Wpis z mikrobloga

#chiny #ciekawostki #swiat #feminizm #rozowepaski #zoltepaski #podroze #kultura
fragment raportu różowego paska, który od kilku miesięcy mieszka i pracuje w Chinach. Jeśli będzie zainteresowanie, będę wrzucał pod #malaaniawchinach albo namówię ją do założenia konta. Enjoy.

"Natomiast chińczycy zdybali mnie na samym początku (rodzina i koledzy chińskiej koordynatorki), pytając się na imprezo-kolacji (z pluciem na stół, siedzeniem w butach i paleniem w środku domu, jak to zwykle w Hunan bywa), który z nich jest najbardziej przystojny, kiedy ludzie u nas się żenią, czy mogą się sfotografować. Była to jedyna impreza z chińskimi kolesiami na którą mnie zaproszono, jako, że moje odpowiedzi widocznie zbyt ich rozgoryczyły i pozostawiły życiową traumę, bo: żaden nie będzie dla Europejek atrakcyjny, brakuje im seksapilu, są jak "pieces of wood". Ponadto, ludzie u nas się nie żenią albo żenia się kiedy chcą i z kim chcą, dzieci mają ile chcę i kiedy chcą (na ile stać), nie ma przymusowego wieku co do małżeństw i płodzenia potomstwa, potomstwa można też nie mieć żadnego. To nie mieściło się w ramach ich pojmowania rzeczywistości i spasowali:)

A teraz do rzeczy: w każdej kulturze patriarchalnej jaką widziałam, zauważam podobne cechy zachowań u kobiet: potulne, cicho mówiące, starające sie pośrednimi, zakamuflowanymi metodami zmanipulować faceta, żeby ugrać coś dla siebie. To ugranie jest jak ogryzek, a im bardziej patriarchalnie, tym definicja kobiecości i męskości się zawęża, a reszta, która sie nie mieści, ma przesrane.

Jak na razie nie dogaduję się z laskami chińskimi z wzajemnością. Te, które trzymają się z moją angielsko-amerykańska grupką (związki mieszane) są sly and cheeky+nie czają konceptu emancypancji. Np. laska (którą uważam za zagrożenie: koło 30-stki, pracuje jako rządowa sekretarka i BEZ przerwy trzyma się z obcokrajowcami. Ryzyko kablowania wzrasta) siedzi z nami w restauracji nowego centrum handlowego. Biznesmeni, bogate dzieciaki, ekrany z video. Na przeciwko nas puszczają kreskówkę o cyckach: w której tańczą różnokolorowe cycki różnych kobiet w różnych kształtach, 80% seksualne. Niemko-bahamka spogląda ze skrzywioną miną. Ja ją pytam z bardziej skrzywioną "disgusting, isn't it?", a Chinka: no jak, wcale nie disgusting. My załamujamy ręca: o derogatory treatment and objectification of women to nie słyszała.. Młoda Amerykanka starała się wytłumaczyć, że cycki w restauracji są 'inappropriate', może w go-go club, ale nie jak ludzie jedza, ale rządowa sekretarka dalej nie widziała nic dziwnego w uprzedmiotawianiu kobiet.

Z regóły te laski są dla mnie bezbarwne, dla wielu (szczególnie koło 30-stki to się zaczyna) kolesi też. Polak, Japończyk, Nowozelandczyk, Anglicy koło 30-stki, wszyscy jak na razie podkreślali brak osobowości, infantylny/brak charakteru Chinek, stłumione lub niewykształcone emocje i ogólną nieciekawość.

Kto się ima młodych Chinek z Dżudżoł i okolicach?:
- młodzi Anglicy 20-25, krótkotrwałe, niepoważne znajomości, oraz
- biali, patriarchalni po 30-stce, którzy biorą młodsze, bo żadna biała w ich wieku z uwagi na zacofane poglądy by ich nie chciała.

Kolesie chińscy są zbyt niebezpieczni, żeby się z nimi zadawać, koszta przerastają (brak) zysk(u). Oni tu się nożują, wymieniają łapówki, przymuszają do seksu nazywając to 'wypadem na karaoke', a małrzeństwa i tak maja z nie tym, z którymi chcą, i zmuszają swoje dzieci do poślubienia tych, których te dzieci nie kochają. Oni są zagrożeniem a nie mężczyznami."
  • 12
@jankotron: Myślałem że Chińczyki to siedzą tylko w domu i walą do bajek a nie gwałcą.

Kolesie chińscy są zbyt niebezpieczni, żeby się z nimi zadawać, koszta przerastają (brak) zysk(u). Oni tu się nożują, wymieniają łapówki, przymuszają do seksu nazywając to 'wypadem na karaoke