym rynku nie ma konkurencji, to najwyraźniej nie ma wystarczającej potrzeby, by istniała.
Monopol sam w sobie nie jest niczym złym. Jeżeli ktoś ma na rynku monopol i wytwarza dobra o porządnej jakości po niezbyt wygórowanej cenie, to nie ma żadnego powodu, by z nim konkurować. Jeżeli natomiast zacząłby
  • Odpowiedz
@ibilon: > to na rynku powstałaby luka na towary lepsze i tańsze, którą zaraz wypełniłaby poszukująca okazji do zysku konkurencja, rozbijając tym samym monopol

niestety jest to myślenie życzeniowe. bardzo często konkurencja jest ograniczana przez bariery wejścia na rynek (np. kapitałochłonność). poza tym empiria pokazuje jasno, że wprowadzenie nowego produktu na rynek wiąże się z ogromnym ryzykiem. należy nadmienić również, że monopolista stosuje dyskryminację cenową, czyli może sprzedawać dokładnie to
  • Odpowiedz
@MKULTRA:

Oczywiście że jest. Jeśli NFZ istnieje jako twór państwowy usankcjonowany prawnie, to ktoś MUSI w nim pracować.
Gdyby nikt nie chciał pracować w NFZ, to i tak państwo weszło by z policją do domów lekarzy i kazało im pracować na kontrakcie w NFZ. Oczywiście takiej sytuacji nie będzie bo NFZ w pewnych warunkach zawiera atrakcyjną ofertę dla lekarzy więc chętni się zawsze znajdą. Gdyby jednak nie było chętnych historia
  • Odpowiedz
@PranieMuzgu: bzdury pleciesz xD

Gdyby nikt nie chciał pracować w NFZ, to i tak państwo weszło by z policją do domów lekarzy i kazało im pracować na kontrakcie w NFZ


Dlaczego nikt miałby nie chcieć pracować na kontrakcie z NFZ, skoro z punktu widzenia lekarza jest to drukarka do pieniędzy? Lekarz może wykonać na pacjencie badania, które nie są w żaden sposób potrzebne(polecam zapoznanie się z zagadnieniem asymetrii informacji jako
  • Odpowiedz
@MKULTRA:

Widzisz tworzenie eksperymentów myślowych, to podstawa prakseologii i austriackiej szkoły ekonomii.
Popatrz jak to działa na kubie czy w wenezueli gdzie jest obowiązkowy "NFZ". Część bardziej obrotnych lekarzy chciała by prowadzić prywatnie praktykę i zarabiać na bogatych i wierchuszce, a muszą świadczyć usługi państwowe za grosze. Muszą bo inaczej pójdą do pierdla jak nie stawią się w szpitalu, tak to wygląda w socjaliźmie.
Łap Randa Paula, który stosuje tą
  • Odpowiedz
@PranieMuzgu: nie jestem keynsistą xDD ale taki wymyk jest typowy... ekonomia powinna zajmować się opisem i tłumaczeniem istniejących zjawisk. ASE zajmuje się prezentowaniem swojej wizji świata, więc ma więcej cech ideologii niż ekonomii. Oczywiście nie można zapomnieć o dokonaniach ekonomistów związanych z ASE odnośnie charakterystyki przedsiębiorczości, czy daniu podwalin pod zajmowanie się kwestiami behawioralnymi, ale współczesna "Austriacka""Szkoła""Ekonomii" to już jest taki odlot, że dechy.
  • Odpowiedz
@MKULTRA:

Ale kurde jak ci to łatwiej wytłumaczyć, przecież to jest logiczne, że jeśli państwo ustanawia powszechną służbę zdrowia, tj. oferowaną każdemu pracującemu niezależnie od dochodów, na tym samym poziomie, to musi mieć określoną, założoną odgórnie liczbę lekarzy. I można się oszukiwać, że państwo w takim wypadku, wystawia ofertę do lekarzy i oni mogą ją zaakceptować lub prowadzić prywatną działalność. Problem jest taki że państwo ma zadłużenie i przechodzi kryzysy,
  • Odpowiedz