Wpis z mikrobloga

Coś wam powiem bracia #tfwnogf i stulejarze.
Postawcie sobie jedno bardzo zajebiście ważne pytanie: po co, czemu, dlaczego chcę mieć dziewczynę?
Jeżeli dlatego by wkońcu zaruchać, lub zwalczyć samotność - to zacznijcie się śmiać w głos, sami z siebie.
Życzę wam jak najlepiej - mądrego #rozowypasek , ale przede wszystkim pozbądźcie się złudzeń.
Jeśli twoja sytuacja mieszkaniowa wyklucza, że odziedziczysz własne mieszkanie/domek po rodzinie...
Jeśli twoja sytuacja finansowa nie pozwoli na sfinansowanie lokum bez wyrzeczeń...
Jeśli ogólnie jesteś średniakiem z dochodem nie daj borze niższym niż średnia krajowa (bardzo częsta sytuacja), to prędzej czy później Twoje życie zamieni się w piekło.
Chcesz mieszkać - bierzesz kredyt i nie ma zmiłuj. Pojawia się dziecko i standard waszego życia leci w dół.
A #rozowepaski to nie Matka Boska - nie ma zmiłuj. Jeśli jest #!$%@? to będzie ci wiercić dziurę w brzuchu, wyżalać przed koleżankami, smarować dupsko przed rodziną - że jesteś niezaradny bo na "nową" parę butów nie starczy. Jeśli jest mądra - to nie będzie gderać do innych, ale natury kobiet nie zmienisz - będzie nie w humorze, łapać fochy, głowa boli itp. itd.
Jeśli nie jesteś #wygryw to nim nie zostaniesz. Zbyt wiele obserwuje tych historii - jeśli żadne do małżeństwa nie wnosi mieszkania, lub jeśli finanse którymi obracają to mniej niż 5k / msc to szlag trafia największą nawet "miłość"
Np. w tą niedzielę przy piwku ze znajomym. On wyciąga 3, ona 2, kredyt na głowie, dziecko choruje, opłaty opłacaj, a tu #!$%@? ząb się psuje. A kanałowo sobie krzyknie 800 zeta. I #!$%@? i ciche dni, bo czy leczyć sobie zęba za 800 czy rwać za 200 i kupić żonie jakiś prezent na święta.
Ja wam mówię #przegryw 'y że #wychodzeniezprzegrywu to jest zajebiście ciężka sprawa, a los polaka-robaka namacalny.
Kolejni znajomi. Ona pracowala, on pracował #warszawa mieli w porywach do 8k na miesiąc więc nieźle - zdecydowali się sformalizować związek. Pobrali się. Nie minęły 2 miesiące najpierw chłopak, potem lasencja stracili swe posadki. Spakowali swój robaczany dobytek i #emigracja witaj.
Tak więc bractwo ze #stulejacontent śliniące się na myśl o pobolcowaniu - najpierw ogarnijcie swe życie tak bardzo jak tylko mozecie. Inaczej robaczany wasz los. A uwierzcie że jak wam w życiu zacznie dmuchać w oczy - kobieta nie będzie wam wsparciem.

  • 127
  • Odpowiedz
@Impresjonista: #!$%@?, zapisz się na kanałowe do NFZ, zaplacisz z 200zl, chyba że chcesz lepszą plombd to dolicz 100zl, a wyrywanie to masz gratis - i chyba prawda że długo czekasz, z bólem idziesz, robią costam by nie bolalo, termin średnio tydzien-dwa później i piniondz w kieszeni - ale nie, bo ją #!$%@? mnie stać - skoro stać to nie płacz
  • Odpowiedz
@Impresjonista: ja się i zgodzę i nie zgodzę z niektórymi rzeczami.
Owszem, pieniądze dają szczęście i są ważne. W życiu są ważne i każdy kto powie, że pieniądze szczęścia nie dają, pieniądze nie są ważne to sam siebie oszukuje.
ALE pieniądze nie są najważniejsze i rozumny człowiek to dostrzeże.
Ja z moim partnerem jestem od ponad 7 lat razem. Przez większość naszego związku mieliśmy po opłaceniu mieszkania i rachunków kilkaset do tysiąca złotych (moje studenckie czasy). Jakoś nigdy nie narzekaliśmy. Ja studiowałam dziennie, więc utrzymywali mnie rodzice, coś tam dorabiałam przez część studiów. On studiował zaocznie. Był czas, kiedy on nie pracował wcale i też dawaliśmy radę. Nie myślałam jakoś, że żyjemy od chwili do chwili, nie mamy kasy na wyjazd, nie mogę kupić sobie wymarzonej kiecki, butów, czy torebki, które uwielbiam. Ale nie odmawialiśmy sobie raz na jakiś czas kina, knajpki, czy zamówienia żarcia do domu. Jakoś nigdy nie narzekałam, że za mało przynosi hajsu do domu. Obecnie oboje zarabiamy ponad średnią krajową.
Mamy po 25 lat, życie dopiero zaczynamy. Odkładamy. Czy żyjemy skromnie? Zależy, jak na to spojrzeć.
Wiem jedno, że na chwilę obecną nie stać nas byłoby na kredyt, dziecko. Wiem, że na to chciałabym albo poprawić nasze miesięczne dochody, albo zwiększyć nasze oszczędności. Póki co i tak nie planujemy
  • Odpowiedz
@uniQuee: 25 lat / 7 lat razem / wasz związek wspólne mieszkanie i rachunki od 18stego roku życia... / obecnie oboje zarabiacie ponad średnią krajową / nieplanujecie założyć rodziny póki co / utrzymywali mnie rodzice / ... / nie brzmi nawet prawdopodobnie.

A chciałem tu napisać kilka słów do licznego grona mireczków #!$%@?ów którzy łakną kobiety z nadzieją bolcowania. Kilka zdań przestrogi. A wyszło na to że uzależniam sensowność związków
  • Odpowiedz
@janstar: czy taj ze zro zumi eniem. Bo ja nic takiego nie napisałem, na co odpowiedzialeś.

to zacytuję to, co napisałeś u samej góry, skoro pamięć taka ulotna:

@Impresjonista:
On wyciąga 3, ona 2, kredyt na głowie, dziecko choruje, opłaty opłacaj, a tu #!$%@? ząb się psuje. A kanałowo sobie krzyknie 800 zeta. I #!$%@? i ciche dni, bo czy leczyć sobie zęba za 800 czy rwać za 200 i kupić żonie jakiś prezent
  • Odpowiedz
@Impresjonista: zgadza się, bez hajsu nie mają szczęścia ci, którym dużo do szczęścia potrzeba. Nie każdy ma próg dopaminowy i serotoninowy niski, ja mam za wysoki więc uciekłem na emigrację. choć gdybym mógł kupić mieszkanie i spłacić kredyt w 10 lat to bym raczej nigdzie nie uciekał. miałem 3000-3500 na miesiąc, kobieta 2000 i bolało mnie że połowę bym musiał wypłacać miesięcznie na kredyt, ja jestem z tych kompletnie niekredytowych
  • Odpowiedz