Wpis z mikrobloga

Murzyńskie piekło w drodze do raju

Tanger, dzielnica marokańskiej biedoty, wąskie i zaśmiecone uliczki, mnóstwo żebraków. Spotykam się z Malikiem, 34-letnim imigrantem z Senegalu. Około 175 cm wzrostu, szczupły, bezzębny, na skórze zauważalne dziwne jaśniejsze "placki", a pod paznokciami krwiste plamy. W Maroku jest już kilka lat. Wiele razy próbował dostać się do hiszpańskich eksklaw w Afryce Północnej w Ceucie i w Melilli. Bez skutku. Malik prowadzi mnie do swojego mieszkania. Idziemy wąziutkimi i śliskimi od brudu dróżkami wciśniętymi pomiędzy wysokimi i zaniedbanymi budynkami mieszkalnymi. Docieramy do niewielkich drzwi, wchodzimy do czegoś co udaje klatkę schodową. Schody są strome, każdy ma z 40 centymetrów i wiją się w górę prowadząc do mieszkań. Zasapani docieramy na trzecie piętro. Malik zaprasza do środka. Mieszkanie składało się z dwóch pomieszczeń po nie więcej niż 8 metrów kwadratowych każde. Sufit na wysokości mniejszej niż 2 metry pogłębiał uczucie klaustrofobii. W mieszkaniu było jedno kwadratowe okienko o wymiarach 40cm na 40cm. W pierwszym pokoiku stały dwa łóżka, maleńki telewizor i zlew z blatem, co miało imitować kuchnię. W drugim na ziemi leżał szeroki materac. Na ścianach grzyb - czarny, żółty, zielony. Podłoga czarna i lepka od brudu. Na tych 16 metrach kwadratowych oprócz Malika żyło jeszcze czterech Murzynów: dwóch z Wybrzeża Kości Słoniowej i dwóch z Senegalu. Zapraszają mnie do stolika położonego między dwoma łóżkami. Za stolik służy duży talerz położony na taborecie, zaś talerzu wyłożono kawałki konserwy i chleba. Murzyni od razu opowiadają mi swoje historie, z których wynika, że żaden z nich nie jest ani imigrantem, ani uchodźcą. Każdy przybył do Maroka w interesach. Mówią o sobie "jesteśmy biznesmenami". Po kilkunastu minutach rozmowy pytają czy mam 2 euro na papierosy. Biznesmeni... Koniec końców okazało się, że na życie zarabiają na ulicy, są żebrakami. Za klitkę płacą 200 euro miesięcznie, dlatego niewiele zostaje im na jedzenie i papierosy. Uśmiechają się, chociaż za uśmiechem kryją się ból, zmęczenie i poniżenie. Uśmiechają się i dodają, że mają szczęście, bo przynajmniej nie mieszkają w lesie, w górach położonych nieopodal Tangeru. Opowiadają im o starciach z policją, która bardzo brutalnie obchodzi się z imigrantami. Opowiadają o ludziach chorych na AIDS. Jadą do Europy, bo liczą na pomoc, liczą na lekarstwa. W ich krajach takich lekarstw dla nich nie ma i nie będzie. Umierają również dzieci: z głodu, z wychłodzenia, z powodu nieleczonych chorób. Marokańczycy nie są skorzy do pomocy. Murzyni skarżą się na rasizm i częste pobicia ze strony policji i zwykłych cywilów. Dla wielu z nich droga do Europy, droga do raju, kończy się własnie tutaj, w niegościnnych, brudnych i biednych miastach północnego Maroka lub w lasach i górach znajdujących się w ich sąsiedztwie. Dla wielu Murzynów droga do europejskiego raju kończy się tragiczną i bolesną biedą, dla wielu kończy się problemami psychicznymi, dla części kończy się ona śmiercią...

#maciejczuk #afryka #maroko #imigranci #uchodzcy
Pobierz tomasz-maciejczuk - Murzyńskie piekło w drodze do raju

Tanger, dzielnica marokańsk...
źródło: comment_inOYJvEiOsMUtn4pCBm8zSlTzAM0UGiz.jpg
  • 8
Piszesz:

Dla wielu Murzynów droga do europejskiego raju kończy się tragiczną i bolesną biedą, dla wielu kończy się problemami psychicznymi, dla części kończy się ona śmiercią...


Ja tam nie byłem, nie rozmawiałem z tymi ludźmi, nie wiem co myślą i jak żyją, nie wiem kim są i kim chcą być, ale śmiem twierdzić, że oni już wyruszając do Europy biorą ze sobą bagaż wielu obciążeń psychicznych. Rzecz jasna mam na myśli życie
microbid - Piszesz:

 Dla wielu Murzynów droga do europejskiego raju kończy się trag...
@tomasz-maciejczuk: Irytuje mnie taka postawa, z resztą podobna do tych arabów co uciekali przed wojną. Zamiast walczyć o lepsze jutro w swoim kraju to wolą #!$%@?ć jak szczury z tonącego statku. Gdyby tą cała energię jaką wkładają w ucieczkę z tego syf władowali w zebranie się i naprawę kraju to było by lepiej. Nie powinni dostawać żadnej pomocy, najlepiej żeby skończyli jako niewolnicy. Bo skoro ich szczytem ambicji jest przeżyć kolejny