Wpis z mikrobloga

Co pewien czas słyszę od swojej najwspanialszej (pewnie to kiedyś przeczyta, więc lepiej uważać) o jakichś wegańskich knajpach i imprezach, gdyż paru jej znajomych to wojujący weganie.
W każdym razie, gdy usłyszałem nazwę "House of Satan" zrobiłem wielkie oczy. Potem okazało się, że pisze się "House of Seitan", ale mimo wszystko nazwa budziła we mnie zdecydowany sprzeciw. Mówię więc dziewczynie, że to pewnie jakaś banda pieprzonych satanistów czy innych czcicieli antychrysta.
"Skądże znowu, ten seitan to tylko taki sos, a że tak się wymawia, to tylko taki zbieg okoliczności i to zwykli ludzie."

Mija parę miesięcy, a towarzystwo wrzuca takie oto zdjęcie:
https://z-1-scontent.xx.fbcdn.net/hphotos-xfl1/v/t1.0-9/10509573_1708614046027292_6165830641232816761_n.jpg?oh=9bd68591cb98ff4d1ffb07c3f25939e5&oe=5707C5B0

No i kto miał rację? Kto miał cholera rację?
Strzeżcie się, przyjaciele mięsożercy, gdyż piekielne roślinożerne zastępy tylko czekają na chwilę waszej słabości, by pożreć waszą duszę i zapasy zimników z piwnicy.

Pozdrawiam.

#truestory #weganizm #heheszki #4konserwy #bekazwegan
  • 4