Wpis z mikrobloga

Kupiliśmy z żoną mieszkanie. Jako że blok już jakiś czas oddany do użytku, ludzie mieszkają no to i skrzynka na listy była zawalona jakimiś ulotkami itd. We Wrocławiu jest jakaś akcja że w skrzynkach są koperty od jakiejś fundacji, w środku ulotka i lizak. I taką oto kopertę znaleźliśmy w naszej skrzynce nowego mieszkania. Żona rozpakowała, i spróbowała lizaka. Kilka dni później wbiłem na mieszkanie żeby coś podłubać, przebrałem się, kurtkę rzuciłem na parapet i zabrałem się do roboty. Gdy skończyłem, wracałem autobusem na stancję. W autobusie podeszła do mnie jakaś #rozowypasek , tryka mnie w bark i mówi z bananem na twarzy:

Ona: Przepraszam pana bardzo, ale ma pan przyczepionego lizaka do kaptura
Ja: Że co mam przyczepione?
O: No lizaka - i odkleiła mi tego lizaka z kaptura i ledwo powstrzymując śmiech oddała mi go

Tak, żona spróbowała lizaka i zamiast go zeżreć, odłożyła na parapet, a ten przykleił mi się do kaptura kurtki. A ja jak ten debil jechałem z lizakiem na kapturze autobusem przez pół Wrocławia...

#coolstory #truestory #heheszki
  • 21