Wpis z mikrobloga

Oto kwinesencja publicznej edukacji:

Na mojej uczelni (według jakichś tam rankingów pierwsza piątka uniwersytetów w Polsce) wymyślono taki genialny wynalazek jak "wykłady ogólnouniwersyteckie". Cóż to takiego? Otóż są to wykłady z dziedziny dosłownie każdej, zaczynając od diety aborygenów, kończąc na zagadnieniach z matematyki. Super sprawa, można sobie poszerzyć wiedzę i pouczyć się czegoś zupełnie innego niż na swoich studiach. Fajnie, tylko że jest to #!$%@? obowiązkowe xD

Jak to wygląda w praktyce? Na ponad 100, albo może i 200 wykładów, jest może z 10, gdzie jest zaliczenie na obecność albo na jakieś tam pierdnięcie, więc po otwarciu rejestracji na USOSie w DOSŁOWNIE kilka sekund zapełniają się wszystkie miejsca na takich wykładach jak "chemia dla humanistów" czy "biblio ojczyzno moja" xDD (te tematy same w sobie świadczą o nieudolności tego przedsięwzięcia i jak bardzo na siłę to wszystko jest robione). Szczęściarze, którym udało się dostać na taki wykład po prostu siedzą przez półtorej godziny i walą konia albo grają w gierki na telefonie. Tak bardzo renomowana uczelnia xD

A jak wygląda sytuacja u tych, którzy nie zdołali się dostać do grupy szczęściarzy? Wyobraź sobie, że studiujesz fizykę jądrową, #!$%@? jakieś niesamowite wzory z pamięci, masz turbo stypendium, skończysz studia i jedziesz pracować do Wielkiego Zderzacza Hadronów za 20k eurasów.

#!$%@?! Profesorowi nie spodobał się twój esej na temat kostiumologii. Niestety #!$%@? rok, nie wykrywasz usterki w Wielkim Zderzaczu Hadronów, który wytwarza czarną dziurę, a ta wsysa całą ziemię.

I po co to wszystko? No jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Hajs u wykładowców się zgadza ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#truestory #coolstory #gorzkiezale #edukacja #studbaza
  • 39
  • Odpowiedz
@WillyJamess: Rozmawiasz później z projektantem i gość nie potrafi swoich myśli wyrazić w jakiś sensowny sposób, ponieważ jego zindywidualizowany tok nauczania nie obejmował sensowego wyrażania swoich myśli. Mam takich 3 w zespole - świetni automatycy, ale wydobycie od nich jakichkolwiek informacji graniczy z cudem. Sorry, ale mnie do tego nie przekonasz.


A w Polsce? 90% edukacji to sraty pierdaty, które nigdy w życiu się do niczego nie przydadzą.


Też tak
  • Odpowiedz
@WillyJamess: @Xuzon: W innych miejscach są fakultety zamiast wykładów ( ͡° ͜ʖ ͡°) i a i owszem, są ciekawe tematy faków. Tylko co z tego, jak temrin nie pasuje większości roku, w związku z tym - zanim w ogóle dogadamy się o zmianę terminu, zapada decyzja, że fak nie powstanie, bo za mało osób się zapisało? Albo nie możesz drugi raz pójść na ten
  • Odpowiedz
System edukacyjny w Polsce nie jest zindywidualizowany, więc trzeba mu trochę pomóc.


@WillyJamess: przecież właśnie o to chodzi w tych wykładach najprawdopodobniej. wykładowcy i tak musieli by je odbębnić, zrobić np. podstawy chemii dla plastyków (mieszanie i skład farb i inne pierdoły), a tak to może na te zajęcia przyjść każdy, kto uzna je za interesujące i rozwijające. to właśnie jest indywidualizacja.

idea jest dobra tylko wykonanie gorsze skoro miliard
  • Odpowiedz
W tym semestrze mam lajcik, w poprzednim był mniejszy. Ale wiesz, tutaj nie chodzi tylko o to, że te przedmioty są super ciężkie. W dużej ilości przedmiotów humanistycznych ocenianie jest bardzo niewymierne, np. przez cały wykład jest spoko, masz wrażenie, że ogarniasz, po czym okazuje się, że w jakimś gównianym eseju napisałeś jedno zdanie źle i dla wykładowcy to kompletnie zmienia oblicze całej twojej wiedzy na temat wykładu i cię usadza.


@
  • Odpowiedz
@MajkiGee: Niektóre uczelnie technicznie poszły, ale w jeszcze gorszy sposób. Mają OGUNy, ale bez możliwości wyboru z powodu braku kadry. Na przykład Politechnika Warszawska karmi studentów wielu wydziałów filozofią.
  • Odpowiedz
@WillyJamess: człowiek idzie na jakiś kierunek ścisły, licząc, że ostatni raz takie gówna na polaku w licbazie pisał, a tu mu każą esej pisać? xD ale bym się #!$%@?
  • Odpowiedz
@WillyJamess: Z jednej strony rozumiem twój punkt widzenia, z drugiej strony uważam, że zainteresowanie studenta czymś spoza jego dziedziny na złe mu nie wyjdzie, jeśli tylko, no właśnie, nie będzie się mu przystawiać lufy do skroni i wysyłać tam na siłę.

Mam dziwne przeczucie, że uczelnia oferuje możliwość kształcenia na kierunku Zarządzanie i Marketing, ale ma do pracowników tegoż instytutu tak mało zaufania, że i tak robi po swojemu. Bo to jest dramat.

Człowiek, który ma na inne dziedziny wywalone, będzie miał i po takich obowiązkowych wykładach. Zachęcać można w inny, znacznie lepszy sposób, np. dodatkowe punkty do stypendium, talon na #!$%@?ę i balon, pierwszeństwo w czymśtam, rabat na jakiś szajs. Nie chcesz, nie musisz, nie będziesz też miał kilku drobnych przywilejów. Jak skorzystasz? A to już musisz podejść do tego rzetelnie i zaliczyć, żeby też ludzie nie przychodzili zwabieni profitami i mieli na te przedmioty
  • Odpowiedz
@WillyJamess: serio myślisz, ze ktoś kto ogarnia fizykę jądrową miałby problem z zaliczeniem jakiegoś gowna? człowieku, ja jestem inżynierem i nie ma dla mnie nic prostszego niż jakieś śmieszne kierunki humanistyczne...
  • Odpowiedz