Wpis z mikrobloga

W nawiązaniu do [tego wpisu](http://www.wykop.pl/wpis/16432561/mirki-co-sie-wlasnie-#!$%@?-to-ja-nawet-nie-xd-a/), przekazuję ciąg dalszy historii.

Było wcześnie rano, za oknem jeszcze ciemno, obudziliśmy się w pozycji "na łyżeczkę", tzn. ona się pierwsza obudziła, budząc mnie również (mam wojskowy, płytki sen, od razu się obudziłem).
Przez chwilę gwiazda wczorajszego wieczoru leżała w bezruchu (zapewne próba retrospekcji wczorajszych zdarzeń) a następnie jak gdyby nic... wyślizgnęła się z moich objęć i łóżka jak jakaś anakonda, bezszelestnie.

- Ocho - pomyślałem - zamierza uciec z miejsca zdarzenia i udawać, że nic się nie stało... Nie mniej jednak postawiłem się na jej miejscu, zapewne czuje się zażenowana tą sytuacją więc udam, że śpię, wszakże przyjemnie pościel pachnie jej perfumami (#stulejacontent i #przegryw level master). Wyszła.

I już chciałem wstawać, brać się za informowanie Mirko, jaki był finał sytuacji, gdy nagle - wielki powrót - W. wchodzi znów do pokoju, stawia coś na stoliku obok i ...


Przypominam - było dość wcześnie rano, najwyższy poziom testosteronu w organizmie, ja od roku #tfwnogf, od paru tygodni na glodzie, odurzony jej zapachem, ciepły #rozowypasek pakuje mi się pod kołdrę - jak myślicie, jaka mogła być moja reakcja?


W. Poczuła w sensie dosłownym co się dzieje, doszło do niej to, że już nie śpię i wypowiedziała kwestię tak oczywistą i tak bardzo z głębi serca płynącą:


Zarechotałem tylko lekko, stwierdziłem, że najlepiej będzie, jeśli nie będę pierwszy poruszał tego niewygodnego tematu pt. co się wczoraj odjaniepawliło. Leżeliśmy tak z dobrych parę minut, minuty zmieniały się w godzinę, w końcu #rozowypasek zebrał się na odwagę i zapytał:
- Czy my wczoraj...?
Siedzi, patrzy pytająco na mnie swoimi brązowymi jak kora dębu oczami i czeka na najgorsze.
Możecie mnie nazwać #stuleja i #przegryw, ale nie miałem serca się z nią droczyć - powiedziałem jej z uśmiechem na twarzy prawdę jak było. #logikaniebieskichpaskow
- Bo wiesz, ja wczoraj... - ciągnie temat dalej, widać, że trochę jej kamień z serca spadł, ale dalej żenadometr ma #!$%@? - Ja wczoraj... Dziękuję... Potrzebowałam Cię, Potrzebowałam się do Ciebie przytulić #logikarozowychpaskow
- Nie dało się tego ukryć, przyznaję - odparłem.
- Dziękuję, wieczorem postaram Ci się to wynagrodzić - wyrecytowała chyba na jednym wdechu, po czym wyszła, w mgnieniu oka ogarnęła się w łazience (no dobra, siedziała tam godzinę) i opuściła mieszkanie.

I co myślicie Mireczki - wieczorem będzie dobra butelka whiskey za moje bialorycerzenie, czy może seksy na trzeźwo?

#truestory #coolstory

P.S. Na stoliku postawiła butelkę mleka, którym leczyła objawy.

I żeby się nie męczyć z wołaniem to zakładam tag #inbanakwadracie - jak ktoś jest ciekaw finału to zapraszam do obserwowania.
  • 221
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@NieNieNieNieSwissAccounts: a tak z ciekawości pytam ; była kompletnie pijana tzn język jej się kręcił i się wywracała? Chyba nie, bo wróciła do domu a gdyby chciała tylko bolca dostać to by dostała na 100 % na mieście. Chciała Ciebie :-) a normalnie nie miała śmialosci. #!$%@? ale jest jeszcze szansa to odratowac. Pogadaj z nią a najlepiej w umowie się na piwo a nie szybką rozmowa w domu bo.będzie
  • Odpowiedz
@NieNieNieNieSwissAccounts: #!$%@?ąc od tematu posta, #!$%@? mnie każdy wpis o tzw. baitach. Do ludzi, którzy o nich piszą: no wyobraźcie sobie #!$%@?, że takie rzeczy się zdarzają kiedy wychodzicie z piwnicy, ścinacie tłuste kuce i zaczynacie żyć w prawdziwym świecie, a nie grach MMO :)
  • Odpowiedz