Wpis z mikrobloga

@Kelemele: No wlasnie niekoniecznie. Z klientem gadalem ostatnio. Kolo 30, oczytany, wygadany. Nie brzydki jakis mocno. I kazda prawie konczy znajomosc jak sie dowiaduje,ze z mama mieszka.

Nie wspomina tylko,ze w jego wlasnym, nowym domu wybudowanym za swoje pieniadze. Bo biedny bynajmniej nie jest. ( )
@bigger: Mój były chłopak mieszkał z mamusią.

Nigdy więcej.

Od drugiej randki czułam się, jakby jego mamusia była z nami (pytania od niej czym się zajmują moi rodzice, jakie studia skończyłam), później było coraz gorzej. Łącznie z propozycją spędzenia "wspólnego" sylwestra - chociaż ja mam własne mieszkanie. Nie zapomnę, jak powiedział, że nie szanuję jego mamusi, bo pojechałam na imieniny mojej babci, zamiast na imprezę u niej. (ノ
@bigger: @derylio1: Jak facet mieszka z obojgiem rodziców, to wydaje mi się, że to jest nieco lepsza sytuacja. Chociaż jak po studiach przez 3 miesiące mieszkałam z rodzicami, to myślałam tylko o wyprowadzce (kocham ich z całego serca, ale czasami miałam ich naprawdę dość).
Problemem jest mama kwoka, która zagłaszcze na śmierć swojego synusia/córusię, bo świat jest zły i trzeba swoje małe dzieciątko obronić (mniejsza, że to już od dawna
@Malmar:
Tak mi się przypomniało :)

W pewnej rodzince był taki zwyczaj, że rodzice co dwa, trzy dni wyjeżdżali do znajomych na noc, więc jedyny syn miał całą chatę wolną przez cały wieczór i noc.
Więc skwapliwie z tego korzystał sprowadzając sobie swoją dziewczynę i razem "figlowali" korzystając z nieobecności starszych.
Aż pewnego pięknego dnia znajomych nie było w domu i rodzice z kwitkiem wrócili z powrotem. W domu przyłapali młodych
@bigger: No bo te paniusie to wszystkie takie zaradne, niezależne, piękne, młode i bogate... Tyle że same gówno mają, no chyba że były zaradne inaczej.
Niestety realia są takie, że chyba nie każdego stać na to, by w wieku dwudziestu paru lat kupować mieszkanie, zwłaszcza gdy jest dom rodziców/dziadków.
PS. Dobrze jest się usamodzielnić, ale nie za wszelką cenę, zwłaszcza gdy generuje to zbędne koszty. A już na pewno nie, gdy
@Green81: To nie wiem co typ za rodzicow ma, do mnie jak ktokolwiek przychodzi, dziewczyna czy kumpel, to rodzice dzien dobry tylko mowia i do widzenia, chyba ze pojdziemy do salonu to moga cos zagadac, a tak to jakby ich w ogole nie bylo, nie tyle co maja w dupie to, ale zwyczajnie nie przeszkadzaja, nie #!$%@? i nie wchodza do pokoju, zle trafilas, chociaz zalezy od wieku, jak ktos ma