Wpis z mikrobloga

Wchodzę do biura, nikogo jeszcze nie ma, odpalam pocztę, robię herbatę, jest nawet przyjemnie, ale do czasu... aż nie wchodzi #rozowypasek z działu, najwyraźniej z menopauzą.
"Ale tu dusznoooo... trzeba tu wywietrzyć!" No spoko, wystarczy uchylić okno i gotowe, co nie?
NIE! Trzeba WYWIETRZYĆ! i biega po biurze jak dzika świnia po lesie i otwiera okna. Nie tylko w tym biurze, ale i w biurze obok, robi przeciąg taki, że ręce mi skostniały z zimna w kilka sekund, a jajniki się tulą do siebie.
Do biura zaczął docierać swąd z ulicy, łącznie z dymem z pobliskiej kamiennicy, bo sezon grzewczy jeszcze trwa, ale nieeeee... nie zamykamy okien po przecież się nie WYWIETRZYŁO! Tej dalej duszno!
Siedzę tak kilka minut, w końcu wyraziła zgodę na zamknięcie okien. Teraz siedzimy w smrodzie i zimnie. Ważne, że się wywietrzyło.
#korposwiat #logikarozowychpaskow
  • 36
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Nie wiem czy to podobna sytuacja, ale jak mnie #!$%@? w lecie jak różowe w miniówach i koszulkach na ramiączka płaczą, że im zimno, a my w koszulach i długich spodniach mamy się gotować to ja nawet nie. Dobrze, że z kumplem wprowadziliśmy w końcu patriarchat, bo żyć się nie dało.
  • Odpowiedz
@LewackiKrul: Nie chodzi o sam proces wietrzenia. Chodzi o to, że w biurze wcale nie było duszno, a ona odstawia szopkę, jakby biuro było zamknięte pieczęcią Tutenchamona z podkręconym termostatem. Wystarczyło uchylić okno, skoro jej tak źle, ale nie wszystkie na oścież w dwóch pomieszczeniach.
  • Odpowiedz
@Dahlia122: po prostu spasionym ludziom jest goręcej, bo warstwa tłuszczu ich grzeje. Pocą się jak dzikie świnie, to chcą się wietrzyć. A normalne osoby przez to marzną...
  • Odpowiedz
@Dahlia122: Mnie zawsze dobija druga strona - różowe jęczą, że im zimno, lekki wiaterek to już olaboga przeciąg. Później siedzi się w zaduchu, gorąco że się pracować odechciewa.
  • Odpowiedz