Wpis z mikrobloga

@frems: to znaczy że to był bardziej miód niż piwo ;) W browarze restauracyjnym jest możliwość przerwania fermentacji przez obniżenie temperatury. W domu teoretycznie jest to też możliwe, ale musiałbys piwo trzymać cały czas w okolicy zera.
@frems: Jak najlepsze piwo z miodem, które piłem. ;-) W butelce nie trafiłem na nic podobnego. Ale to nie był raczej gryczany, bardziej coś jasnego. Tam jest browar na miejscu, sami warzą co chcą i m.in. robią też z miodem.
No miodzio. ;-)
@frems: To raczej słodkie było, nie chmielowe.
Co do alkoholu, to był. Ale raczej bez przesady.
Dziś już naprawdę nie pamiętam detali. Wtedy bardzo smakowało.
@frems: Z piwem miodowym jest taki problem: miód sam w sobie ma słaby aromat, który ginie podczas gotowania z brzeczką, jeżeli miód doda się po gotowaniu to jest ryzyko zakażenia (robiłem miód pitny niesycony i nie było zakażenia), dodanie miodu do refermentacji kończy się granatami. Gro sklepowych piw miodowych zawiera aromat miodu (nie zawiera go tylko Ciechan i Browar na Jurze). Ciekawym eksperymentem może być "piwo" miodowe wykonane z wody, miodu,
@frems: Im "wyższa klasa" tym pełniejszy, słodszy miód, dłużej leżakuje. Nie każdy sklepowy miód jest dobry, lepiej zrobić samemu, ale wypłakać trochę dolanów w pasiece, która robi taki miód.
@WapniakZJury: @frems: A przypadkiem trójniak obok czwórniaka nie mają najmniej miodu? Jeśli chcesz poczuć jak najwięcej to bierz półtoraka. Nie uważam się za jakiegoś eksperta od miodów pitnych, ale jeśli chodzi o kryteria smak/cena to najlepszy moim zdaniem jest miód pitny z biedronki półtorak. Piłem już parę zachwalanych miodów z rzekomo wyższych półek (ok. 50/70zł) i moim skromnym zdaniem były porównywalne w smaku, a nawet gorsze od tego z biedry.