Wpis z mikrobloga

Mireczki, pomocy!
Od sierpnia mieszkam z dwójką moich dobry znajomych (nie są parą) ora z moim #rozowypasek. Wcześniej żyliśmy w #zwiazki na odległość, decyzja o przenosinach do mnie została podjęta jakoś w lipcu.

No i tak, nasza współlokatorka na początku latała z mopem i szmatką, wspominała jaka to z niej Perfekcyjna Pani Domu i że ona zaprowadzi czystość i porządek. Znudziło się po miesiącu.

Z drugiej strony mamy współlokatora, lvl 27, który dopiero wyprowadził się z domu rodzinnego i bardzo widać, że zawsze mama wszystko za niego robiła. Każde zwracanie uwag obraca w żart itp.

Do +- połowy listopada mieszkało się nam w porządku, ale potem podejście i olewactwo naszych współlokatorów zaczęło nas mocno irytować. Kilka przykładów:

Współlokator NIGDY nie rozpakował zmywarki. Jak jest umyta, a coś z niej potrzebuje, to po prostu wyciąga sobie jedną rzecz, a potem ją myje ręcznie. To samo zaczęła robić ostatnio współlokatorka. Przeprowadzaliśmy testy:
a) rozpakowywanie zmywarki kiedy on gotuje pierogi. Siedział sobie przy stole i bawił się telefonem czekając, aż zagotuje mu się woda na pierogi. Głośno i ostentacyjnie zacząłem rozpakowywanie - nie zareagował. Mało tego, kiedy odkładałem talerz, w pewnym momencie usłyszałem 'sorry, tylko pierogi wrzucę'
b) sami też zabieraliśmy ze zmywarki jedynie potrzebne rzeczy i myliśmy je ręcznie. Zmywarka stała nierozpakowana 6 dni.

Kiedy zrobił się spory syf, ustailiśmy, że co weekend będziemy sprzątać część wspólną na przemian tj. w jednym tygodniu ja z #rozowypasek, a raz oni. Walić, już to, że nie sprzątają porządnie (choć te włosy w odpływach, bleee), ale kiedy ostatnio wyjechaliśmy na weekend i posprzątaliśmy w poniedziałek po pracy, okazało się, że KOLEJKA PRZESUWA SIĘ O CAŁY TYDZIEŃ i posprzątają dopiero tydzień później. Tak ma być i basta.

Pomimo tego, że mamy zsyp na śmieci na piętrze to nie dość, że z kosza non stop się wysypuje (chyba, że my wyniesiemy worek), to kiedy raz w miesiącu psotanowią coś z nim zrobić to stawiają śmierdzący worek przy drzwiach zamiast się pofatygować półtora metra dalej.

Ogólnie mieszka się tragicznie Mireczki, a średnio jest co z tym zrobić. Wcześniej żyłem z nimi w dobrej komitywie i powiedzmy, że jakaś opcja wcześniejszej wyprowadzki mocno wpłynęłaby na moje życie towarzyskie, gdyż cała moja grupa znajomych z Organizacji Studenckiej pewnie stanęłaby wtedy po ich stronie bo są nieco bardziej głośni i lepiej im wyjdzie przegadanie towarzystwa.

Także szukam sprytnych, acz mocnych i skutecznych sposobów na dokuczenie/danie do zrozumienia współlokatorom o co się rozchodzi i żeby ogarnęli dupy i dało się jakoś do tego lipca dożyć... Pomóżcie!

#wspollokatorzy #mieszkanie #zemsta
  • 16
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@st0anger: Obiektywnie patrząc to nie przywiązywałem wcześniej takiej wagi do porządku. Fakt, faktem, że wynajmowałem mieszkanie w innej konfiguracji i współlokatorzy nie generowali takiego syfu jak obecni, ale jednak coś w tym może być...
  • Odpowiedz
Obiektywnie patrząc to nie przywiązywałem wcześniej takiej wagi do porządku. Fakt, faktem, że wynajmowałem mieszkanie w innej konfiguracji i współlokatorzy nie generowali takiego syfu jak obecni, ale jednak coś w tym może być...


@woytassm: troche lipa bo wychodzi na to, że będziecie musieli wychować swoich współlokatorów. niestety jak to dzieci nie będą rozmieć, że to dla ich dobra.
  • Odpowiedz
@woytassm: A nie jest tak, że Twój #rozowypasek podnosi ciśnienie i się bardziej spina o to, ale to Ty musisz być samcem alfa i stukać głośniej talerzami? Przemyśl to djud. Szanuj swojego różowego, ale nie daj się zupełnie manipulować.
  • Odpowiedz
@Koliber86: Dlaczego będą musieli ich wychować? Każdy ma swoje zdanie i sposób bycia. Trzeba się dostosować czasami, ale tylko jeżeli nawiąże się dialog w celu poszukiwania wspólnych rozwiązań. Tajniaczenie się nie jest majstersztykiem koegzystencji.
  • Odpowiedz
@st0anger: ponieważ im nie odpowiada ta sytuacja, dlatego. Poza tym, wydaje mi się, że powinno się dbać otoczenie w którym się mieszka. Ciekawe czy te dwie osoby dbają chociaż o siebie :)

Z drugiej strony tak do 25 wieku życia podobnie podchodziłem do tego jak ci współlokatorzy. Do pewnych rzeczy trzeba po prostu dorosnąć.

Trochę lipa nawet dla nich zaprosić kogoś do mieszkania, zaproponować picie czy coś, a potem powiedzieć
  • Odpowiedz
@Koliber86: Rozumiem, że im nie odpowiada, sam byłem w bardzo podobnej, ale współlokatorom odpowiada widocznie. Jak na nich wypłyniesz? Obetniesz kieszonkowe? A może to jest też tak, że współlokatorzy leją na to, bo #!$%@?ą się, że Mirek z różowym siedzą zamknięci w pokoju i nie ma z nimi możliwości pogadać bo nie wychodzą z niego, a jak wyjdą to są nadąsani i stukają talerzami?
  • Odpowiedz
A może to jest też tak, że współlokatorzy leją na to, bo #!$%@?ą się, że Mirek z różowym siedzą zamknięci w pokoju i nie ma z nimi możliwości pogadać bo nie wychodzą z niego, a jak wyjdą to są nadąsani i stukają talerzami?


@st0anger: no i masz rację. te wszystkie porady na wykopie to sobie można w sumie dawać.

@woytassm: kolego, skoro logopol padł, to może pożyczysz od
  • Odpowiedz
@woytassm :c mam bardzo podobnie, a w dodatku mieszkam z bratem i jego bardzo dobrą parą przyjaciół, w mieszkaniu należącym do naszych rodziców. Już pomijam wszystkie okoliczności ale oni generują syf i nieporządek, nie szanują tego że ja sprzątam, swojej części nie wykonując. Nie mam siły i czasu robić wszystkiego za nich a mój niebieski mi mówi: " no nie wiem ja bym nie mógł w takim syfie mieszkać ". Wychodzi
  • Odpowiedz